sobota, 4 maja 2019

Kocham Instagram - kwiecień 2019

Hello!
Jakie odkrycie Ameryki w związku z korzystaniem z Instagramu poczyniłam w kwietniu? Otóż zastanawiałam się nad głupotą ludzi, którzy korzystają z botów do komentowania. Ja wiem, to jest kopiuj-wklej i nikt się nad tym poważnie nie zastanawia, ale jakież to jest irytujące. Tym bardziej, że z jakiegoś powodu te boty wybrały sobie dwa chyba najbardziej niepasujące do stwierdzania: super, fajnie, ekstra zdjęcia na moim profilu. Tak, wiem też, że boty same nie wybierają, to takie uproszczenie.


Otóż wybrały a) zdjęcie z fragmentem z Teatrzyku Zielonej Gęsi Gałczyńskiego (to jeszcze w marcu), gdzie jest fragment opowiastka o Kurpiach (o tym, że wszyscy giną na weselu, bo na weselach to się tylko biją) i informacja ode mnie, że Kurpie to naród uparty, b) zdjęcie z torbą pełną książek i podpisem, że będę się uczyła całą majówkę. Gdyby nie dobór tych zdjęć, to może nie zwróciłabym na to uwagi, ale ponieważ trafiły się akurat te, to jakoś mnie zirytowało. 


Nie potrafię tak do końca uwierzyć, że to jest skuteczna metoda pozyskiwania fanów; liczenia, że ludzie zajrzą na twój profil - chociaż na to akurat tak, ale sądzę, że gdy ktoś już to zrobi i zweryfikuje, zobaczy co tam masz, to w najlepszym wypadku zignoruje, pozwoli komentarzowi wisieć, zamiast go usunąć. A pozbycie się takich komentarzy od botów kusi, ale to wysiłek dla osoby, która te komentarze dostała.


Konstytucja specjalnie jest dwa razy. Trzecie zdjęcie, które w kwietniu miało najwięcej serduszek jest na samym dole.

Chcę i chciałabym wierzyć w jakąś uczciwość social mediów i żyć w tej mojej naiwności i przez większość czasu mi się udaje, ale czasami do mojej bańki przedostają się takie boty i nie jest to fajne uczucie. To trochę jak z tym obserwowaniem i odobserwywaniem - to mam wrażenie, że jest troszkę desperackie - pod warunkiem, że wierzę w to, że ktoś faktycznie dany profil prowadzi, a lubię w to wierzyć - i łatwe do zweryfikowania. Chyba, że są też boty, które to robią za konkretne konto. To ja wolę siedzieć w swojej norze i obserwować tylko znajomych. I jeszcze jedno, gdyby i jedną, i drugą praktykę zdobywania followersów wykorzystywały tylko jakieś konta siłowni/firm/innych usług to chyba mniej by mnie to irytowało, bo to nauczyłam się ignorować dość szybko (choć początkowo ta aktywność trenerów personalnych na Insa bardzo mnie niepokoiła), ale bez zażenowania robią to "osoby fizyczne". Ja bym się zwyczajnie źle czuła, że takie przypadkowe "fajnie, super, ekstra" wiszą u jakiś równie przypadkowych ludzi, pod jeszcze bardziej przypadkowymi zdjęciami z moją nazwą konta i zdjęciem. Ale to ja i jak już wiele razy się przekonałam i doskonale wiem social media (i całkiem spora część świata poza nimi) nie działają tak jak ja myślę. I tak jak ja bym chciała. Ale wyżaliłam się, więc od tej pory boty będą mnie irytowały zdecydowanie mniej.


Trzymajcie się, M

1 komentarz:

  1. Absolutnie się zgadzam! I mimo że treść takich komentarzy czasami nawet pasuje, to już nazwa profilu zwykle jednoznacznie wskazuje z kim mamy do czynienia. Dla mnie jedynym wytłumaczeniem takich praktyk jest kolekcjonowanie fanów, aby potem taki profil sprzedać (choć to również mi się nie podoba). Ale nie wyobrażam sobie, aby naprawdę w ten sposób pozyskiwać obserwatorów, którzy szczerze będą zainteresowani zamieszczanymi tam treściami.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3