Hello!
Mamy koniec października więc czas na pierwsze wrażenia z kolejnego semestru zarządzania instytucjami artystycznymi.
Tytułem wyjaśnienia tytułu: oczywiście to cytat z jednego z moich profesorów, ale z polskiego. Więc, gdyby były wątpliwości to żart językowy, a kontekst jest taki, że jeden ktoś zrobił drugiemu komuś coś złego. A ja pomyślałam, że może cały Ziart zrobił jednak se puku wybierając te studia. A z drugiej strony z każdym kolejnym semestrem, coraz mniejsze wrażenie robi to jak bardzo te studia są nieprzemyślane i bez sensu, i teraz każdy chce je już tylko skoczyć.
Wracam do ozdabiania wpisów o studiach Hermioną.
Po pierwsze w piątym semestrze mamy uczestniczyć w wykładzie ogólnouczelnianym. Większość Ziartu wybrała Globalne rejestry w lokalnych kontekstach czyli formaty TV. I tak sobie rozmawiamy na zajęciach na temat Kuchennych rewolucji, Koła fortuny i innych programach. Dlaczego w Polsce wyglądają tak i dlaczego tak lubimy Ślub od pierwszego wejrzenia. Znaczy kto lubi to lubi, ja nie mam telewizora. Angielski. Dalej mamy buissnes english i retorykę. Z tym, że zmienił nam się prowadzący od tego drugiego przedmiotu, jest on też naszym opiekunem roku i dobrego wrażenia na nas nie zrobił. Przez nas mam na myśli osoby z IPSem. Otóż jest to jedyny prowadzący, na zasadniczo 3 kierunkach, bo ani mi na polskim, ani Mart na jej drugim kierunku, nikt nie powiedział, że prowadzącego nie obchodzi, że mamy drugi kierunek jego zajęcia są najważniejsze. I, gdyby to był normalny wykładowca to niech sobie mówi, ale jako nasz opiekun roku, gdybyśmy miały problemy z innymi profesorami powinien nam w jakiś sposób pomóc się z nimi dogadać. A sam ma takie a nie inne podejście do sprawy. Pan prowadzi nam jeszcze jedne zajęcia: Twórcze zaangażowanie poprzez happening. I w styczniu będziemy robić happening. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie. Mam też zajęcia z fotografii i będę je miała nawet 2 semestry. To oznacza, że będę miała lepsze formalne wykształcenie w tym kierunku niż jakieś 80% pseudofotografów z mojego miasta, reklamujących się na facebooku. Co do efektów w postaci ładniejszych zdjęć nie jestem przekonana, ale zobaczymy po roku. Mam dwa zajęcia dotyczące muzyki i niestety charakteryzują się tym, że w momencie opuszczenia sali zapominam o czym były, nawet jeśli na samych zajęciach podejmowane tematy były ciekawe. A teraz uwaga, przedmiot faktycznie związany z zarządzaniem: zarządzanie projektami. Co dwa tygodnie. Przez semestr. Prowadzi je pani z GTSu, która, oprócz dyrektora, jest drugą najbardziej kompetentną osobą z tego teatru, z którą mamy zajęcia. Będę jeszcze miała zajęcia ze Sztuki radia i telewizji i zapowiadają się interesująco, bo mają się odbywać w studiach, ale to dopiero w listopadzie. Tak w sumie to niewiele tych zajęć.
Najważniejszą rzeczą na trzecim roku studiów jest licencjat. Ponieważ moje studia to taka mała wiedza o teatrze, piszę pracę o marketingu. A konkretniej o komunikacji marketingowej. Instytucji artystycznych żeby nie było tak bez związku ze studiami.
Pozdrawiam, M
W sumie o takich studiach jeszcze nie słyszałam, ale wyglądają na ciekawe - ja jestem od miesiąca na lingwistyce stosowanej ;)
OdpowiedzUsuńyollowe.blogspot.com
Ja też mam wykład ogólnouczelniany! Masz szczęście, że nie wybrałaś tego z mojego wydziału, bo słyszałem, że biologia robi rzeźnię innym wydziałom xD
OdpowiedzUsuń