wtorek, 12 marca 2019

Daily Blog - Życie codzienne studentki filologii polskiej - wtorek

Hello!
We wtorki mam tylko jedne zajęcia. Które w planie są w czwartek o 9.45 po seminarium, które powinno być o 8. Ale ani zajęcia, ani seminarium w czwartek się nie odbywają. Istnieje jednak pewna szansa, że czwartkowe zajęcia wrócą na swoje miejsce. To długie tłumaczenie miało tylko powiedzieć, że oficjalnie wtorki powinnam mieć wolne i powinnam się była z tego cieszyć, ale jeśli dzisiejsze zajęcia zostaną przeniesione z powrotem na czwartek to będę miała niepotrzebną dziurę w tygodniu. 


Enigmatyczne zajęcia, które dziś mam zostały nie tylko przełożone z czwartku na wtorek, ale zasadniczo to zostały przełożone z poprzedniego semestru na ten. I są to zajęcia nazwane:

Nowoczesne techniki składu i druku

Przeniesione zostały, ponieważ mieli nam na uczelni przygotować specjalną salę komputerową z super ekstra oprogramowaniem. Robią ją podobno od listopada, mieli skończyć na ten semestr, ale nikogo nie zdziwiło, gdy okazało się, że... nie skończyli. Byliśmy rozczarowani, ale niekoniecznie zaskoczeni. Podobno jeszcze dwa tygodnie i będzie gotowa. Zobaczymy. Jak nie będzie, przyjmiemy to z obojętnością. 

Co do samych zajęć to są to jedne z nielicznych, jeśli nie jedyne, zajęcia, dzięki którym można naprawdę się czegoś nauczyć, a nie tylko dowiedzieć. A konkretnie uczymy się obsługi Adobe InDesing i muszę powiedzieć, że póki co ten program wygląda na tysiąc razy prostszy w obsłudze niż Photoshop (do którego mam uraz po zajęciach w liceum). W skrócie bardzo mi się podoba, a nauka korzystania z niego jest bardzo satysfakcjonująca. Jeśli mój plan skończenia licencjatu do końca marca/początku kwietnia się uda to może cały tekst mojej pracy zostanie złożony w tym programie. Chciałabym nawet bardzo, bo byłby to namacalny dowód mojej pracy - zarówno tej włożonej w licencjat, jak i zajęcia. Mam poczucie, że byłoby to bardzo satysfakcjonujące.
A mój promotor (który, jak właśnie przeczytałam, odwołał jutrzejsze seminarium, na które bardzo, bardzo nie chciało mi się iść) prowadzi zajęcia ze składu i druku.
Poza tym zadaniem na zaliczenie tych zajęć, dla wszystkich, jest zaprojektowanie okładki  do swojego licencjatu. 

Zajęcia miałam na 11.30, ale około 9 stwierdziłam, że nie mam już co robić w akademiku (faktycznie wczoraj się zabrałam i wpisałam w licencjat kolejną książkę) i pojechałam do biblioteki. Wypożyczyłam co się dało i co było na jutrzejszy pogrom, a zrobiłam zdjęcia temu, czego wynosić z BUGu nie można. Początkowo planowałam zajść do biblioteki po zajęciach, ale bardzo dobrze, że tego nie zrobiłam, bo wracałam bardzo głodna. 

Reszta dnia upłynęła mi (i jeszcze upłynie, bo jeszcze mam trochę do zrobienia) na czytaniu. Konkretnie Ślubu Gombrowicza. W skrócie: wolę nieco bardziej subtelne dramaty, które nie przypominają tak bardzo prozy. A ogólnie większość literatury, którą zajmujemy się/będziemy zajmować w tym semestrze, czyli literatura dwudziestolecia i literatura od 1918 do 1989, to zupełnie nie moje tematy i potwornie się męczę i na zajęciach, i przygotowując się do nich. Ale o tym więcej jutro. 

Jak zawsze zachęcam do zadawania pytań i do jutra, M

1 komentarz:

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3