Tradycyjnie zapraszam do zapoznania się z tymi sześcioma cytatami, które wspomniałam w recenzji Królowej Mroku i Powietrza . W porównaniu z dwoma poprzednimi tomami serii Mroczne Intrygi liczba tych cytatów jest żenująca, a one same są interesujące z zupełnie innych powodów niż cytaty z poprzednich wpisów.
Tytuł: Królowa Mroku i Powietrza
Queen of Air and Darkness. The Dark Artifices - Book Three
Autor: Cassandra Clare
Tłumacz: Wojciech Szypuła i Małgorzata Strzelec
Wydawnictwo: Wydawnictwo MAG, 2019
> - To musiał być bardzo zręczny kaligraf. Ruchy pędzlem są dokładnie takie, jak je zapamiętałam.
- Ten zręczny kaligraf nazywa się OfficeMax - mruknął Julian.
(str. 218)Ja się zaśmiałam w przeciwieństwie do Emmy. Naprawdę trzeba w tej książce doceniać każdą nutę humoru i próbę żartu, bo nie ma tego wiele.
> - Doprawdy? -zadumał się na głos. - To ciekawe filozoficzne zagadnienie, nieprawdaż? Czymże jest książka? To oprawa, atrament, strony czy też suma zawartych w niej słów?
(str. 356)
Poczułam się prawie jak na dowolnych zajęciach z redakcji i edytorstwa. Nasi profesorowie wykorzystują takie pytania, aby trochę dokuczyć i ponabijać się ze studentów, udowodnić im jak bardzo nie mają swojego zdania na ten temat, ale tak naprawdę wspólnie się pośmiać, bo oni też tego nie wiedzą.
> - Mógłbym niszczyć wrogów zabójczym poczuciem humoru i złowieszczym urokiem osobistym - zasugerował Kit.
- Bardzo w stylu Herondale'ów - przyznał Jace.
(str. 716)Gdybyście potrzebowali potwierdzenia tytułu recenzji Królowej Mroku i Powietrza oraz jej dwóch czy trzech ostatnich akapitów...
Ogólnie potrzebuję zdecydowanie więcej interakcji Jace i Kita.
> Wilkołaki w kiltach, hanbokach i qipao.
(str. 755)
Oczywiście ten cytat pojawia się tu ze względu ma moje zainteresowania naukowe (jak ładnie to brzmi). Słowo kilt bez problemu znajdziecie w słowniku. Słowa kimono i gejsza również. Qipao nie ma, ale z "chińskich" haseł mamy na przykład Qianghai, Xinhua, Yunnan czy Zhou Enlai. A hanboka (hanboku ?) nie ma. Ale taekwondo jest. Ogólnie gdybym mogła to własnoręcznie dopisałabym hanbok do słowników.
Ogólnie chyba nie miałam okazji o tym jeszcze wspomnieć, ale Korea Południowa jest w pewnym sensie w Polsce ignorowana. Na przykład: przeglądałam ostatnio książkę kucharską w stylu dania z całego świata - były dania z Chin, Japonii, Wietnamu a z Korei nie. Ale nawet książki naukowe, które mają w tytułach Azję, Daleki Wschód tak naprawdę składają się w mniej więcej 70% z artykułów poświęconych Chinom i 30% Japonii.
> Kit nie cierpiał tego miejsca, chociaż dostał całkiem przyjemny pokój, przynajmniej w porównaniu z resztą Cichego Miasta, pełnego ostrych przedmiotów zrobionych z ludzkich kości. Po trzecim czy czwartym razie, kiedy człowiek brał do ręki czaszkę i mamrotał "Ach, biedny Yoricku!", urok nowości szybko przemijał.
(str. 953)
Każda okazja jest dobra, aby nawiązać do Szekspira, a autorzy mogą być pewni, że tego nie przegapię.
> Magnus użył magii do sprowadzenia pierożków z całego świata: były tak chińskie jiazoi, japońskie gyoza, polskie pierogi z serem, maślane rosyjskie pielmieni, koreańskie mandu.
(str. 1004)
Człowiek uczy się przez całe życie. Wiecie jak nazywa się najpopularniejsza pierogrania w Gdańsku? Mandu. Czy M kiedykolwiek zastanawiała się skąd ta nazwa (chociaż w trakcie roku akademickiego mijam to miejsce praktycznie codziennie)? Nie. Czy przez rok naprawdę intensywnego czytania książek o Korei wpadłam na informację, że koreańskie pierogi nazywają się mandu? Czy dowiedziałam się o tym przypadkiem, czytając Królową Mroku i Powietrza i sama się poraziłam swoją niewiedzą? Tak.
A poza tym wspomniano też polskie pierogi, a chińskich nie nazwano dim sum i słusznie. Wypleńmy plagę nazywania chińskich pierogów dim sum.
Pozdrawiam, M
Same cytaty zachęcają do lektury :)
OdpowiedzUsuńJak widać wszędzie można natrafić na nową wiedzę xd W sumie fajny pomysł na nazwę pierogarni, taki nieoczywisty ;)
OdpowiedzUsuń