wtorek, 2 lipca 2019

Ile kosztuje licencjat?

Hello!
Nie wiem, dlaczego nie przyszło mi do głowy napisanie takiego wpisu w zeszłym roku (a dokładnie rok temu się broniłam) Może dlatego że ludzie z ZIA byli zdecydowanie mniej zaskoczeni tym, że za dyplom trzeba zapłacić, niż studenci polonistyki. Trzeba to przyznać - fakt, że za dyplom ukończenia studiów trzeba płacić, nie jest zbyt intuicyjny, a jest za to bardzo, no właśnie, zaskakujący.

licencjat

Opłata za dyplom i suplement to pierwsza opłata, którą trzeba uiścić. Albo może nie pierwsza w ogóle, ale pierwsza z najbardziej bezpośrednio związanych z dyplomem opłat. Chyba na wszystkich uczelniach wynosi ona 60 złotych. Dyplom (odpisy dyplomu) w języku angielskim (niektóre uczelnie zaznaczają angielskim inne - obcym) to 20 lub 40 złotych, przynajmniej takie kwoty były w cennikach uczelni, które przejrzałam.

Druga rzecz to zdjęcia. Zwykle kolejne 60 złotych, ale zależy to od fotografa, z tego co zauważyłam ceny wahają się od około 30 do 80 złotych. Aby ukończyć studia należy zrobić sobie 4 zdjęcia w formacie dyplomowym. Są zdecydowanie większe niż zdjęcia legitymacyjne/dowodowe.

To około 120 złotych takich twardych kosztów, które trzeba ponieść. Ale żeby móc się bronić, trzeba mieć co bronić. Co oznacza, że trzeba licencjat napisać. A potem go wydrukować i oprawić. I tu trochę zależy od promotora. Przynajmniej 2 rzeczy: to jaką wersję dla siebie będzie chciał on i jaką odda recenzentowi. Do dziekanatu oddaje się wersję zbindowaną, zadrukowaną z dwóch stron. Do której należy też dodać różne wydruki i karteczki, których wymaga uczelnia. Mój tegoroczny promotor dla siebie i dla recenzenta także chciał zbindowane i wydrukowane dwustronnie prace. Natomiast w zeszłym roku recenzent i promotorka dostały wersje oprawione.

W punkcie ksero ma moim wydziale są 3 ceny twardych opraw: 15 (praca licencjacka), 20 (praca licencjacka, Uniwersytet Gdański), 25 (praca licencjacka, Uniwersytet Gdański, Gdańsk 2019) i jak sprawdziłam są to ceny mocno średnie, zdecydowanie można zaleźć taniej. Ale policzmy, ile będzie kosztowało zbindowanie jeden pracy i oprawienie dwóch w wersji za 20 złotych. Wychodzi około 25 zł. Cena bindowania jest uzależniona od różnych czynników w tym liczby stron i zaokrągliłam ją do góry.
Ale żeby mieć co oprawić, trzeba to jeszcze wydrukować. Ceny zależą oczywiście od tego, czy drukujemy tylko na czarno, czy kolorowo. Zależą także od ilości drukowanych stron, bo wiele drukarni oferuje zniżki przy większej liczbie stron. Niestety nie pamiętam, ile dokładnie zapłaciłam w zeszłym roku za drukowanie, ale wydaje mi się, że około 25-30 złotych. W tym roku zapłaciłam około 55 złotych za samo drukowanie. Także to, co zaoszczędziłam na oprawach, wydałam na drukowanie. 

Do tego trzeba dołożyć koszt płyty CD, a czasami też markera do płyt.

Chyba ostatnią kwestią są prezenty dla promotorów. W zeszłym roku promotorka, recenzentka i przewodnicząca komisji dostały kwiaty. Nie było żadnych ciastek, ciast ani nic takiego. W tym roku promotor powiedział nam, że on będzie walczył i tępił tę tradycję i on sobie nie życzy prezentów. 

Wydaje mi się, że a) napisałam chyba o wszystkim oprócz kosztu czasu i nakładów pracy, jakie trzeba poświęcić na pisanie, względnie na materiały/książki, które trzeba dokupić, bo nie ma ich w internecie/bibliotece; b) że znajdą się osoby, które znajdą ten wpis, bo będą szukały osoby, która napisze licencjat za nich i będą sprawdzali ceny takich usług. A szukać nawet nie trzeba, w październiku, listopadzie jest wysyp takich reklam na Facebooku, a naprzeciwko UG stoi wielka reklama z ofertą napisania takiej pracy. Ja bym nie ryzykowała, tym bardziej, że od tego roku prace przepuszczane są nie przez jeden, ale przez dwa systemy antyplagiatowe, plus promotor raczej będzie wiedział, że to nie wy to pisaliście.

Trzymajcie się, M

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy i pożyteczny post. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Przydatny post ^^ fajnie wiedzieć ile będzie mnie to kosztowało za niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, rok temu sam poniosłem te koszty :P
    Nie podoba mi się postawa promotora, który nie chciał prezentów. Ja czułbym się mega zakłopotany w takiej sytuacji, bo moja promotorka jest tak miła i cudowna, że chciałem jej się jakoś odwdzięczyć za ogrom pracy, który włożyła w doprowadzenie mojej pracy do końca.

    Haha, ciekawe kiedy pojawią się ludzie pytający, ile bierzesz za napisanie pracy, nieprzeczytawszy ani słowa xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba w sumie myślę o prezentach dla promotora jak o prezentach na dzień nauczyciela (których nie jestem fanką, ale skoro promotor stwierdził, że prowadzenie seminarium to po prostu jego praca i zajęcia jak każde inne to nie będę się z nim kłóciła. Myślę, że zakłopotanie byłoby większe, gdybyśmy próbowały dawać mu prezenty na siłę.

      Usuń
  4. Przyznaję, że jest to spory wydatek. Pamiętam, że za wydruk, oprawienie, CD itd. zapłaciłam ponad 100 zł, a do tego dochodzą jeszcze te wszystkie koszty, o których mówiłaś. A ja jeszcze przed obroną uznałam, że muszę dokupić sobie ubrania, bo niestety mam deficyt eleganckich. Wolę nawet wszystkiego nie zliczać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym roku kupiłam cały elegancki zestaw razem z butami, w tym roku chyba wymienię tylko jeden element z poprzedniego roku, inaczej chyba zbankrutuję.

      Usuń
  5. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3