wtorek, 16 grudnia 2014

Jednak nie zamarzliśmy (OUAT S4 P1)

Hello!
Szału na "Frozen" ciąg dalszy. Choć mi ta bajka bardzo się nie podobała, to pomysłu na wykorzystanie jej w serialu nie przekreślałam. Ale jednak Królowa Śniegu to Królowa Śniegu- klasyka, z którą nie powinno się zadzierać. W serialu jednak świetnie wyjaśniono skąd Elsa ma moce i jaki jest jej związek z Królową Śniegu. To ogromny plus, że nie ma udawania, że to ona nią jest.

Zacznę jednak od końca. Wiele można temu serialowi zarzucić, ale jego twórcy mają niesamowitą zdolność to robienia rozdzierających serce finałów. Chyba przestanę je oglądać, bo to za dużo emocji na raz jak dla mnie. I akurat obrywa się jednej postaci absolutnie niesłusznie, a drugiej słusznie, tylko szkoda tej, która musiała wymierzyć karę.

Co do pojawiających się wątków. O ile Królowa Śniegu była postacią dość ciekawą i takim typem złego bohatera, który w zasadzie chce dobrze tylko złymi środkami, i jak pozna się jej całą historię to można ją zrozumieć i jej wybaczyć, to poszukiwanie Anny wcale nie było emocjonujące. Taki podrzędny pretekst dlaczego Elsa pojawiła się w miasteczku. Za to wątek Robin Hooda i Reginy w poszukiwaniu szczęśliwego zakończenia, absolutnie fantastyczny. Liczyłam na odrobinę więcej Emmy i Haka, ale jak widać w ilości wątków można się zgubić, a musimy dodać to tego jeszcze Rumpla i jego wstrętne knowania.
Taki piękny początek, a takie smutne zakończenie.

Jeśli w poprzednich sezonach miałam problem z zadecydowaniem czy lubię czy nie lubię Rumpla to po tym nie mam wątpliwości - wszystko co złe to on. Nie możne od tego uciec i nawet nie próbuje, a Królowa Śniegu i jej lustro też koniec końców wypadają blado, przy jego działaniach. Szkoda tylko Belli. Już myślałam, żę jest ona jednak tylko taką naiwną postacią, ale teraz wiem, że się pomyliłam. Jest dużo głębsza i można się po niej więcej spodziewać niż oczekiwałam.  Koniec końców to jej się najwięcej obrywa i to tylko dlatego, że była dobra.

Za to jak twórcy pozbyli się Marion powinni dostać Oskara. Wykazali się sprytem i rozwiązali tragedię z finału poprzedniego sezonu. Dali rozwinąć się jednej z najciekawszych par, oczywiście zaraz po Haku i Emmie, czyli Reginie i Robin Hoodowi. Szkoda, że tylko na 11 odcinków. A ja z każdym uwielbiałam ich coraz bardziej. Znów gratulacje dla twórców za to cudowne zakończenie. Przyzwyczaiłam się, że Regina jest dobra, stara się przynajmniej, jeśli znów będzie zła to ja będę rozczarowana.

Podsumowując wątek główny, bo chyba takim miało być poszukiwanie Anny wypada blado. Nadrabia za to Królowa Śniegu, Regina i Robin, oraz Rumpel. Chociaż prawdę powiedziawszy oprócz odcinka z randką Emmy i Haka i perypetii z nią związanych, odcinka po rozbiciu lustra, wszelkich przygód Reginy i Robina oraz finału to niewiele rzeczy jakoś utknęło mi w pamięci. Ale mam pewne obawy, że ze względu na ilość złych postaci w następnej części sezonu i tego co stało się z Rumplem, można spodziewać się za dużego misz-maszu.

 
A to zrobiłam sama, po kilku dniach męczenia się i rysowania wzoru. Uwielbiam robić takie miniaturki.
 
I link do bardzo ciekawej wypowiedzi aktorki grającej Emmę. Nawet chciałam to przetłumaczyć w ramach wprawki na jutrzejszą próbną maturę, ale dałam sobie spokój. <klik>
Pozdrawiam, M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3