Po zaskakująco dobrym przyjęciu wpisu Tego się nie spodziewałyśmy - recenzja produktów Your KAYA pomyślałam, że mogę zebrać jeszcze trochę podobnych refleksji i podzielić się moimi wrażeniami o różnych kosmetykach, których używam bądź używałam. Także trochę ostrzegam i trochę polecam.
Duetus - serum regulujące
Zużyłam 2 opakowania - nie zauważyłam różnicy. A dokładnie, lekką różnicę czuć/widać może przez pierwsze 3 dni, gdy serum ma najbardziej ziołowy zapach (a ma bardzo), potem dość szybko zapach znika, a wraz z nim działanie serum. Działanie to też polegało raczej na łagodzeniu - moje czoło jak świeciło się jak księżyc w pełni, tak dalej się świeci. Ale to też może kwestia tego, że na mojej skórze olejek z drzewa herbacianego nie robi wrażenia.
Bielenda - Bluberry C-TOX krem pianka do twarzy nawilżająco-rozświetlający
Chciałabym napisać coś dobrego o tym kremie, ale się nie da. Ewentualnie zapach, bo piankowa formuła jest dziwna. Po nałożeniu krem sprawia, że cała twarz się lepi i wszystko się do niej lepi. Dosłownie czuć, gdy kurz przykleja się do twarzy. Nie wyobrażam sobie używania go pod podkład czy inny makijaż. Ahhh i ma on błyszczące drobinki, które roznoszą się wszędzie, rąk nie można domyć przez 3 dni.
Lirene Natura Eco Krem nawilżający na dzień
Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, krem, którego używałam! Mogę z czystym sumieniem polecić. Skutecznie nawilża i nie powoduje zapychania i trądziku ani nic.
Lirene Natura Eco Krem matujący na dzień
Nope! Nigdy więcej. Trzeba się nauczyć i zapamiętać, że jak coś matuje to oznacza, że nie pozwala skórze działać tak, jak powinna. Gdy użyłam tego kremu, w ciągu dnia dosłownie czułam jak robią mi się nowe krostki.
Używałam też Eco żelu, ale nie robił mojej skórze za dużej różnicy.
Pyunkang Yul ACNE Cream
Bardzo lubię i też polecam! Ma żelową konsystencję i trzeba poczekać, aż się wchłonie przed makijażem. I naprawdę, naprawdę widać różnicę na skórze po nałożeniu i całkiem przyzwoicie nawilża. Zużyłam dwa opakowania i myślę, że w przyszłości spróbuję innych kosmetyków tej firmy.
PureHeals by Nature Village Propolis 80 Cream
Miód (dosłownie) na skórę, plasterek, kocyk i ciepełko. Od razu przy nakładaniu czuje się jego łagodzące właściwości i barierę ochronną na skórze. Cudny. Ale nie wchłania się tak zupełnie i do końca, nie zapycha, ale dla niektórych może być ciężkawy na skórze. Zwykle używam go w kryzysowych sytuacjach i co jakiś czas na noc jak supermaskę.
Kiedyś, kiedyś używałam też ampułki z tej serii i myślałam, że nie daje efektów. Dopóki nie przestałam jej używać - okazało się, że jednak robiła różnicę.
Nivea Urban Skin Ochrona Krem na dzień
Kiedyś kupiłam go na wypróbowanie, bo miał napisane "zielona herbata" na opakowaniu i był ona najgorszą rzeczą z zieloną herbatą, z jaką miałam styczność. Uciekajcie, nie kupujcie.
Soraya - Aqua Shot Nawadniająca mgiełka mineralna
Nie wiem, czy jest dobra czy niedobra, ale chcę ostrzec, że ma tendencję do szczypania, szczególnie, gdy używa się jej wieczorem - nie mam pojęcia, z czym jest to związane. To szczypanie przechodzi, skóra nie robi się też czerwona, ale jak widać ta mgiełka ma coś, co skórę podrażnia.
Lirene 100% hydrolat z róży
Nie wiem, dlaczego w ogóle kupuję inne mgiełki/hydrolaty, bo ten jest najlepszy na świecie.
Lirene 50% hydrolat-tonik z chabru
Nope, szczypie w oczy, skórze nie robi różnicy.
Lirene 100% hydrolat z ylang ylang
Z jakiegoś powodu chciałam go spróbować, bo myślałam, że ylang ylang ma cytrusowy zapach - nie ma. Jeszcze nie wiem, co o nim sądzę, bo dopiero zaczęłam go używać, ale z 4 wymienionych mgiełek/hydorlatów póki co plasuje się na 2 pozycji.
Jedyny problem z tymi hydrolatami jest taki, że kończą się niesamowicie szybko.
Glinkowa pasta myjąca z bambusem, pomarańczą i miętą
Kosmetyk z gatunku tych, co nie robią mojej skórze różnicy przy używaniu codziennym; gdy zostawiłam na te 3-5 minut jako maskę, było widać różnicę, ale bałam się używać tej pasy w ten sposób zbyt często, aby nie wysuszyć skóry. Mogę tylko ostrzec, że pachnie, ale nikt nie wie czym, bo nie jest to ani mięta, ani pomarańcza.
Bielenda Botanic Formula kremowy olejek do mycia twarzy olej z granatu+amarantus
Bielenda Botanic Spa Rituals kremowy olejek do mycia twarzy olejek z pestek malin+melisa
Najlepszy olejek do oczyszczania jakiego używałam, jest kremowy (!), choć prawdę powiedziawszy ta formula przypomina gęstą śmietanę i to jest świetne, bo nie ma tego problemu, co przy większości olejków - że przy wyciskaniu rozbryzgują się na wszystkie strony. Malinowy jest najlepszy, ale bardzo trudno go znaleźć stacjonarnie (niestacjonarnie chyba też, z tego co widziałam), dlatego próbowałam tej wersji z olejem z granatu - jest zupełnie w porządku, ale malinowa wersja jest lepsza.
Bourjois Healthy Mix podkład witaminowy
I ja dałam się kiedyś skusić na wypróbowanie, bo tylu ludzi go lubi. U mnie nie sprawdzał się za dobrze, bo nie tylko od razu był lekko za ciemny to utleniał się niesamowicie i prawie do pomarańczowych odcieni.
Max Factor Facefinity
Nie wiem, jak ten podkład to robi, ale moja mieszana skóra wygląda po nałożeniu ja pustynia. Mogę zrobić mojej twarzy super spa wcześniej, doskonale ją nawilżyć i przygotować - po nałożeniu tego podkładu będzie wyglądała jakby nie dotknęła kremu nawilżającego od lat.
Maybelline Affiniotone
Potrzebowałam podkładu, aby rozjaśnić za ciemny, który niechcący kupiłam - i w tej roli sprawdzał się nawet dobrze, ale ogólnie jest zdecydowanie zbyt rzadki, aby komfortowo go używać. Szczególnie z takiej tubki, w jakiej jest sprzedawany.
Rimmel Match Perfection
Prawdopodobnie spośród 4 podkładów, które do tej pory opisałam, tylko ten zdecydowałabym się kupić ponownie, bo nie był najgorszy. Ale jego kolor jest dla mnie lekko za ciemny. Albo raczej robi się za ciemny w ciągu dnia. Chociaż nie tak strasznie jak ten z Bourjois.
L'Oreal Paris True Match
Jedyny słuszny podkład. Koniec kropka.
Nie jest idealny, ale jest najlepszy.
LOVE, M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3