Zastanawiam się nad tym czy 451 rocznica urodzin Szekspira i Światowy Dzień Książki są jakoś ze sobą powiązane. To ciekawe, że na Dzień Książki wybrano taką a nie inną datę.
Nie oglądam horrorów, ani tym bardziej ich nie czytam. Skoro jednak jeden pojawił się na mojej półce, postanowiłam sprawdzić co przyniesie ta lektura. Na coś zatytułowanego "Miasto trumien" z własnej woli raczej bym nie sięgnęła. W czasie czytania musiałam sprawdzić założenia gatunkowe horroru, wydawało mi się, że powinien być przerażający, a przynajmniej straszny. Ten jest irracjonalny. Nie pomyślcie, że wymagam od tego typu książek logiki ( i jej nie ma), ale jakiegoś poukładania, widocznego wątku głównego. A tu jest bardzo dużo wszystkiego. Scen, które niby jakoś łączą się z innymi, ale nic nie wnoszą. Nawet całe wątki wprowadzane są tylko po to aby zapełnić pierwsze 100 stron książki, a później nie wiadomo z czym je połączyć w kolejnych rozdziałach, bo nie tylko są mocno surrealistyczne, ale także pozbawione sensu bycia. Odnoszę wrażenie, że czytałam jak gdyby 2 książki. Tylko ta druga była za krótka i potrzebowała wstępu, ktoś połączył coś co na oko pasowało, ale po przeczytaniu całości jednak nie widać związku.
"-Nie- rzekł Emerson.- Proszę pana, by pan zaakceptował czasowe zrekonstruowanie faktów w celu stworzenia bardziej użytecznej prawdy."
Wątek dochodzenia był dobry, ale to może dlatego, że lubię kryminały i mogłam znaleźć sobie jakiś punkt odniesienia. Zaciekawiła mnie fragment o odciskach palców i specjaliście tej dziedziny, zirytował fakt, że nie został dokończony/wyjaśniony. Podobnie jak wiele innych części układanki. Jednak to co zostało wyjaśnione koniec końców też jest bez sensu. Szkoda, bo pod koniec historia robiła się nawet intrygująca. I gdyby nie to, że czytelnik musi wiele przejść, aby dotrzeć do finału to może by zrobił wrażenie. Narracja, narrator, pomieszane czasy, pokrętne dialogi nie wiadomo kogo, legendy i Biblia- pomieszane i pokręcone.
Na osłodę autor napisał jeszcze 2 opowiadania. Pierwsze o Muzyce, naprawdę ciekawe. Drugie natomiast, żeby udowodnić nam, że autor jednak potrafi, jest naprawę przerażające. Nie krwawe i obrzydliwe, ale niepokojące i dające do myślenia. O nich, w przeciwieństwie do całości, może nie zapomnę.
Trzymajcie się, M
Tytuł brzmi bardzo intrygująco. Po książkę może kiedyś sięgnę, bo lubię takie klimaty :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu nie czytam horrorów, fajnie byłoby trochę trząść tyłkiem podczas lektury :)
OdpowiedzUsuń