poniedziałek, 18 stycznia 2016

Ostatni romantyk ("London Spy")

Hello!
Jeśli wierzycie, że to Rzecki był ostatnim romantykiem to zdecydowanie nie widzieliście serialu "London Spy". Wiem, że to śmiałe stwierdzenie, ale zagnieździło się w mojej głowie już w czasie oglądania pierwszego odcinka, a wynikało ze stwierdzenia przyjaciela głównego bohatera. A Danny naprawdę jest niesamowitym idealistą.

Jim Broadbent jako Scottie jest przykładem lojalnego przyjaciela, pomimo, że Danny takim nie był. A poza tym to Jim Broadbent.

Do obejrzenia "London Spy" przekonały mnie dwie sprawy: słowo "spy" w tytule i chyba zdecydowanie bardziej, Ben Whishaw jako główny bohater. Do pięcioodcinkowego serialu podchodziłam bez konkretnych oczekiwań, a, na szczęście, z otwartą głową. Wybuchów ani akcji w stylu Jamesa Bonda nie uświadczysz. Historia dzieje się na zupełnie innym poziomie. Ale powinnam przynajmniej mniej więcej ją zarysować: Danny- życiowy nieudacznik, poznaje Alexa- szpiega i są ze sobą szczęśliwi przez 8 miesięcy, do czasu, aż Alex ginie. Okoliczności są więcej niż podejrzane, a Danny postanawia sprawę wyjaśnić. Pomaga mu w tym Scottie jego najbliższy przyjaciel.

Alexa tak naprawdę w serialu prawie nie ma, ale jednocześnie bez trudu przychodzi nam zrozumienie poświęcenia Dannego i złożoność osobowości Alexa.

Z odcinka na odcinek sprawa zamiast się wyjaśniać, komplikuje się coraz bardziej. Szczególnie drugi i trzeci odcinek niesamowicie mieszają w głowie widzowi, który na początku wierzy Dannemu, a potem dostaje całkiem logiczne podstawy, aby stracić do niego zaufanie. Ponad to widzowi wydaje się, że wie więcej, lepiej, a zostaje całkiem ładnie wykiwany, przynajmniej przez moment zupełnie nie wiadomo co jest prawdą, a co kłamstwem. Kłamstwa są też najważniejszym filozoficznym pytaniem zadawanym w serialu. Chociaż tam cały czas nie wiadomo, praktycznie do ostatnich 15 minut piątego odcinka. W końcu nie wiadomo kto bardziej nie wie co się dzieje, Danny czy widz. Naprawdę budowanie intrygi, chociaż nie wszystko się trzyma i są pewne dziury, twórcom wyszło. Dodatkowo jest tam sporo pobocznych wątków i relacji i czasami nie wiadomo co okaże się naprawdę ważne. Jak wspominałam to nie jest serial akcji, czytałam opinie, że jest po prostu nudny, ale to nie do końca tak, to po prostu inny rodzaj "dziania się", który wymaga od widza wytrwałości.


Moje pierwsze wrażenia odnośnie klimatu serialu nawzajem sobie zaprzeczały. Wydaje się być delikatny i subtelny, a jednocześnie nie owija w bawełnę i nie boi się pokazywać naprawdę sporo. Myślałam, że takie połączenie nie jest możliwe, ale najwyraźniej jednak jest. Z tym, że atmosfera zmienia się z odcinka na odcinek. Ten pierwszy jest taki jak opisałam powyżej, kolejne 2 to totalna nieufność, 4 daje nam nieco wyjaśnień, a jednocześnie przeraża, a w 5 okazuje się, że cała ta historia jest niewypowiedzianie i wszechogarniająco smutna i tragiczna, i to na wielu poziomach.


A jednocześnie z serialu wylewa się idealizm Dannego, wiara w to, że da radę to wyjaśnić, pokona wszelkie przeciwności, nadzieja, ale także pożegnanie i pogodzenie się z losem. Dodatkowo pokazuje się, że intuicja i emocje stoją ponad matematyką i rozumem. Ale konsekwencje takiego stawiania sprawy są naprawdę straszne. Wiadomo jak mogą zakończyć się próby wali z systemem, a tu do czynienia mamy ze szpiegami i międzynarodowymi instytucjami.

Matka Alexa bardzo trafnie określiła głównego bohatera: "(...) który nic nie wie, a wszystko dostrzega."

"London Spy" to jeden z najciekawszych, najbardziej intrygujących i fascynujących seriali jakie widziałam.
LOVE, M

6 komentarzy:

  1. A ja nawet nigdy nie słyszałam o tym serialu. Choć z drugiej strony, to nic dziwnego, skoro wciąż mam poważne zaległości z innych, o wiele bardziej popularnych produkcji, które miałam już obejrzeć ileś tam razy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Także o nim nie słyszałam :), ale niewiele oglądam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co piszesz to serial trochę by rozruszał moje emocje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się pomysł na fabułę tego serialu :)
    Dobrze, że już niedługo ferie, to może uda mi się w końcu coś obejrzeć ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jim Broadbent przyciągnął mnie do tego wpisu i już wiem, że muszę obejrzeć ten serial! :D

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3