poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Sprawy mają się inaczej - Chilling Adventures of Sabrina 2

Hello!
Dziękuję raz jeszcze za zainteresowanie literówkami, które ostatnio opisywałam. Będą kolejne części tamtej "serii" aczkolwiek chyba zmienię ich nazwę, bo jest bardzo mało elegancka. A będę miała, co pisać, bo wydawnictwo postanowiło mi odpisać (i są to bardzo ciekawe rzeczy), ale postanowiło też zablokować mi możliwość komentowania - o szczegółach napiszę myślę, że gdy tylko  otrzymam od wydawnictwa satysfakcjonujące wyjaśnienie.

A teraz, aby nie wyjść ma młodą gniewną i największego malkontenta w internecie temat trochę lżejszy.

Nie udało mi się uciec od drugiego sezonu przygód Sabriny Spellmann, ale nie żebym, prawdę powiedziawszy, szczególnie próbowała. Pojawił się na Netflixie to włączyłam, a że akurat miałam trochę do roboty poza komputerem to Sabrina mogła sobie lecieć w tle. 

Nie wiem, czy pamiętacie, ale nie byłam wielką fanką poprzedniego sezonu. Podobał mi się, ale te wszystkie peany na jego cześć wydawały mi się mocno przesadzone. I chyba pomimo wszystkiego, co napiszę poniżej, drugi sezon podobał mi się bardziej. 


Standardowo zacznę od tego, co mi się nie podobało - otóż mniej więcej wszystko od pomiędzy odcinkiem 11 a 17. Pierwszy odcinek drugiego sezonu otwiera się feministycznie - Sabrina chce zostać Top Boyem w szkole i konkuruje przeciwko Nickowi. Oczywiście musi pokonać problemy, wynikające z tego ŻE JEST DZIEWCZYNĄ, ale odcinek nie ma aż tak łatwego zakończenia. Późniejsze odcinki są bardzo mocno o niczym i niestety pamiętam z nich więcej o śmiertelnych przyjaciołach Sabriny niż o niej samej. Niestety, ponieważ ktoś postanowił zeswatać Roz i Harveya i chyba nigdy nie widziałam gorszego pomysłu fabularnego. Stwierdzenie, że te dwie postaci mogłyby być razem i rozwijanie ich wątku romantycznego to najgorsze, co przydarzyło się temu serialowi. Chemia pomiędzy tymi postaciami oscyluje gdzieś wokół ciekłego azotu. Po prostu nie mogłam na nich patrzeć i czasami rozważałam przewijanie scen, w których razem występowali. 

Buntownicze wątki feministyczne kończą się w pierwszym odcinku i wracają z podwójną mocą w odcinku 17 i trwają aż do zakończenia. Sabrinie nie przybywa charakteru (a wręcz mam wrażenie, że jest jeszcze mniej intrygującą postacią niż była w pierwszym sezonie), ale przybywa mocy. Odkrywamy także jej mroczne przeznaczenie i to, że nie może od niego uciec choćby próbowała, Mroczny Pan ją przejrzał i tak ją podpuszcza, aby - myśląc, że robi to co postanowiła z własnej woli - robiła dokładnie to, co on chce. Bardzo fatalistyczna wizja, prawie jak z greckiej tragedii. 


Tysiąc razy ciekawszą niż para przyjaciół Sabriny postacią jest Prudence. Tak naprawdę drugiej tak złożonej i smutnej postaci nie ma w całym serialu. Wielka szkoda, że nie ma dla niej więcej czasu na ekranie, bo z chęcią pooglądałabym więcej. Można było oddać jej czas Harveya i Roz, aby dać widzowi więcej możliwości, żeby ją lepiej poznać. 

Trochę inna sprawa jest z Susie, która (czy też który) w tym sezonie oficjalnie postanowiła (czy też postanowił) zostać Theo. Najbardziej emocjonująca scena całego sezonu, która sprawiła, że siedziałam na krawędzi krzesła i wstrzymywałam oddech to był moment, gdy Susie informowała swojego tatę, że od teraz jest Theo. Poza tym, w przeciwieństwie dla dwulicowych, wątpiących i momentami wręcz okrutnych wobec Sabriny Harveya i Roz, Theo nigdy nie podważa Sabriny i ich przyjaźni.   

Największym odkryciem (choć nie do końca) tego sezonu jest to, że Nick nie jest dupkiem. I nawet mi się to odkrycie i to, co się z nim wiąże na kolejny sezon podoba. 

Jakiś czas po napisaniu wpisu dowiedziałam się, że to nie jest drugi sezon Sabriny, a druga część pierwszego sezonu. Nie będę jednak zmieniała punktu widzenia, bo chyba nie wniosłoby to nic ciekawego i dalej będę te odcinki traktowała jako drugi sezon. 

2 komentarze:

  1. Osobiście nie mogę się zebrać by zacząć oglądać pierwszą część, sezon jak kto woli,pomimo tego, że dużo osób zachwalało mi ten serial. Szkoda, że parę odcinków było o niczym istotnym.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie bardziej mi się podobał ten drugi sezon. ;) W pierwszym irytowało mnie prawie wszystko, co wiązało się z normalną szkołą. xdd Liczyłam po prostu na coś lepszego. W tym też zwróciłam uwagę na to wszystko, co wymieniłaś. Harvey i Roz to jakaś pomyłka. ;/ Nick natomiast bardzo na plus. :D Podobnie z Prudence i ciotkami Sabriny, ale także i z dyrektorką. ;) Mnie też zdenerwował ten genialny pomysł Sabriny na początku sezonu. :/


    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3