środa, 6 lipca 2022

Nieznane poziomy nudy - Zmora wilka

 Hello!

Zamiast - jak rozsądny człowiek - nie włączać czegoś, o czym przeczytałam, że nie jest dobre, wręcz słyszałam, że jest bardzo słabe - postanowiłam obejrzeć Zmorę wilka. I jest to dokładnie tak słabe, jak wszyscy pisali. 

Zmora wilka - plakat

 Vesemir ucieka od biedy i zostaje wiedźminem zawodowo zabijającym potwory. Jednak gdy na jego drodze staje nowe zagrożenie, musi stawić czoła demonom przeszłości.

Pomijam cały wątek, czy jest to zgodne z książkową linią czasu i kanonicznymi wydarzeniami - bo to najmniejszy problem tej animacji. Największy - słaba animacja. Słabe dialogi. Nuda. Wszystko można podsumować brzydkie, sztywne i sztuczne. Twarze postaci są niesamowicie wręcz płaskie i są w stanie zaprezentować dwie emocje na krzyż. Projekty postaci i animacja są żenująco proste. Ba, animacja wygląda momentami - i to ważnymi momentami - jakby zabrakło na nią budżetu. 

Narysowana krew nawet w hektolitrowych ilościach nie sprawi, że historia będzie interesująca i ekscytująca. A Zmora wilka osiąga jakieś prawie nieznane mi wcześniej poziomy nudy. Wzbudza zero zaangażowania. Ani w postaci, ani w historię - w nic. Mam wrażenie, że nikt nawet się nie starał, aby jakieś bardziej filozoficzne wątki wybrzmiały, bo można się było skupić na złości i zemście.  

Widzowi powinno być smutno, że siedziba wiedźminów upada, ale prawda jest taka, że widz chce, aby to jak najszybciej się skończyło, bo ani ta walka ciekawa, ani interesująca - wiemy, co się stanie. Jest tylko niesamowicie i niepotrzebnie rozwleczona.

Rodzi się tylko jedno pytanie: po co to powstało? (I dlaczego ja publikuję ten wpis prawie rok po premierze, gdy nikt już nawet nie pamięta, że to powstało). 

Jeśli widziałyście Zmorę wilka, to koniecznie dajcie mi znać!

4 komentarze:

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3