sobota, 24 listopada 2018

The Rose

Hello!
Dawno, bardzo dawno nie było wpisu, w którym dzieliłabym się konkretnym zespołem lub muzykiem, którego słucham. Ostatnio w tym temacie popełniłam dwuczęściowy wpis o kpopie (tu możecie przeczytać <część 1.> i <część 2.> ) i trochę innych, ale bardziej ogólnych z teledyskami i piosenkami niż zespołami, jak to miał miejsce... ponad dwa lata temu, bo ostatni wpis ukierunkowany na konkretnych muzyków pojawił się tu 6 października 2016 roku i dotyczył One Republic. Sama jestem w szoku. Czas tę zespołową posuchę przerwać. Ale nie wyrwać się z k-popu. Tego już mi się raczej nie uda zrobić, a na pewno nie będzie to prędko.


Zespół The Rose debiutował 2 (lub 3 - zależy od strefy czasowej) sierpnia 2017 , ale gdy usłyszałam ich piosenkę "Sorry" nie miałam pojęcia, że są nowi w tym biznesie. Po pierwsze była to po prostu kolejna piosenka z teledyskiem, który trzeba było obejrzeć, bez szczególnego zwracania uwagi, kto tam gra i śpiewa. Po drugie, ogólnie w tamtym czasie nie byłam jeszcze aż tak w to wszystko wkręcona. Ale "Sorry" pokochałam z miejsca, bo okazało się, że to dokładnie taki pop-rockowy bandowy klimat, który lubiłam od zawsze. Poza tym w teledysku mają wannę. To od razu plus 100 punktów i pojawili się w pierwszym wannowym wpisie.


Nie pomyliłam się, co do klimatu, bo bez trudu można znaleźć The Rose coverujące The 1975. Co prawda coverowali też inne piosenki i zespoły, ale ja potrzebuję tu tylko The 1975. Sami członkowie zespołu mówią, że angielski pop to ich klimat. Mój totalnie też. 

Ich drugim singlem było "Like We Used To". I skłamałabym, gdybym powiedziała, że piosenka spodobała mi się od razu. Ale ja, w przeciwieństwie do (chyba) ogółu społeczeństwa z czasem się do piosenki przekonałam. Bo trzeba przyznać, że początkowo sprawia ona wrażenie niezbyt pozytywnej i wydaje się, że klip też będzie opowiadał jakąś smutną opowieść o kłótni i o tym, że nie można się dogadać między sobą. Ostatecznie piosenka piosenką, w sumie jest całkiem przyjemna, a klip jest pocieszający.


Pierwszy minialbum zespołu ukazał się 16 kwietnia i nosił tytuł Void. Singiel promujący to "Baby", która to piosenka, wydaje się, została przyjęta lepiej niż "Like We Used To". A poza tym klip jest niesamowity. Nie żeby był niezwykle odkrywczy w kwestiach technicznych, bo jestem prawie pewna, że nie jest, chociaż jest bardzo ładny, a hasło: jakość! aż z niego krzyczy, a jednocześnie za każdym razem, gdy go oglądam, dostrzegam w nim coś nowego. Może troszeczkę przesadzam, ale nie odbierając niczego piosence, bo i bez klipu by sobie poradziła, to on ma chyba jakąś głębszą tajemnicę niż słowa utworu. 
A poza tym kojarzy się z klipem do "Crooked" G-Dragona, chociaż oba klipy opowiadają inne historie. 


Void oprócz ich debiutanckiego utworu, "Like We Used To" i "Baby"  zawiera dwa inne utwory, które uwielbiam i nie wiem, który bardziej. Pierwszy to "Candy (So Good)" i to jest totalnie utwór w stylu The 1975, ma też trochę łatwego do śpiewania tekstu po angielsku więc to jeszcze jeden plus. A "I.L.Y." jest śliczną balladą i chociaż mój związek z rzewnymi, melancholijnymi piosenkami często jest skomplikowany, to ta podbiła moje serce chyba perkusją. Chociaż gdyby nie została wprowadzona, sądzę, że piosenka dalej by mi się podobała.


Z drugim minialbumem - Dawn - miałam trochę większy problem. I nie tylko ja, bo zespół musiał zdjąć teledysk do głównego singla "She's in the Rain" z powodu tego, że fani Shinee dopatrzyli się w wykorzystanych w nim, jako ozdoby, elementy scenografii fotografiach, zdjęć z instagramowego profilu Jonghyuna. Powiem szczerze, że nie wiem, jak ktoś mógł pomyśleć, że wzięcie tych zdjęć to dobry pomysł. I wytwórnia i osoby odpowiedzialne za klip się z tego tłumaczyły. I słusznie. Ale napisano na ten temat już wiele, więc nie będę dokładać swoich cegiełek. Chociaż myślałam, że oryginalny klip po zmianach wróci, ale nie. Jeszcze przed aferą został udostępniony inny film z piosenką - Lyrics Video - ale główne skrzypce gra w nim historia rysowana piaskiem. 


Co do samego albumu, mam wrażenie, że piosenki na nim są mniej różnorodne niż na poprzednim. Dalej są to bardzo ładne utwory, ale po pierwsze są nieco wszystkie do siebie podobne, a po drugie są podobne do piosenek z Void. Gdyby ktoś miał ochotę się ze mną kłócić - świetnie zdaję sobie sprawę, że obracamy się w pewnym gatunku, ale nawet w ramach gatunku można bardzo dużo zrobić. I oni już pokazali, że potrafią, a Dawn jest mało odkrywcze. 

Jedyna rzecz, która smuci mnie ogromnie, to fakt, że chociaż w 2018 roku mieli, w sumie mają, bo nawet dokładnie teraz są w Europie, już drugą trasę po naszym kontynencie omijają Polskę. A, gdyby tu przyjechali to naprawdę bardzo poważnie rozważyłabym, czy nie wydać tych niebotycznych pieniędzy na podróż pociągiem z Gdańska do Warszawy. Chociaż mogliby przyjechać latem, bo z domu dużo łatwiej mi się dostać do stolicy. 

LOVE, M

4 komentarze:

  1. Przeczytałam pierwszy akapit i stwierdziłam, dobra, posłucham tej piosenki, chociaż myślałam, że to nie będzie mój klimat, a jednak kurczę, "Sorry" ma coś takiego w sobie, że słucham jej teraz trzeci raz i bardzo mi się podoba. Zaraz przesłucham resztę utworów, które tutaj dodałaś. :) Z zespołem nie miałam wcześniej styczności, ale mi także wystarczy sam fakt, że coverują The 1975 (ale miałam kiedyś fazę na ten zespół! bardzo lubię i czuję sentyment do nich).
    Szkoda, że omijają Polskę w swojej trasie koncertowej, ale trzymam kciuki za to, żeby kiedyś się w końcu pojawili u nas! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tym zespole i nie jest to mój klimat, ale wpis wyszedł Ci naprawdę dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zespół mi nie znany, a to dlatego, że to nie do końca mój gatunek muzyczny. Ale przyznam, że piosenki całkiem niezłe. Widać, że Ty jesteś w to wkręcona, bo napisałaś naprawdę solidny i pełen wartościowych informacji post.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post, z chęcią poznam więcej zespołów :)
    Teledyski "Baby" i "She's in the Rain" świetne

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3