Hello!
Nie widziałam nikogo, kto mówiłyby o trzecim sezonie Jessiki Jones. Nie czytałam niczyjej recenzji. Nikt się tym serialem nie interesował. Nie dziwię się.
Jessica Jones głosi prawdę. Chociaż to akurat Erik.
Trzeci sezon serialu Jessica Jones ukazał się na Netflixie 14 czerwca. Nie jestem pewna, czy było to tuż przed sesją, czy już w sesji, ale obejrzałam może jeden odcinek i zapomniałam o tym serialu. I tak mniej więcej było przez całe wakacje. Nie byłam w stanie obejrzeć więcej niż jednego odcinka na raz, nawet jeśli włączałam go do prasowania. Ten sezon jest tak trudny do oglądania i do zniesienia, że niektóre odcinki oglądałam na cztery raty, bo inaczej się nie dało. Ale w końcu się zawzięłam i go dokończyłam.
Serial jest nudny, chociaż udaje, że nie jest, naprawdę nic się w nim nie dzieje. Za to Trish osiąga wszelkie możliwe szczyty bycia postacią irytującą, wkurzającą, taką, że chciałoby się wyciąć ją z całego serialu. Ogólnie poświęca jej się zdecydowanie zbyt wiele czasu, a wynika z tego tylko tyle, że z każdą minutą coraz bardziej chce się, aby zniknęła z ekranu. A później się okazuje, że Trish jest głupszą postacią niż się wydawało i nic nie może jej uratować.
Z nową postacią - Erykiem - można nawet sympatyzować, nawet jeśli czuje się, że jest on dodany do serialu tylko po to, aby można polubić chociaż jedną postać. Problem w tym, że Eryk jest taką wygodną postacią - pojawia się i znika, gdy tylko twórcy zyskują bądź tracą na niego pomysł. Jego wejścia i wyjścia są momentami wręcz karykaturalnie wyliczone.
Nie podpuszczaj jej! To się może źle skończyć!
Cały pomysł na ten sezon jest taki leniwy. Jessika ugania się za mordercą, którego głównym hasłem jest to, że superbohaterowie oszukują, bo mają moce, a on się uczył i trenował, ale nie wszyscy z powodu życiowych niesprawiedliwości zostają mordercami. Tyle, że Sallinger nie zostawia żadnych śladów i Jessice nie pomaga nawet to, że ma policjanta po swojej stronie, bo nie ma podstaw, aby mordercę zatrzymać. A później robią się czary-mary, wszystko się komplikuje (tylko, że tak naprawdę to nie, bo serial sto razy informuje cię, jakie są motywacje Jessiki i to wiele wyjaśnia) i serial zaczyna udawać, że jest psychologiczny.
Cały (a przynajmniej całą drugą połowę sezonu) sezon można streścić słowami: "Trish NIE"
Najłatwiej napisać, że trzeci sezon serialu Jessica Jones jest nikomu niepotrzebny. Przeczy on założeniom rozwoju postaci, a widzowie na niego nie czekali. Nie ma sensu ani celu, ma za to zaburzony ciąg przyczynowo-skutkowy, a jeden z odcinków jest zrobiony tylko i wyłącznie po to, aby było ich 13 i wręcz krzyczy z ekranu, że nie jest potrzebny. Nic temu sezonowi nie przyświeca, a wręcz jest dokładnie odwrotnie, z każdym kolejnym odcinkiem jest coraz mroczniej. Gdyby go porównywać do puzzli to jest jak do połowy ułożony obrazek, ale w tej połowie zamiast dokończyć układanie, ktoś decyduje się, aby rozłożyć to, co już ułożył. A do tego Jessica jest najbardziej nieszczęśliwą postacią, jaką kiedykolwiek widziałam. Chyba. Nie wiem, zakończenie serialu jest konfundujące.
Jeśli jakimś cudem na Disney+ miałby być czwarty sezon tego serialu to proszę, proszę niech ktoś ma na niego pomysł.
Pozdrawiam, M
Zupełnie nie mam czasu na oglądanie seriali. 😊
OdpowiedzUsuńOglądałam pierwszy i drugi sezon, a trzeci w ogóle mnie nie obchodził. W sumie to tak naprawdę szczerze czekałam i oglądałam Daredevila. Iron Fista obejrzałam tylko drugi sezon ze względu na świetnie ocenianą grę aktorską Alice Eve. Widzę, że zyskała tylko czas porzucając ten serial.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk