Próbując pokonać mojego lenia, a nie wiedziałam, że będzie stawiał tak duży opór, staram się codziennie wybierać na wycieczki rowerowe. Ale, że po mieście jeździ się średnio przyjemnie, to robię sobie wycieczki krajoznawcze. Wystarczy wyjechać sto metrów za miasto, a klimat jest od razu inny, a widoczki przyjemniejsze. Na sobotnią wyprawę zabrałam ze sobą aparat i wymyśliłam, że na następne też mogę, dlatego na blogu pojawi się kolejny cykl notek Za miastem. Doszłam do wniosku, że ten cykl to trochę za mało, aby umieścić go w kategorii podróże ale i trochę więcej niż tylko zdjęcia. Tym razem było to też wypróbowanie aparatu przed środowym wyjazdem.
Pozdrawiam, M <3
Faktycznie zupełnie inny klimat, taki... sielski :D Czekam zatem na kolejne części cyklu i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej zdjęć!
OdpowiedzUsuńJakie widoki ;o Ślicznie ; )
OdpowiedzUsuńŁadne widoki (:
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia, ja niestety mieszkam w takim miejscu, że wszędzie mam mnóstwo dróg ekspresowych więc nici z jazdy za miasto :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia ;) A wycieczki rowerowe to super pomysł :)
OdpowiedzUsuńCodzienne wycieczki rowerowe.. ah, jak bardzo bym chciała się na nie wybierać, a na razie ciężko mi się zmotywować na chociażby jedną taką wycieczkę, taki leń! :) Przepiękne zdjęcia i okolica. :)
OdpowiedzUsuńCudowne fotografie!
OdpowiedzUsuń