czwartek, 9 maja 2019

Niech ktoś mi to wyjaśni - Shadowhunters 3B

Hello!
Za każdym razem, gdy włączałam kolejny odcinek tego tworu, zadawała sobie jedno pytanie: dlaczego ja sobie to robię? Nie ma racjonalnego wyjaśnienia oglądania tego serialu, może drugi sezon dałoby się obronić, ale nawet nie chciało mi się o nim tutaj pisać, a to już coś znaczy. Natomiast trzeci sezon, a szczególnie jego druga część, nie daje się bronić, poza malutkimi wyjątkami.

Czasami, gdy pisze się złe recenzje, ma się ochotę tłumaczyć i wyjaśniać, że film, serial, książka nie były takie złe, a ocena zależy od indywidualnych upodobań. To nie jest ten przypadek. Nawet gdybym bardzo chciała, tu po prostu nie ma zbyt wiele dobrego do napisania. 

 

1. Clary i Jace

To są najsłabiej zagrane i napisane postaci w całym tym serialu. Obawiam się jednak, że nawet gdyby mieli coś lepszego do grania, aktorzy by sobie z tym nie poradzili. Jace ma cały czas jedną minę i zero charakteru, nigdy go nie miał w tym serialu, ale w drugiej części sezonu 3 przechodzi sam siebie. Clary zaś... Clary jest zwyczajnie głupawa. Do pewnego momentu starałam się racjonalizować jej decyzje i zastanawiać się skąd one się biorą, ale w końcu trzeba dojść do jednego wniosku, że ta postać ma kłopoty z myśleniem. Drugą sprawą jest to, że scenarzyści chyba specjalnie ją czasami ogłupiają, żeby jej zachowanie pasowało do sceny, a nie do charakteru postaci. 
W każdym razie nigdy nie oglądałam serialu z tak nijaką parą głównych bohaterów, których z czasem widz uczy się po prostu ignorować na ekranie.

2. Wszystko jest/będzie dobrze

To jak szybko bohaterowie godzą się z tym co się dzieje, przyjmują rzeczy do wiadomości i ogólnie poziom prawdopodobieństwa psychologicznego tego serialu oscyluje gdzieś niedaleko zera. I z jednej strony, to Nocni Łowcy - muszą sobie szybko radzić, czy ze stratami czy szybko zmieniającą się sytuacją, ale z drugiej, powinni mieć w Instytucie dobrego psychologa, bo 3/4 z nich powinno mieć traumę. A na pewno Clary. Ale wystarczy, że Jace powie: "Wszystko jest w porządku" i traumy nie ma. 


3. Jonathan

Nawet nie wiem od czego zacząć. Jego postać, wątek, motywy są szyte tak grubymi nićmi, a później są tak pozbawione dramaturgii, że człowiek ogląda to, co on wyczynia na ekranie i zastanawia się tylko, kiedy skończy się to przedszkole. 

Tylko jedna rzecz: aktora znaleźli bardzo pasującego do tej roli, wygląda jak młodsza wersja Benedicta Cumberbatcha, ale jeszcze bardziej kosmiczna. I zdecydowanie bardziej niepokojąca. 

4. Koniec świata

Teoretycznie końcówka tego sezonu to taki trochę koniec świata, zagrożone jest i Alicante, i Edom, i świat, ale widza obchodzi to mniej więcej dokładnie tak samo, czyli wcale. I tak wiadomo, że to się wszystko dobrze skończy więc po, co się wysilać, aby cokolwiek było prawdopodobne. A demony w Alicante, obrona tego miejsca i ogólnie całe to miejsce - to jakiś żart. Tam jest może 10 Nocnych Łowców, oprócz bohaterów i ogólnie wygląda to tak, jakby nikt nic nie robił. Widz siedzi, patrzy i zastanawia się, czy to na pewno jest to miasto, centrum świata, siedziba zarządzająca, bo wysiłki Nocnych Łowców, aby je uratować są mizerne.


Poza tym poczucie zagrożenia i tego, że bohaterom może się coś stać oraz ogólny dramat tego serialu nie istnieje.  

 

W skrócie: nikogo nie obchodzi co dzieje się na ekranie, bo nikomu nie zależy na postaciach, każdy wie, że i tak skończy się to dobrze, scenarzyści też, więc nie wysilają się za bardzo. Koniec tego serialu nie wywołuje żadnych emocji, żadnych. Oprócz jednego wątku: Alexandra i Magnusa. To jest coś, co scenarzystom się udało, ale mam podejrzenie, że gdyby nie Harry Shum Jr., który gra Magnusa i który jest też prawdopodobnie najlepszym aktorem na planie tego serialu, to nawet Alec i Mangus mogliby nie wyjść. Oni jakość trzymają ten serial i naprawdę ich relacja jest ważną siłą, która pcha fabułę do przodu i jakoś ją scala. Naprawdę, gdy się nad tym zastanowić to właśnie ta dwójka jest siłą, dzięki której w tym serialu coś się dzieje.


5. Czarna dziura

Ten serial ma takie dziury w fabule i w wątkach, i  w sensie,  że chociaż nie chciałam już tego pisać, to muszę. Bo im bardziej zastanawiam się nad liniami fabularnymi, tym bardziej widzę, jak wszystko ma dziury, a jednocześnie pojawia się tylko w określonym celu - zapełnić czas antenowy. Może należało skrócić sezon 3B, zrobić z niego trzy godzinne odcinki, naładowane akcją i emocjami i wtedy zamiast pustki i dziur widz czułby cień zrozumienia i sympatii dla bohaterów. 


Podobno w Stanach w kręgach zainteresowanych był to całkiem popularny i lubiany serial i fani nie byli zachwyceni, że kolejnych sezonów nie będzie. Bardzo chciałabym, aby mi wyjaśnili skąd w nich ta sympatia dla tego serialu.

Trzymajcie się, M

4 komentarze:

  1. Widać, że totalna beznadzieja xd W sumie sam nie wiem, dlaczego tego typu produkcje powstają a jeszcze bardziej dziwia mnie ludzie, którzy żałują że nie ma kolejnych sezonów, tak jak ci w Stanach xd
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chyba wyłączyła po chwili - albo raczej usnęła ^^ nie oglądałam tego serialu a po twojej recenzji będę go omijać szeroki łukiem żeby nie marnować czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alec i Magnus to najmocniejsza strona tego serialu! ♥ Gdyby nie oni to pewnie odpadłabym po kilku odcinkach pierwszego sezonu. XD Na Clary i Jace'a to się nie da patrzeć, najgorzej zagrane postaci całego serialu. I ta wściekła marchewa na głowie w pierwszym sezonie. Efekty specjalne też pozostawiały wiele do życzenia. :(

    Pozdrawiam serdecznie,
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  4. Teoretycznie serial ma plusy i minusy jak każdy z seriali. Zgadzam się co do kilku minusów, które wymieniłaś wyżej. Clary jest nieco naiwna, ale umówmy się, są ludzie naiwni, i czasem jeszcze bardziej od Clary. Warto pamiętać, że Clary ma tam około 18 lat i jej życie zmienia się o 180°, a ona próbuję przeżyć i przypodobać się innym. Jeśli chodzi o Jace'a to dużo bardziej irytuje mnie Simon. Mam wrażenie, że połowa serialu to ratowanie jego dupy, a później użalanie się nad nim i jego głupotą. Co do szybkiego zapominania o traumach, to tak jak wspominałaś, oni MUSZĄ o nich zapominać dla dobra ogółu. Po za tym, nie wiemy czy w Instytucie nie ma psychologa, warto pamiętać, że wielu rzeczy nie widzimy, więc nie mamy pewności, że owego lekarza tam nie ma. Jest jeszcze kwestia zakończenia, które uznałaś za przewidywalne. Cóż, posłużę się tu przykładem Stranger Things. Końcówka też było wiadomo, że wszystko dobrze się skończy, przynajmniej w moim przypadku. Wspominałaś, że nie wiesz czemu ludzie chcą kolejnych odcinków serialu. Otóż to kwestia indywidualna, jednak myślę, że dlatego, bo przywiązali się do bohaterów, chcą zobaczyć rzeczy , których nie dodali lub nie podoba im się zakończenie. Mam nadzieję, że jednak nieco wyrobiłam ten serial. Przepraszam jeśli coś pomieszałam.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3