środa, 6 października 2021

Jeśli coś nie wygląda - Piercing

 Hello! 

"Piercing wciąga jak thriller i przeraża jak opowieść true crime. To historia o demonach przeszłości i spustoszeniu, jakie w psychice dorosłych ludzi sieje przemoc, której doświadczyli w dzieciństwie". Dawno nie czytałam tak akuratnego opisu książki. Przynajmniej jego drugiego zdania. Pierwsze jest nieco kłopotliwe - czy nie prościej byłoby napisać wciąga jak kryminał i przeraża jak thriller? Piercing kryminałem nie jest, ale odniesienie by pasowało. Na pewno bardziej niż powoływanie się na true crime... 

Piercing

Tytuł: Piercing
Autor: Ryū Murakami
Tłumacz: Dariusz Latoś
Wydawnictwo: Tajfuny

Inną rzeczą jest to, że wcale nie wciąga. A przynajmniej nie cała opowieść. Niektóre akapity są toporne i trudno przez nie przebrnąć. Momentami narracja to niemal strumień świadomości - świadomości, którą niekoniecznie chciałoby się poznać. Czasami musiałam wracać do dwóch czy trzech zdań wcześniej, bo opisy i kolejne zdania tak bardzo zlewały się ze sobą, że nie za bardzo było wiadomo, co się czyta. Ani dlaczego zdań jest tak wiele (to znaczy narracja była pierwszoosobowa, a myśli bohatera szczegółowo przedstawione, ale w wielu miejscach w sposób niepotrzebnie rozwleczony). 

Jedno mogę napisać - im bliżej końca książki tym jest lepiej. Powiedzmy. Bo jednocześnie autor jakby zapomina o swoich pomysłach narracyjnych. Bohaterowie zaś - Masayuki Kawashima i Chiaki Sanada - nie są prawdziwymi postaciami z krwi i kości a zobrazowaniem tego, co z człowiekiem może zrobić trauma i to w drastycznym wydaniu. Tylko tyle i aż tyle. 

Jednocześnie z jednej strony, to fascynujące jak bardzo bohaterowie tej książki - choć ich losy się splotły i łączą ich traumy z dzieciństwa - są zatopieni w swoich własnych światach. Niby są w jednym miejscu, niby się ze sobą porozumiewają - ale są totalnie obok siebie, zajęci swoimi sprawami, bez żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Z drugiej strony, sprawia to, że momentami książka wydaje się niespójna. Ale to może tylko swoiste studium o tym, że każdy zawsze myśli tylko o sobie, swojej sytuacji i swoich okolicznościach - jest przewrażliwiony na swoim punkcie. 

A z innej strony - opracowanie redakcyjne tej książki wyglądało na potencjalnie trudne, szczególnie jeśli chodzi o kwestię wyboru sposobów, w jaki będzie się prezentowało myśli bohaterów czy przywołania wypowiedzi innych postaci. Ponadto Piercing ma też irytująco wąskie marginesy zewnętrzne. Jestem całym sercem za oszczędzaniem papieru, ale tak wąskie marginesy kojarzą mi się z książkami z biblioteki, które miały tak zniszczone brzegi, że trzeba było je obciąć. 

Piercing to nie mój typ literatury i powinnam się w końcu nauczyć, że jeśli coś wygląda, jakby miało małą szansę mi się podobać - to zapewne nie będzie mi się podobać. Chociaż - okładka tej książki nie powinna mi się była podobać (bo jest niezaprzeczalnie straszna), ale to ona mnie do tej książki przyciągnęła... 

Muszę przyznać, że wyjątkowo nie dawał mi spokoju fakt, że ta książka nieszczególnie przypadła mi do gustu i w końcu uświadomiłam sobie jeszcze jedną rzecz - Piercing to bardziej rozbudowana nowela niż powieść. Granice gatunkowe są w literaturze bardziej umowne, niż mogłoby się wydawać, ale tu doskonale się ujawnia, dlaczego książka mi się nie podobała - bo zdecydowanie wolę dłuższe formy. Czy też może po prostu inaczej skonstruowane, to chyba lepsze określenie. 

Jak widać, mam dużą potrzebę wyjaśnienia (czy wręcz usprawiedliwienia), dlaczego Piercing mi się nie podobał, ale może powinnam przyjąć, że może mi się nie podobać i już. 

Pozdrawiam, M

4 komentarze:

  1. Na ten moment, nie planuję sięgać po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że to nie jest książka w moim guście ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, bo temat i ważny, i potrzebny,,,

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tym co napisałaś i pomimo że ci się nie podobała chyba zaryzykuję i przeczytam

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3