Hello!
Przyszedł czas na porę k-popowego malkontenctwa, bo nawet sama jestem zaskoczona, że na dobrą sprawę na palcach jednej ręki mogę policzyć piosenki, które tak naprawdę, naprawdę (to znaczy słuchałam ich więcej niż raz) podobały mi się w pierwszych miesiącach tego roku.
SF9 - BIBORA
Supertaneczna, wpadająca w ucho piosenka, ze w sumie bardzo tęsknymi, smutnymi słowami i dość dramatycznym teledyskiem.
ITZY - UNTOCHABLE
Już nie mam nadziei dla ITZY. Pierwsze zapowiedzi tego comebacku, jeśli dobrze pamiętam, wyglądały jak teasery do Girls aespy. Tytuł głównego singla kojarzy się raczej z linią piosenek Le Sserafim i sama piosenka też trochę brzmi, jakby lepiej pasowała wspominanemu zespołowi. Ja wiem, że ludzie nie lubią piosenki Sneakers, ale w niej jeszcze można było dostrzec pewną lekkość, którą ITZY miało przy debiucie. A całokształt Untochable jest w najlepszym razie toporny, miałam dosyć tej piosenki po dwóch minutach. Za to przemęczyłam całe Mr.Vampire - też nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia. Z całego minialbumu Born to Be podoba mi się piosenka Mine Chaeryeong i Blossom Lii.
Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, że z popularnością ITZY jest niedobrze, to w momencie, gdy piszę te słowa, ITZY mają 1 nagrodę z programu muzycznego, a NMIXX, które miały comeback zaraz obok ITZY i czas promowania albumów się pokrywał, wygrały 4! Dash to nie jest mój typ piosenki, ale rozumiem, czemu się ludziom podoba.
B1A4 - Rewind
Miła i przyjemna, piosenka z lekkim retro klimatem i ciekawym teledyskiem!
CIX - Lovers or Enemies
Muszę przyznać, że te AI zapowiedzi tego comebacku trochę mnie niepokoiły, a trochę miałam nadzieję na jakieś nowe Error VIXX - ale bardziej niepokoiły. A piosenka okazała się miła i przyjemna, lekka dla ucha. A jaką ma choreografię! I nawet prawie mi nie przeszkadza, że nie ma nawet 3 minut... I muszę też napisać, że łapałam się na nuceniu tej części "Love, love, love" częściej, niż bym chciała.
(G)-IDLE - Super Lady
Gdy ogłoszono tytuł nowego albumu (G)-IDLE, zastanawiałam się, dlaczego na zespół nie spadła krytyka za zatytułowanie go 2 - gdyby BLACKPINK zatytułowały tak album, hejterzy by je zjedli. To, że nie przepadam za tym zespołem, nie jest tajemnicą i nigdy nie kupowałam Soyeon jako geniusza - głównie dlatego, że najwyraźniej nie ma ona zdolności do autorefleksji i przyjmowania krytyki i zamiast przyjąć do wiadomości, że kaleczy język angielski i być może nie powinna tego robić - robi tego jeszcze więcej. Zapowiedzi tego albumu gdzieś mi tam migały, ta nieszczęsna piosnka Wife też (dlaczego ludzie łykają to jak pelikany???), a gdy zobaczyłam zapowiedzi samego głównego singla, pomyślałam I am the Best 2NE1. W końcu się zmusiłam, aby sprawdzić Super Lady tylko po to, aby zobaczyć, że piosenka trwa 2 minuty 40 sekund. Nawet przy ostatniej tendencji, aby piosenki były niesamowicie krótkie, to jakiś rekord. Okropna jest ta piosenka, jakby brakowało jej muzyki. W każdym razie ostatnimi czasy (G)-IDLE to trochę dla mnie straszny kicz.
Ale najciekawszą rzeczą, którą pokazała ta piosenka, było to jak szeroki muzycznie jest k-pop - bo niewiele wcześniej IU wypuściła podbijającą listy przebojów piosenkę Love Wins All, która w każdym możliwym aspekcie jest tak daleko od Super Lady, jak tylko się da. A i jedno k-pop i drugie k-pop.
TEN - Nighwalker
Miałam trochę wrażenie, że typ refrenu tej piosenki jest przestarzały, a potem uświadomiłam sobie, że to nie do końca to - Nightwalker ma po prostu vibe czegoś, co było pisane dla TVXQ. To nie jest zła piosenka i nie jest tak, że mi się nie podoba, ale w zestawieniu z singlami, które Ten wypuszczał przez lata, wydaje się mało Tenowa. Za to plus, że teledysk ma totalnie vibe Dr Jekyll & Mr. Hide.
Pozostałe piosenki na minialbumie są bardzo ciekawe, bo bardzo różne, ale jakoś do siebie pasują.
TWICE - One Spark
Zarówno I Got You, jak i One Spark to piosenki spadkobiercy - choć w drugim pokoleniu - Feel Special. Obie są zdecydowanie mniej spektakularne i One Spark nie wydaje się tak naprawdę szczególna, ale I Got You spodobało mi się od pierwszego przesłuchania, bo czuć w tym utworze coś autentycznego (co piszę z wielkim wahaniem, bo nie za bardzo lubię pisać o autentyczności w k-popie).
Cha Eun-woo - Stay
Stay bardzo mi się podoba i to chyba dlatego, że ta piosenka totalnie ma vibe jakiegoś hitu Nickelback sprzed 15 lat i piszę to z całą miłością.
Natomiast reszta minialbumu jest dosyć smętna, a ja odkryłam, że głos Eun-woo kojarzy mi się z głosem Suho z EXO.
LE SSERAFIM - Easy
Easy to nie jest piosenka dla mnie pod żadnym kątem - nie leży mi jej vibe, muzycznie mi się nie podoba i ma jedną z najbrzydszych choreografii, jakie ostatnio widziałam. I wiecie, ja nawet nie miałam wspominać o tym comebacku, ale potem usłyszałam Smart - tak naprawdę usłyszałam Woman, a nie przepuszczę okazji, aby napisać, że jedna piosenka przypomina inną. Przy czym to ciekawe, że to chyba drugi czy trzeci przypadek, gdy druga piosenka z minialbumu nieco lepiej rezonuje z publiką niż ta wybrana na główny singiel. Po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że Smart przypomina mi też Alcohol-Free Twice, a jest to piosenka Twice, która bardzo, bardzo mi się nie podoba.
WENDY - Wish You Hell
Ależ niespodzianka! Intrygował mnie tytuł ogłoszonego comebacku, ale zdjęcia zapowiadające wręcz bardzo mi się nie podobały. Potem zwiastun teledysku przywrócił mi wiarę, że to może być coś ciekawego - i było! Dawno nie było takiej piosenki, która już przy pierwszym przesłuchaniu tak mi się podobała i nie zawiodła mnie przez całą długość (teledysk trochę oszukuje, ma 4 minuty, a piosenka na Spotify - 2,5). I widzicie można pogodnie zaśpiewać, że życzy się komuś piekła - trzeba tylko odpowiedniego kontekstu! Ponadto to odrobinę dziwię się, że nie zdecydowano się promować chociaż trochę His Car Isn't Yours, bo z tego co zauważyłam po komentarzach, ta piosenka zrobiła na ludziach duże wrażenie.
Szybki przegląd: spodobała mi się piosenka Love or Die CRAVITY (podoba mi się także C'est La Vie, które dostało teledysk trochę później), Body Highligh (nie można mi zarzucić, że fun piosenki tak zupełnie mi się nie podobają!), Funk Jam n.SSing jest bardzo ciekawe, Lighthouse TEMPEST zrobiło na mnie zaskakująco dobre wrażenie. Debiut NOWADAYS też, choć bardziej konceptem (tacy pogromcy duchów, ale pogramiają kupidyna) niż piosenką.
A teraz szybki przegląd, ale z uwagami. Sądziłam, że trend chaotycznych piosenek minął, ale Nectar The Boyz składa się z 3 lub 4 innych piosenek i choć nie jest to drastyczne sklejenie kilku utworów, to wciąż w tej piosence panuje chaos. Rooftop YooA to też trochę mroczna i chaotyczna piosenka, ale najbardziej z tego wszystkiego odrzucają mnie stylizacje wokalistki i jej za krótkie sukienki, których krótkości nie da się niczym uzasadnić. W kategorię chaotycznych piosenek wpada także Bad Kim Nam Joo.
DAY6 - Welcome to the Show
Odrobinę bawi mnie, że zespół z 6 w nazwie, który stracił dwóch członków, wydaje płytę zatytułowaną Fourever (4 na zawsze). Co do piosenek Welcome to the Show jest okej, ale to zupełnie nieszczególny utwór i wydaje mi się, że zapomnę o nim jutro. The Power of Love jest jak days gone by 2.0 i jeszcze bardziej idzie wprost ku stylistyce lat 80. (mam nadzieję, że dobrze to rozpoznaję). Let Me Love You kojarzy mi się z jakimś amerykańskim hitem. Mogę najprościej napisać, że każda jedna piosenka z tego minialbumu jest dla mnie o wiele ciekawsza, niż ta wybrana na główny singiel. Moim kandydatem byłby Sad Ending.
Szybki przegląd: KISS OF LIFE - Midas Touch - to zespolenie Midasa i Meduzy w koncepcie wydaje się celowe, ale mam wrażenie, że przestrzelone, piosenka jest taka sobie, ale ciekawsza niż kolejne. (Napisałam to tuż po tym, gdy ta piosenka się ukazała i teraz mam wrażenie, że jestem jedyną osobą na planecie, której Midas Touch nie przypadło do gustu). Nie wiem, czy to cynizm we mnie, czy k-pop w dziewczęcym wydaniu robi się nudny, ale i Magnetic ILLIT jest nudne (poza tym, że nie rozumiem po co debiutować grupę z wręcz bliźniaczym konceptem jak NewJeans) i UhUh RESENE, i Superwoman UNIS (nie żartuję, przy każdej piosence po dokładnie minucie i 29 sekundach miałam jej dość i chciało mi się spać). Miałam nie śledzić za bardzo co robi BABYMONSTER i z Sheesh nic by mnie nie ominęło, bo YT Entertaiment od czasu chyba DDU-DU DDU-DU nie miało ani jednej kreatywnej myśli (człowiek z perspektywy czasu naprawdę docenia pewną prostotę Lovesick Girls). Sheesh to jakieś takie wymieszanie How You Like That z Paint the Town Loony. Good Girl zespołu Candy Shop (czy w Brave Ent. nikt nie słyszał o 50 Cencie?) - to samo, bardziej kołysanka niż piosenka robiąca wrażenie na debiut.
ONF - By My Monster
Po prostu idźcie posłuchać, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. To taki dramatyczny, klasyczno- (w znaczeniu piosenka wykorzystuje motywy z trzeciej części II symfonii Rachmaninowa) -rockowy utwór.
ONEWE - Beautiful Ashes
Ten comeback przyszedł i przeszedł bez echa. I z jednej strony trochę szkoda, ale z drugiej mam wrażenie, że coś dziwnego zadziało się w tej piosence. To znaczy, nie znam się na produkcji muzyki, ale ta piosenka brzmi, jakby głosy wokalistów były za głośno, instrumenty za cicho i wszystkie tak samo, a całość powinna być bardzo dramatyczna, a brzmi jednowymiarowo, płasko. Przesłuchałam cały album, wszystkie (oprócz ostatniej! - ta się różni) piosenki są do siebie podobne i bardzo przytłumione niestety. (Gdy to pisałam, to słuchałam sobie wypuszczonej przez zespół akustycznej wersji i jest dużo lepsza).
Wiem, że jestem malkontentem, ale nawet ja jestem zaskoczona, jak niewiele k-popu podobało mi się w pierwszych miesiącach roku. Ale napiszę o jeszcze dwóch piosenkach, które zwróciły moją uwagę i jest to Impossible RIIZE (słuchałam jej na zapętleniu! pierwsza piosenka w tym roku, która się do tego nadawała! plus nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam choreografię, w której a) byłoby tyle skakania, b) dance break byłby naprawdę intrygujący i pasujący do całości) oraz Blush Wooah (i nie potrafię wyjaśnić dlaczego akurat ta piosenka nie wydaje mi się tak nudna jak opisywane wyżej przykłady comebacków girlsbandów). Trzech - bo przypomniałam sobie, że Deja Vu TXT mi się spodobało, ale jakoś zespół wypuścił tę piosenkę i zniknął (plus muszę to napisać - koronki wykorzystywane w strojach chłopaków wyglądały jak bandaże XD).
DOYOUNG - Little Light
Little Light ma totalnie vibe piosenki z anime! Podobnie Beginning, From Little Wave (i jest bardzo zaskoczona wykorzystaniem rozbudowanego zespołu muzycznego). Nie będę opisywała każdego utworu, ale ogólnie bardzo kojarzą mi się one z piosenkami z anime - zarówno openingami, jak i endingami, ale w wielu przypadkach są o wiele ciekawsze i zaskakujące muzycznie. Doyoung jest także na dobrej drodze, aby zostać drama queen, ale cała ta płyta - chociaż niektóre utwory są zdecydowanie spokojniejsze - ma bardzo pozytywny klimat, bez poczucia pewnej desperacji, którą mają piosenki typu drama queen. Bardzo podoba mi się, że cały album jest bardzo spójny koncepcyjnie i muzycznie i jego tytuł (Youth) bardzo do niego pasuje.
IVE - HEYA
Tak naprawdę nie wiem, co myślę o tej piosence, bo ona mi się podoba, a jednocześnie coś mi w niej nie gra. Mam wrażenie, że chciano zrobić odrobinę zbyt dużo na raz, a ja mam straszne uczulenie na przedobrzanie. Co nie zmienia faktu, że odkąd ją usłyszałam, chodziłam i mamrotałam heja, heja. Poza tym podoba mi się teledysk i ewolucja zespołu od kotów do tygrysów. Pozostałe piosenki na albumie IVE SWITCH są bardzo w stylu IVE i na tyle różne, że można je łatwo od siebie odróżnić (a to na niektórych krążkach bywa trudne), prawdopodobnie będę do nich wracała.
Xdinary Heroes - Little Things
To chyba pierwsza piosenka zespołu, która mi się podoba, bo jest najbardziej stonowana (najmniej przypomina rockową wersję konceptu aespy; tym razem muzycznie przypominają Green Day - ale mogę się też bardzo mylić) ze wszystkich ich poprzednich singli. Tyle że to sprawia, że stają się podobni do innych poprockowych koreańskich zespołów i na przykład teledysk do tej piosenki przypomniał mi o istnieniu Rain To Be ONEWE.
O piosence Popcorn Doh Kyung Soo przeczytacie już w kolejnej części! Albo nie - bo ogromnie mi się ta piosenka podoba, teledysk jest przezabawny. Muzyka kojarzy mi się z jakimś włoskim weselnym hitem.
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
(G)-IDLE to zdecydowanie największy zawód tego roku ^^ jak zobaczyłam piosenki po 2 to WTF, Twice idą w innym kierunku i choć nie robią już takich wielkich hitów to ich piosenki są miłe do posłuchania, i tak smart jest zbyt podobne do women, Wendy to miłe zaskoczenie, Midas Touch jest spoko choć nadal katuję ich poprzedni mini album bardziej, Heya jest trochę dziwne ale przyciąga uwagę, osobiście polubiłam Blue Heart :)
OdpowiedzUsuńWENDY i "Wish You Hell" też przypadło mi od razu do gustu. Pomysłowy, dobrze skomponowany utwór. Zapada w pamięć. :)
OdpowiedzUsuńSheesh jest masakrycznie słabą piosenką. Dziwi mnie, że jest tak wysoko na listach przebojów...
OdpowiedzUsuńHmm te kawałki to jednak zdecydowanie nie do końca moje klimaty- widać ,że siedzisz w kulturze K-popu i jest Ci ona bliska
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Każdy twórca ma lepsze i gorsze kawałki. Na szczęście zawsze znajdzie się coś co wpadnie nam w ucho :)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale dzięki Tobie mogę poznać coś nowego :)
OdpowiedzUsuń