Co do samej książki - myślę, że okładka doskonale pokazuje czego się po niej spodziewać, więc w przeciwieństwie do niektórych książek, które próbują udawać, że są poważne bądź obiektywne, ta nie pozostawia takiego niesmaku bycia nieco oszukanym. Przy czym trzeba zaznaczyć, że chyba z tego samego powodu (to znaczy bycia nie do końca poważną i subiektywną) traci nieco na literackich wartościach. Dobra, nie nieco - jeśli Lubimy Czytać jest dla Was jakimś wyznacznikiem, to ta książka ma ocenę 5,4 i wiele osób w komentarzach pisze, że irytowali ich bohaterowie, którzy robili dramę z wyjazdu do Korei Północnej - wyjaśniłam to w podliknowanym wpisie o książce Światu nie mamy czego zazdrościć.
Tytuł: Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata
Autor: Christian Eisert
Tłumacz: Bartosz Nowacki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Kimchi
> Kim-chi, czyli kiszone warzywa, zwykle kapusta, w obu częściach Korei wchodzi w skład każdego posiłku, pojawia się też w większości przewodników turystycznych. (54)
Byłabym odważniejsza i stwierdziła, że we wszystkich przewodnikach i większości książek.
Soju
Autor wspomina o wódce i ogólnie wyjaśnia się, że soju to koreańska wódka, jednak samo słowo soju się nie pojawia. Za to pojawia się bardzo dużo o piwie.
Historia o tym, że w Korei pałeczki są metalowe (srebrne), bo dawno temu król dzięki temu wiedział, czy jedzenie nie zostało zatrute
To nie cała historia, ale autor wspomina, że pałeczki są metalowe:
> (...) zgrabnie posługując się przy tym swoimi metalowymi pałeczkami. (133)
Hanbok
Słowo jako takie się nie pojawia, nie ma też ogólnie słowa o jakichkolwiek tradycyjnych koreańskich strojach, ale we wkładce ze zdjęciami jest fotografia kobiety - sprzedawczyni w sklepie z pamiątkami - w hanboku. Bardzo kolorowym.
Konfucjusz
> Jego syn Kim Dzong Il po - zgodnie z obrządkiem konfucjańskim - trzyletnim okresie żałoby przejął kontrolę nad państwem. (35)
> - Kształcili się tutaj uczniowie Konfucjusza. (278)
A tak na marginesie - w tej książce było zdecydowanie i zaskakująco więcej Buddy niż Konfucjusza.
Kim, Park i Lee to najpopularniejsze nazwiska
> - Czytałam, że prawie połowa wszystkich Koreańczyków nosi nazwisko Kim. (...)
- W sumie występuje w naszym kraju około dwustu pięćdziesięciu różnych nazwisk. (107-108)
Z głównych leitmotivów nie pojawiły się:
Czebol, Samobójstwa, Pali-pali, względnie ppalli-ppalli, Nadgodziny i Hangul (hangeul) i Sejong Wielki
co jest zrozumiałe, bo odnoszą się zasadniczo do kultury korporacyjnej i pracy w Korei Południowej. Natomiast jestem zaskoczona brakiem wzmianki o alfabecie, chociaż mówiono o ruchomych czcionkach i ogólnie o historii kraju.
***
Kategoria: Pozostałe często wspominane tematy:
* Ondol
> Nasz tradycyjny hotel dysponował tradycyjnym koreańskim systemem ogrzewania ondol - "on" znaczyło "ciepły", "dol" to "kamień". (262)
* Metafora o krewetce
To nie dokładnie ta metafora o krewetce, która pojawia się zwykle, ale w pewnym sensie wariacja na jej temat (a przynajmniej ja to tak widzę). Albo autor chciał być oryginalny.
> Jeśli wyobrazimy sobie Koreę jako konika morskiego pozbawionego ogona, a położony na wschód od niego łuk Wysp Japońskich jako dwukrotnie większego smoka (...). (55)
Nie pojawiły się:
* Przegrana Polski z Koreą Południową w piłce nożnej w 2002 roku
* Cud nad rzeką Han
* Azjatycki kryzys w 1997 roku
* Hallyu. Albo inaczej: spróbować napisać o hallyu i nie napisać o serialu "Winter Sonata"
* Historia flagi Korei Południowej
co także jest zrozumiałe, bo znów odnoszą się głównie do Korei Południowej.
Wygląda na to, że koreańskie bingo działa, ale powinno zostać rozszerzone o kilka punktów, które dotyczą bardziej Korei Północnej. I już zostało - myślę, że w połowie listopada pokażę efekty pracy nad drugą częścią koreańskiego binga.
Trzymajcie się, M
Fajna ^^ czasem fajnie jest dowiedzieć się czegoś o tak dalekim kraju
OdpowiedzUsuńTym razem to nie jest propozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuń