Hello!
Dopowiedzenie o tym, co robię w dni, gdy nie mam zajęć na uczelni, miało pojawić się już w poprzednim semestrze, ale z jakiegoś powodu się nie pojawiło, dlatego nie mogłam odpuścić opisania tej ważnej części tygodnia w tym semestrze.
Jak czytaliście w poprzednich wpisach teoretycznie na uczelni spędzam 3 dni. Praktycznie 5-6. A dokładnie 3 dni spędzam na wydziale filologicznym, a dodatkowe dni w bibliotece. Moją miłość do Biblioteki Uniwersytetu Gdańskiego wyrażam często i wylewnie na Instagramie od mniej więcej czasu, gdy pisałam swój pierwszy licencjat. W tym roku robię tam zasadniczo to samo: zbieram materiały, szukam i piszę pracę. Ale opiszę to bardziej dokładnie.
Czwartek
Postanowiłam jednak trochę odpuścić naukę i czytanie i trochę poćwiczyć. Co w praktyce oznaczało, że: pojechałam do BUGu wypożyczyć już chyba ostatnie książki do licencjatu (chociaż twierdzę, że nie będzie tam więcej książek od początku marca, a cały czas pojawiają się nowe), zaszłam do biblioteki humanistycznej na wydziale odebrać książki, które zamówiłam dzień wcześniej (też oczywiście do licencjatu) i zostałam jeszcze przykładem dobrej studentki dla jakiś dziewczyn, które poszły do biblioteki, nie wiedząc, co chcą wypożyczyć.
Po czym zamiast wsiąść w tramwaj, postanowiłam wrócić na piechotę. Od UG do mojego akademika jest osiem kilometrów, ich przejście zajmuje mi maksymalnie 2 godziny, zwykle mniej. Ale nie jest to moja bardzo częsta trasa spacerowa. Gdy wróciłam już nie zajmowałam się niczym poważnym, prawdopodobnie oglądałam któryś z dokumentów, o których ostatnio pisałam.
Piątek
Gdy szukałam książek w środę wieczorem, znalazłam jeszcze kilka, których nie mogłam wypożyczyć w czwartek, bo udostępnione są tylko w czytelni. Planowałam tylko do nich pozaglądać i niespecjalnie skupiać się na ich opracowywaniu, bo miałam do zrobienia prezentację na prawo.
Bardzo się myliłam, sądząc, że zrobię tę prezentację. Gdy zebrałam te książki, do których miałam tylko zajrzeć okazało się, że jest ich bardzo dużo. Nawet pokazywałam je na Instagramie, ale to tyko część dotycząca Korei Północnej, a miałam ich więcej. Ostatecznie spędziłam, czytając i opisując, jakieś 6 godzin i gdyby nie to, że w pewnym momencie już prawie nie rozumiałam, co czytam i byłam bardzo głodna to zostałabym tam dłużej. Wypożyczyłam też jeszcze 2 książki. Z każdym dniem mam wrażenie, że ja tego licencjatu nie skończę jak będę tak robiła.
Sobota
Trzeba było zrobić tę prezentację w końcu! Nie żeby to było wielkie wyzwanie, ale trzeba było jechać i to zrobić. I tak w ramach dopowiedzenia, jak już skończę pisać licencjat albo nie będę miała kolejnej środy wolnej (jak wiecie środy to taki poniedziałek do sześcianu z zajęciami, na które bardzo muszę się przygotowywać) - w tę jest święto UG/dni otwarte i mamy dzień rektorski więc odpadło mi czytanie na zajęcia - to w te dni wolne będę jeździła do BUGu opracowywać teksty i opracowania na zajęcia. Muszę też zrobić jeszcze jedną prezentację i prawdopodobnie będzie to musiała być najlepsza prezentacja jaką kiedykolwiek zrobię więc myślę, że przynajmniej jeden weekend będę musiała jej poświęcić.
Po zrobieniu prezentacji, wróciłam i zajęłam się jednym zadaniem do pracy, niebędącej moją pracą licencjacką, ale na razie nie mogę za wiele o niej napisać.
Niedziela
Nawet przy mojej całej miłości do biblioteki pojechanie kolejnego dnia na Oliwę odpadało. Na szczęście miałam książki w akademiku, także nic straconego i zasadniczo cały dzień upłynął mi na czytaniu.
I tak to mniej więcej wygląda. Podkreślam jeszcze raz, że w tym tygodniu mam wolną środę (i jadę do domu) więc nie musiałam przygotowywać się na zajęcia. A zasadniczo wolę to robić w weekendy niż przed/po zajęciami w poniedziałki i wtorki.
I tak to mniej więcej wygląda. Podkreślam jeszcze raz, że w tym tygodniu mam wolną środę (i jadę do domu) więc nie musiałam przygotowywać się na zajęcia. A zasadniczo wolę to robić w weekendy niż przed/po zajęciami w poniedziałki i wtorki.
Jeśli macie jakieś pytania to śmiało, uwielbiam pisać o studiach!
Trzymajcie się, M
Duzo ksiazek w Twoim zyciu❤
OdpowiedzUsuńJa też studiując uwielbiałam chodzić do biblioteki. Fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zerknięcia na mój blog:http://popkultua.blogspot.com/ jestem bardzo ciekawa Twojej opinii o nim :)