Hello!
Dawno, dawno temu na Copernikonie poszłam - trochę przypadkiem - na panel/spotkanie przeznaczone dla tancerzy k-popowych coverów i pamiętam, że nawet zapowiadałam na blogu, że przyjrzę się tej scenie bliżej, bo tak bardzo mnie zaintrygowała, ale... przyszły studia i inne obowiązki i temat jakoś zanikł, ale o nim nie zapomniałam!
Myślę, że nie ma lepszego sposobu, aby dowiedzieć się czegoś o grupach coverowych, niż zapytać członków - i dzisiaj zapraszam na wywiad z FENGX!
Znajdziecie ich na Instagramie: fengx_official i Youtube (Fengx Official).
Na początku poprosiłabym o mały kwestionariusz osobowy: jak długo działa grupa, jak doszło do jej założenia, jak wielu ma obecnie członków, ile osób w sumie przewinęło się przez skład i skąd wzięła się nazwa?
FENGX zostało założone 3 stycznia 2017 roku przez kilkoro pierwszych członków, którzy tańczyli covery k-popowe solo już dużo wcześniej. Do stworzenia grupy popchnęła nas wizja podziału coveru na role i prawdziwego wczuwania się w idola, którego coverujemy, oraz robienia czegoś zdecydowanie bardziej spektakularnego niż solowe nagrania w naszych pokojach. Przez skład FENGX przewinęło się tak dużo osób, że trudno jest nam dokładnie policzyć, ale wydaje nam się, że ta liczba oscyluje wokół 40. Obecnie jest nas około dwadzieścioro tancerzy i kilka osób zajmujących się organizacją grupy i jej stroną techniczną (nagrywaniem i montowaniem coverów oraz tworzeniem grafik na social media). Nasza nazwa z kolei pozostaje naszym małym, słodkim sekretem - tylko członkowie grupy wiedzą, jaka jest jej geneza ;) Jedno jest pewne - FENGX jest bardzo wyjątkowym wyrazem, który z łatwością generuje odpowiednie wyniki we wszelakich wyszukiwarkach internetowych.
A teraz bardzo prosiłabym o przedstawienie się osób, które będą odpowiadały na dalsze pytania.
Wifa: Jestem członkinią FENGX już blisko 5 lat, ale kilka z nich ominęło mnie tanecznie ze względu na przeprowadzkę na studia. Mam 23 lata, jestem absolwentką Filologii Koreańskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. W FENGX odpowiadam za kwestie organizacyjne i koordynuję współpracę pomiędzy różnymi „działami” grupy. Przy okazji od czasu do czasu biorę też aktywny udział w coverach. Poza tym prywatnie bardzo lubię WOODZa, Lee Jeno z NCT i Colde.
Ven: Dołączyłam do FENGX około 1,5 roku temu, ale z członkami znałam się już trochę dłużej. Mieszkam całe życie w Gdyni, mam 20 lat i zaczęłam w tym roku studia związane z grafiką komputerową, w związku z czym staram się pomagać od strony techniczno-graficznej przy coverach, jak i również jako operator kamery. Pracuję w tej chwili na pełen etat, więc tyle czasu, ile dam radę, staram się przeznaczyć na rozwój naszej grupy. Gram w różne gry na komputerze jak i na playstation, a moją ulubioną grupą k-popową jest MAMAMOO.
Sana: Do FENGX dołączyłam w momencie zakładania grupy, w styczniu 2017. Od jakiegoś czasu nie jestem już tą oficjalną częścią grupy, ze względu na ilość studiów i pracy, ale wciąż utrzymuję kontakt z fengxami! Dołączając do grupy, miałam 15 lat, więc byłoby to dla mnie niemożliwe, żeby po prostu zostawić osoby, które mnie „wychowały”. W FENGX zajmowałam się sprawami technicznymi, jak wstawianie coverów na YouTube, postów na Instagramie, ale też czysto tanecznie - byłam bardzo aktywna, jeśli chodzi o udział w coverach! W tej chwili mam przed sobą licencjat do napisania i dużo pracy, ale mimo wszystko staram się wspierać grupę, nawet nie będąc w niej „oficjalnie”.
Czy macie lidera grupy podejmującego decyzje, zarządzającego social mediami grupy itp., oraz czy są inne role – ogólnie jak wygląda podział pewnych obowiązków niezwiązanych z tańczeniem.
Wifa: To pewnie dość rzadko spotykane w społeczności grup coverowych, ale nie mamy i chyba nigdy nie mieliśmy w naszej grupie lidera, może poza założycielką grupy. Po jej odejściu grupa dobrze radziła sobie bez takiej postaci, dlatego nigdy nie czuliśmy potrzeby, żeby zrzucać na kogoś wszystkie obowiązki organizacyjne. Każdy w FENGX jest na tych samych prawach i ma równe obowiązki - trudno jest tańczyć w grupie, odpowiadać za wszystkie jej kwestie organizacyjne i godzić to jeszcze ze swoim życiem zawodowym, akademickim czy prywatnym. Zawsze jednak była w grupie taka osoba, którą można nazwać „rzecznikiem prasowym”. To ona zwykle wypowiadała się w naszym imieniu na konkursach i różnych podobnych wydarzeniach. Nie było to jednak nigdy równorzędne z funkcją lidera - na rzecznika wybieraliśmy najbliższego ekstrawertyka pod ręką :)
Jak wygląda trójmiejska scena grup coverowych? Jest ich dużo, tworzą jakąś wspólnotę? Czy może kontakty – jeśli są – są bardziej ogólnopolskie? Czy istnieją jakieś przepływy pomiędzy grupami, przechodzenie z jednej do drugiej, wypożyczanie członków?
Wifa: Szczerze mówiąc, kiedy powstawało FENGX, wydaje mi się, że jedyną grupą coverową w Trójmieście było NEXT. K-pop zdecydowanie zyskał na popularności od tamtej pory i obecnie co chwilę można się natknąć na ogłoszenia naborowe nowych grup. Znamy kilka z nich, z kilkoma mieliśmy też przyjemność współpracować, ale z wielu przyczyn grupy coverowe rozpadają się i tworzą na nowo, w nowych składach i z nowymi pomysłami. Czasami ciężko jest trzymać rękę na pulsie i zawsze wiedzieć, kto gdzie obecnie tańczy. Zdecydowanie bliższe relacje mamy z grupami z pozostałych części Polski. Dzięki wspólnym coverom mieliśmy możliwość nawiązania długoterminowych przyjaźni z członkami takich grup i często jeździmy do siebie nawzajem nie tylko w celach „służbowych”, ale również towarzyskich. Mamy też kilka zaprzyjaźnionych grup za granicą - w Belgii, Anglii, Niderlandach czy nawet w Australii - dzięki konferencji dla grup coverowych zorganizowanej przez pewną studentkę ze Stanów Zjednoczonych.
Niedawno prowadziliście rekrutację i bardzo ciekawi mnie, jak wygląda włączanie nowych osób do działania grupy.
Wifa: Każdy nabór wyglądał u nas inaczej, a było ich łącznie chyba cztery. To wszystko dlatego, że uczymy się ciągle, co się sprawdza, a co nie. W tym roku postawiliśmy głównie na komfort - nasz i uczestników. Chcieliśmy upewnić się, że nikt nie będzie pokrzywdzony, bo okaże się, że choreografia, którą wybrał, jest nam nieznana i nikt z ekipy nie może zatańczyć jej z kandydatem czy kandydatką. Byliśmy trochę zestresowani, że FENGX jest już trochę przestarzałe w środowisku grup coverowych i nikt nie będzie chciał do nas dołączyć, a nabór skończy się ogromną klapą, ale zgłosiła się do nas masa utalentowanych ludzi. Tak duża, że musieliśmy bardzo długo debatować, kogo chcemy przyjąć w nasze progi, bo nie mogliśmy niestety pozwolić sobie na przyjęcie wszystkich.
Czy przed robieniem coverów mieliście jakąś styczność z tańcem? Towarzyski, współczesny, ludowy?
Wifa: W naszej grupie są zarówno osoby z doświadczeniem, jak i takie, dla których k-pop jest pierwszą stycznością z tańcem i otwiera im drogi do innych styli! Jeśli chodzi o mnie, trenowałam wcześniej taniec towarzyski, hip-hop, jazz, commercial, taniec współczesny, a nawet breakdance :) Żaden z tych stylów nie wzbudził jednak mojego zainteresowania na długo i w gimnazjum zupełnie przestałam tańczyć. Do k-popu przekonała mnie koleżanka w liceum, pokazując mi teledysk Cherry Bomb NCT 127. Mogę szczerze przyznać, że bardziej niż w piosence zakochałam się w choreografii. Była tak wyjątkowa i przyciągająca wzrok, że nogi same rwały mi się do tańca. Bardzo szybko po tej chwili zabrałam się za robienie coverów, a miesiąc później już prowadziłam moje pierwsze warsztaty z coverów k-pop.
Sana: Oj, jeśli chodzi o mnie to gdzieś tam w podstawówce brałam udział w zajęciach GABI przez kilka lat, na pewno zawdzięczam temu poczucie rytmu i wczucie się w muzykę, ale to nie było nigdy nic superprofesjonalnego i skomplikowanego… W 2015 poszłam na rok hip-hopu, który totalnie mi nie siadł i trochę się zmotywowałam do tańca. W grupie poznałam dziewczynę, która spytała, czy nie mam ochoty na potańczenie k-popu. No i to był strzał w dziesiątkę! Odzyskałam pewność siebie na tyle, że zaczęłam rozwijać się w hip-hopie, poppingu, high heelsach i street dance :)
Ven: Przez 5 lat tańczyłam jako cheerleaderka, koło 2015 roku trafiłam na k-pop i zaczęłam sama uczyć się refrenów choreografii k-popowych. Próbowałam swoich sił w różnych grupach coverowych, ostatecznie po collabach z FENGX zostałam oficjalnie członkinią ponad rok temu i mam nadzieję, że zostanę z tymi cudownymi osobami jak najdłużej.
Czy istnieją uniwersalnie trudne i łatwe choreografie (pomijając akrobacje i wykorzystanie rekwizytów), czy jest to bardziej kwestia preferencji, predyspozycji, umiejętności tancerzy?
Wifa: Punkt widzenia chyba zawsze zależy od punktu siedzenia. Są oczywiście jednak choreografie, które zdecydowanie wymagają dużego zaplecza technicznego i osoby, które tańczą k-pop, bo go lubią, ale nie mają doświadczenia w danym stylu, mogą mieć z nimi spore problemy. Preferencje nie mają w naszej grupie chyba zbyt dużego znaczenia - mamy tancerzy i tancerki, którzy wolą tańczyć łagodniejsze choreografie, ale świetnie radzą sobie też w energicznych coverach. Duży wpływ na to, jak radzimy sobie na nagrywkach, ma nasza dyspozycja fizyczna i psychiczna. Były covery, które okazały się dla nas bardzo trudne, bo nie wierzyliśmy, że damy sobie z nimi radę - pogoda nie sprzyjała, światło nie współgrało, sprzęt odmawiał posłuszeństwa. To wszystko bardzo wpływa na naszą podświadomość i trudno jest potem dobrze zatańczyć, nawet jeśli choreografia jest stosunkowo „łatwa”.
Sana: Totalnie zgadzam się z Wifą. Dodam, że od ponad roku prowadzę zajęcia taneczne z k-popu w Enzym Studio i specjalnie stworzyłam grupę basic i medium. W pierwszej grupie robię zazwyczaj choreografie, które nie wymagają tego backgroundu tanecznego. Traktuje k-pop jako superstart z tańcem dla osób, które nie chcą iść w konkretny styl, a po prostu przyjść pogadać o koreańskich sprawach z innymi, coś tam potańczyć i mieć fun :) Jeśli chodzi o medium, no to tutaj większość osób miała już styczność z tańcem i mogę sobie pozwolić na coś bardziej zaawansowanego!
A jakie są Wasze ulubione i najmniej ulubione choreografie, które tańczyliście? Czy ktoś z Was miał taką sytuację, że taniec go zaskoczył - wydawał się trudny, okazał się łatwiejszy albo odwrotnie?
Wifa: Z biegiem czasu i doświadczeniem trochę nauczyłam się przewidywać, co może mnie przerastać w choreografiach, a co będzie dla mnie dość łatwe, więc nie kojarzę takich sytuacji, ale dość często zdarzało się, że moje oczekiwania odnośnie do coveru były zbyt wysokie lub zbyt niskie. Chyba każda osoba w środowisku k-pop coverów ma taki jeden cover, którego naprawdę bardzo nie lubi w swoim wykonaniu. Jeśli chodzi o mnie, było kilka coverów, po których posypało się sporo negatywnych komentarzy na mój temat i bardzo mnie to przybiło, ale jednocześnie zmotywowało do pracy nad samą sobą. To było dość dawno temu - obecnie takie sytuacje nie mają już miejsca i uważam to za mój osobisty sukces. Jeśli chodzi o mój ulubiony cover to na dzisiaj jest to chyba NCT Dream - Beatbox. To był pierwszy cover, w którym wybierając rolę, kierowałam się tylko i wyłącznie wizją siebie w konkretnych częściach piosenki. Posłuchałam rady jednej z naszych członkiń, która zawsze była dla mnie inspiracją, i włożyłam w ten cover siebie zamiast naśladować manieryzmy i mimikę idola, którego rolę „odgrywałam”. Do dziś oglądam ten cover z dużym uśmiechem na ustach.
Wyczytałam gdzieś, że podstawową różnicą pomiędzy dziewczęcymi a męskimi choreografiami jest to, że damskie są bardziej szczegółowe, skupione na precyzyjnych ruchach, natomiast choreografie boysbandów ogólnie wymagają więcej mocy/siły i są bardziej przestrzenne.
Wifa: Zupełnie się nie zgodzę. Są choreografie męskich grup, które są delikatne i opowiadają pewnego rodzaju historię - świetnym przykładem jest Dream in a Dream Tena z NCT. Tak samo istnieją choreografie grup żeńskich, przy których potrzeba bardzo dużo siły i energii - jak w przypadku O.O od Nmixx. Niejednokrotnie zdarzyło nam się też główkować nad szczegółami choreografii grupy żeńskiej, bo każda z członkiń wykonywała ją zupełnie inaczej. Wydaje mi się, że to raczej kwestia indywidualna każdej grupy, a choreografii nie da się podzielić po prostu na żeńskie i męskie i nadać im szczegółowych cech.
Sana: Myślę, że to totalnie zależy. Mamy Ateez gdzie faktycznie liczy się siła, stamina i background taneczny, bo taki laik k-popowy może mieć problem z coverem tak profesjonalnych tancerzy. Ale mamy też łagodne bbandy, które są mega fun i wcale nie trzeba siódmych potów, żeby to zatańczyć. Tak samo mamy Twice More and more, gdzie same członkinie zespołu mówią, że to ich najtrudniejsza choreografia, ale z drugiej strony mamy od nich takie choreografie jak Likey czy Signal. Zawsze chodzi o to żeby dobrać sobie taką choreo i po prostu mieć fun i nie wywierać na sobie niezdrowej presji :)
Ile czasu zajmuje przygotowanie takiego coveru – od pomysłu do umieszczenia na Youtube?
Wifa: To chyba pytanie, którego najbardziej się bałam :) FENGX jest dość specyficzną grupą, jeśli chodzi o pracę nad coverami. Potrafimy zebrać się w sobie i przygotować cover od pomysłu do wypuszczenia go w świat w ciągu 4 dni - tak udało nam się zrobić z Naughty Seulgi i Irene. Były też takie covery, których przygotowanie zajęło aż nam pół roku, tak jak w przypadku Seventeen - THANKS. Był to dla nas ważny cover, który planowaliśmy na rocznicę powstania grupy od lipca, czyli ponad 6 miesięcy. Chcieliśmy mieć pewność, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik, dlatego daliśmy sobie dużo czasu na wszystkie plany i poprawki.
Jak wybieracie piosenki do coverów? Na podstawie popularności, tego jak ciekawa, wymagająca, inna jest choreografia, jeszcze inaczej?
Wifa: To wbrew pozorom bardzo trudna i jednocześnie łatwa sprawa. Nigdy nie tańczymy coverów, których tańczyć nie chcemy - co z tego, że piosenka jest popularna i przybędzie nam dzięki niej mnóstwo wyświetleń, jeśli nie będziemy mieć z tego żadnej frajdy. Zawsze patrzymy, co nowego dzieje się w k-popie i jeśli coś wpadnie nam w oko, proponujemy cover reszcie grupy. Jeśli znajdzie się wystarczająco dużo chętnych, praca nad coverem rusza. Czasami jednak nic z nowości w ogóle nam się nie podoba albo nie pasuje do okoliczności, na którą przygotowujemy cover. Wtedy sięgamy po „starocie” - piosenki kilkuletnie, na które szał już troszkę opadł. Bardzo ważne jest dla nas, żeby nie podejmować się piosenek, które stosunkowo niedawno były bardzo popularne, ale teraz są już trochę wymęczone przez social media i inne grupy coverowe, aby uniknąć efektu „odgrzewanego kotleta” ;)
Kiedyś trochę przypadkiem byłam na minispotkaniu prowadzonym przez osoby z grup coverowych i bardzo zaskoczyła mnie jedna rzecz, o której mówili – że tańczenie coverów to codzienna, samodzielna praca i bez tej tego rodzaju dyscypliny ani rusz. Gdy bardzo dawno temu tańczyłam tańce ludowe, instruktorzy nie kazali nam ćwiczyć polek i oberków w domu, poza zajęciami.
Wifa: To prawda! Tańczenie coverów k-popowych jest bardzo specyficzne, bo oryginał choreografii jest ogólnodostępny dla wszystkich. Oznacza to, że grupy k-popowe nie mają trenerów i instruktorów, którzy muszą najpierw pokazać nam wszystkie ruchy. Ogólnie przyjmujemy zasadę, że już na pierwszy trening z danej choreografii przychodzi się nauczonym. Zdecydowanie przyspiesza nam to pracę na treningach. Możemy się wtedy skupić na ujednoliceniu detali, rozstawieniu formacji i przejść między nimi oraz elementach, które wymagają współpracy. Powiedziałabym, że covery wymagają 90% pracy własnej, w domu albo na siłowni we własnym zakresie, i tylko 10% wspólnych treningów, dlatego zdarzało się, że byliśmy gotowi na nagrania już po jednym treningu w pełnym składzie.
W zasadzie miałabym jeszcze kilka pytań (jak to jest z tremą i tańczeniem na środku miasta!), ale wywiad i tak wydaje mi się dość rozbudowany, więc zakończmy w tym miejscu – bardzo dziękuję za odpowiedzi!
My również bardzo dziękujemy za wywiad! :)
Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!
Bardzo interesująca rozmowa.
OdpowiedzUsuńŚwietna rozmowa. Koniecznie muszę dać przeczytać mojej córci, która jest fanką kpopu, ciekawe czy zna tancerzy coverów? 🤔
OdpowiedzUsuńWow :o To jest wgl świetna historia, że udało ci się nawiązać taki kontakt :D Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :) Pozdrawiam!
Wildfiret
Tak jak Wifa, też jestem wielką fanką Jeno xD
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad :)