środa, 24 stycznia 2024

Esencja k-dramy - My Demon

 Hello!

Nie jest niespodzianką, że bardzo lubię dramy z nadprzyrodzonymi elementami - czy będą to anioły, czy demony w zasadzie nie robi mi różnicy. Chociaż wydaje się, że tytułów z tymi drugimi jest nieco więcej. I My Demon - zgodnie z tytułem - także wpisuje się w tę kategorię. 

Do Do-hee to adoptowana córka właścicielki rozległej firmy - i sama jest osiągającą sukcesy CEO. Jej adopcyjna matka namawia ją na małżeństwo, ale Do-hee jest oziębła i nieprzyjazna. Dziwny zbieg okoliczności sprawia, że poznaje pewnego demona, a jeszcze dziwniejszy - że znajduje się w posiadaniu jego mocy. Ponadto tam gdzie są pieniądze i pokłócona rodzina, jest także wielka intryga, którą nasi bohaterowie będą musieli rozwiązać.

Dalej we wpisie trochę opisuję fabułę, ale nie powiedziałabym, że tę dramę można poważnie zaspoilerować, gdyż nie ma w niej nic, czego byśmy już gdzieś wcześniej nie widzieli. A nawet jeśli ma jakieś nieoczywiste rozwiązania, to pewnych rzeczy i tak można się domyślić. I zastrzegę tu od razu - nie zaliczam tego do minusów! Powiedziałabym wręcz, że to książkowo sprawnie zrealizowana k-drama, oparta na solidnych podstawach gatunku, który prezentuje.

Drama My Demon jest o wiele bardziej komediowa, niż się spodziewałam, że będzie. Czy jest zabawna to nieco inne pytanie, bo to może zależeć od waszego poczucia humoru, ale konstrukcyjnie wykorzystuje bardzo wiele różnych komediowych tropów. Prawie do granicy karykaturalności, ale jakoś udaje się jej nie przekraczać, choć jest blisko. Podobnie rzecz się ma zresztą z elementami typowymi dla romansu - tu także przeciągłe spojrzenia, łapanie w pasie i rumienienie się w CGI są na krawędzi przesady, ale jakimś sposobem to wszystko się spina, nie dając absurdalnego efektu. A przynajmniej nie nadmiernie. Głóźny zły w serii też ma swoje karykaturalne momenty, ale pasują do całości.

W My Demon nie ma niczego, czego byśmy już wcześniej nie widzieli w jakiejś dramie - są wszystkie tropy od prawa do lewa, wszystkie możliwe sztuczki i ujęcia, każdy typ bohatera drugoplanowego - zazdrosny, zdradzający, wspierający, w relacji nieprzyjacielsko-przyjacielskiej z elementami rywalizacji - ale jest to poprowadzone w (trzeba napisać zaskakujący jak na dramę) bardzo przemyślany sposób (choć niektóre wątki powinny być zdecydowanie dłuższe, aby przekazać więcej treści). Odcinki są dobrze zbudowane dramatycznie, nie dłużą się. Warto też zaznaczyć, że zarówno Do Do-hee, jak i nasz tytułowy demon mają wystarczająco dużo czasu na ekranie, aby zajmować się swoimi własnymi sprawami i nie wpływa to negatywnie na odbiór całości dramy. Ponadto My Demon znakomicie ogląda się po te dwa odcinki co tydzień - to idealne porcje fabularne.  

Tak jak pisałam - zasadniczo w tej dramie nie ma nic odkrywczego, nawet nasi bohaterowie znali się w przeszłości. (Kiedyś to lubiłam, potem miałam takiego rozwiązania dość, a nastepnie doszłam do wniosku, że trzeba przyjmować k-dramy jako gatunek z dobrodziejstwem inwentarza). Co jest dość ciekawe, to podejście do katolicyzmu, bo nasz główny demon identyfikuje się jako diabeł - a to nie jest oczywiste w koreańskich dramach. A jeszcze bardziej interesujące jest to, że My Demon wykorzystuje nauki kościoła o równości wszystkich ludzi, aby przezwyciężyć różnicę klas bohaterów z przeszłości. Niestety taka linia fabularna może pójść tylko w jedną stronę...

Dalej - My Demon przechodzi dość standardową drogę od bycia dramą komediową do bycia dramą tragiczną z pomieszaniem i poplątaniem. I to też można lubić lub nie - ale trudno My Demon zarzucić, że jest z grubsza źle poprowadzoną dramą. Może trochę w ostatnich odcinkach gubi głównego złego i rozwiązanie tej sprawy było nieco rozczarowujące, tym bardziej, że tyle ciekawych rzeczy mogło wyniknąć i można było pokazać w związku z żoną tegoż głównego złego - a to wszystko zostaje nieco zapomniane i niewykorzystane, bo fabuła skupia się na czymś innym. 

Podsumowując, My Demon to jedna z najbardziej k-dramowych k-dram, jakie widziałam.

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz moje Instagramy (bookart_klaudia) oraz redaktorskie_drobnostki!

LOVE, M

9 komentarzy:

  1. Naprawdę fantastyczna recenzja, tytuł brzmi interesująco, chętnie poznałabym go bliżej :) Sądzę, że się polubimy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzałam, nieźle się na pierwszych odcinkach z moją 10 letnią córką naśmiałyśmy, potem faktycznie robiło się smutniej. Nie mam nic do zarzucenia tej dramie.Tez uwielbiam dramy z elementami fantasy i ta spełniła wszystko co mnie się podoba. Nie lubiłam Song Kanga w innych dramach a tu go pokochałam.. Oboje w swoich rolach byli świetni, pasowali do siebie też urodowo. Bohaterowie drugoplanowi również zagrali swoje role genialnie, szczególnie lokaj. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy nie drażniłaby mnie... hm, jakby to ująć... Pewna infantylność tej dramy. Ale trailer obejrzałam z zainteresowaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie by drażniła ^^ Ja jak napisałam, chyba nauczyłam się przyjmować dramy z dobrodziejstwem inwentarza ;)

      Usuń
  4. Ostatnio zaczęłam się przekonywać do k-dram i muszę przyznać, że coraz bardziej się w nie wciągam. Dlatego tę również obejrzę jak tylko będę miała taką możliwość.

    OdpowiedzUsuń
  5. I teraz nie wiem czy oglądać czy nie. Bardzo lubię dramy z romansami nadprzyrodzonymi, typowość do pewnego stopnia mi nie przeszkadza ale przydałoby się coś wyróżniającego dramę. I mam mam przesyt Song Kanga, jak tu wypada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przyzwoicie! Powiedziałabym nawet, że czasami mnie zaskakiwał bardziej dramatycznymi (czy chyba lepiej napisać zmęczonymi) scenami. Jeśli typowość i droga komedia->tragedia Ci nie przeszkadza, to My Demon jest naprawdę porządną dramą ;)

      Usuń
  6. Ja też zastanawiam się, czy obejrzeć. Słyszałam różne opinie - że jest piękna wizualnie, ale nudnawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam trailer na Netflixie i strasznie mnie odrzucił :( Polecasz za to może jakąś dobrą komedię/thriller/romans? Tyle tych dram wychodzi, że człowiek już nie wie co oglądać!

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3