piątek, 5 lutego 2016

Za miłość ("Galavant S2")

Hello!
W zeszłym roku "Galavant" skradł me serce i nie mogłam się doczekać kolejnego sezonu. I byłam nie w mniejszym szoku jak wszyscy, że takie coś jak "Galavant" drugi sezon w ogóle dostało.


W ramach przypomnienia jest to serial muzyczny, parodiujący nieco średniowiecze. Brzmi jak przepis na sukces? Niekoniecznie a sukcesem jest. Trzeba tylko dodać, że "Galavant" wyróżnia się także tym, że sam do siebie ma dystans, w sumie to ma dystans do medium przez jakie do nas dociera, do faktu, że jest serialem oraz do tego, że w nim śpiewają. Dużo dystansu. Takiego bardzo pozytywnego, bo łamie czwartą ścianę.


W tym sezonie znów ruszamy na ratunek. Tym razem ukochanej Galavanta księżniczce Izabeli. Aby misja się powiodła potrzebujemy armii i próbujemy, z dość marnym skutkiem, ją zgromadzić. W tym samym czasie, w wyniku nieporozumień, Izabela prawie wychodzi za mąż za swojego małego kuzyna, a ostatecznie staje na czele wojsk. Obserwujemy także rodzące się uczucie pomiędzy Madaleną i Garethem.


W tym sezonie piosenki są odrobinę znane. Nie do końca są to covery znanych piosenek, a głównie utworów z musicali, co nie jest szczególnie zaskakujące, są to raczej takie wariacje na temat. I na przykład mamy utwór na modłę "Nędzników" czy "Grease" ale, jeśli słuch mnie nie mylił to także a'la "Zaplątani" i wiele więcej. To świetna zabawa takie wyszukiwanie i zgadywanie co jest nawiązaniem do czego i to nie tylko piosenek (najprostsze: miecz w pniaku dla prawdziwego króla) A do tego na pewno tytuły 2 ostatnich odcinków są bardzo z "Władcy Pierścieni". Pojawiają się też goście specjalni. Mi chyba najbardziej podobał się Eddie Marsan jako śmierć. Wróćmy jeszcze do piosenek. Na szczególną uwagę zasługuje piosenka Galavanta z randki Ryszarda i Roberty oraz piosenka Ryszarda o jego smoczym kumplu. I dokonałam pewnego odkrycia, zdecydowanie z całej obsady najlepiej śpiewa Madalena i Galavant.


Trzeba przyznać Ryszardowi, że ukradł ten sezon. Ktoś chyba bardziej słucha fanów niż chciałby się przyznać, bo już po zakończeniu poprzedniego sezonu nasz król miał ogromną rzeszę fanów. Fanek. I chyba po tym co dostajemy w tym sezonie wszyscy powinni poczuć się usatysfakcjonowani. Obserwujemy przemianę z dupka w prawdziwego mężczyznę, a do tego naprawdę lojalnego przyjaciela. I ma smoka. I stał się bohaterem. I ma Robertę. Tylko 10 odcinków ( i tak o 2 więcej niż w poprzednim sezonie) a Ryszard przechodzi zdecydowanie bardziej spektakularną przemianę niż Galavant w pierwszym.


Kolejny sezon może być, a może go nie być. Zakończenie ze śpiewającymi mnichami było super i jeśli powstanie jakaś kontynuacja to może powinna mieć tytuł "Gareth" bo to on będzie jechał ratować Madalenę. A ten mógłby spokojnie nazywać się "Ryszard" i też nikt by się nie obraził.

LOVE, M



1 komentarz:

  1. O proszę, to nie pierwszy blog, na którym czytam dużo ciepłych słów o serialu Galavant! Muszę spróbować, sam niesłychanie lubię wyłuskiwać takie smaczki i nawiązania do innych utworów. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3