środa, 22 maja 2024

Spryciarze - The Believers

 Hello!

Dziś przychodzę do Was z wrażeniami z oglądania tajlandzkiego serialu Netflixa The Believers (Wiara w sukces).

Trójka przyjaciół popada w wielki kłopot, ponieważ ich start-up z dnia na dzień zostaje zhakowany i traci całą wartość. Kwestia co i dlaczego się stało jest ważna, ale istotniejsze jest to, czy uda im się znaleźć pieniądze na spłacenie długu, który zaciągnęli zakładając firmę. Gdy wszyscy myślą już tylko o tym, aby gdzieś uciec i zaszyć się na drugim końcu świata Win dostaje objawienia - przez buddyjskie świątynie przelewają się strumienie pieniędzy, a oni mają umiejętności i doświadczenie, aby taką świątynią zarządzać. Więc postanawiają znaleźć jedną, w której mogliby wcielić swój plan w życie. A to nawet nie jest ich najbardziej absurdalny pomysł. 

Pomysł na ten serial jest niezwykle intrygujący. Jak wpaść na pomysł, że prowadząc świątynię, można dorobić się milionów? Brzmi to niedorzecznie. I o ile cały serial taki nie jest, to należy pamiętać i wziąć pod uwagę, że operuje on gdzieś w rejonach bycia mocno oderwanym od rzeczywistości. Chyba - bo nie mam pojęcia, jak funkcjonują świątynie buddyjskie, ale skala całego przedsięwzięcia wydaje się zwyczajnie zbyt duża, aby w były to prawdopodobne w kontekście świata rzeczywistego. Natomiast w świecie przedstawionym - naszym bohaterom idzie znakomicie. Pomijając fakt, że czepiają się ich najdziwniejsze sytuacje. 

Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy trzeba wiedzieć cokolwiek o buddyzmie, aby ten serial oglądać, przynoszę odpowiedź, że raczej nie. Jasne nie zrozumie się wszystkiego (tu może zostawię jedną informację której sama dowiedziałam się nie tak dawno - kobietom nie wolno dotykać buddyjskich mnichów, dlatego bohaterka nic im nie podaje), choć można wiele wywnioskować, a część rzeczy jest wyłożona kawa na ławę, ale ważniejsze są pewne sprawy systemowe, które można prawdopodobnie odnieść też do innych zorganizowanych religii.

W skali wszystkich odcinków oraz fabuły jako takiej to nie jest bardzo przewidywalny serial, natomiast dość łatwo wywnioskować, co działo się, dzieje i będzie działo pomiędzy bohaterami - i to zarówno główną grupą przyjaciół, jak i postaciami, które poznajemy razem z nimi. Nasi główni bohaterowie to Win, który jest samolubny, trochę aspołeczny i to jego oświeca w kwestii pomysłów na zarabianie pieniędzy, Game, który jest trochę czarną owcą swojej znanej z przemysłu butelkowania wody rodziny, bywa dość lekkomyślny i ma brzemienne w skutki pomysły, oraz Dear - czasami wydaje się, że funkcjonuje ona niesiona jak liść po wodzie, ale wiemy, że miała jakiś swój inny biznes oraz że jest graficzną, jednak wydaje się, że jej postać definiuje się głównie w odniesieniu do innych bohaterów. Czasami oglądając The Believers, można odnieść wrażenie, że każdy z tych bohaterów działa sobie, a fakt, że wszystko jakoś funkcjonuje to trochę przypadek i jednocześnie każdy z nich dostaje prawie, że zupełnie osobą linię fabularną - ale jakimś sposobem to się wszystko trzyma i nawet ma sens. Może pomijając, to że niekiedy wątki urywają się zaskakująco nagle - ale to być może kwestia tego, że serial ma 9 odcinków, są bardzo wciągające (bo co jeszcze dziwnego może przydarzyć się bohaterom - nigdy nie wiadomo) i może gdzieś zaszła konieczność wycięcia jakiś fragmentów. Jednak serialowi nieźle udaje się żonglować czasem poświęconym na każdego bohatera oraz ich wspólnymi przygodami (jeśli można tak to nazwać). 

Już pierwsze założenia tego serialu są dość rozległe i na wysokim C, ale to jeszcze nic w porównaniu z tym, w którą stronę fabuła pójdzie dalej i jak okaże się, że nie tylko nasi bohaterowie mają ogromną wyobraźnię i skłonności do megalomanii. 

I tu chyba zakończę, aby nie zdradzać zbyt wiele. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

Love, M

1 komentarz:

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3