środa, 16 stycznia 2019

Plotkara (Gossip Girl) - 6 lat później

Hello!
Nie oglądam seriali, które już obejrzałam ponownie. Po prostu tego nie robię. Nie czuję takiej potrzeby, ani nie mam na to czasu. Podobnie jak prawie nie czytam dwa razy tych samych książek. A jednak złamałam swoją zasadę. Końcówka grudnia była dla mnie takim czasem, że bardzo potrzebowałam bardzo dużego oderwania od rzeczywistości. A Plotkara pojawiała mi się zawsze gdzieś na wierzchu, gdy odpalałam Netflixa i wiedziałam, że będzie świetnym odmóżdżaczem. 


I chciałabym teraz mieć tysiąc przemyśleń, jak to spojrzałam na ten serial na nowo i dostrzegłam tysiąc rzeczy, których wcześniej nie zauważałam. Otóż nie. Wydaje mi się, że od początku podchodziłam do niego z dystansem i wiedziałam, że jest on mocno oderwany od realności, a jednocześnie w czasie, gdy go oglądałam (2012/2013) byłam mniej więcej w wieku bohaterów z pierwszych sezonów więc to nie dziwne, że serial mnie wciągnął. A teraz jestem od nich starsza. A zeszły rok, był zasadniczo rokiem, w którym działby się sceny z samej końcówki ostatniego odcinka. Te 5 lat później. A oglądałam serial, gdy akurat leciał jego ostatni sezon i jeśli dobrze pamiętam, kim była Plotkara dowiedziałam się, gdzieś w trakcie nadrabiania 4 sezonu. 

Gdy "oglądałam" serial teraz (szczerze to przewijałam większość odcinków i oglądałam tylko fragmenty z Blair i/lub Chuckiem w dużej większości) doszłam do wniosku, że ludzie chyba dzielą się na dwa typy: ci, którzy oglądali Plotkarę i ci, którzy oglądali Przyjaciół. Nie żeby nie było ludzi, którzy widzieli i to i to. Trudno to opisać, ale wnioskuję z obserwacji bliższych i dalszych znajomych, że coś musi być na rzeczy. 

Z obserwacji bardziej ogólnych, tak naprawdę jedyne dwa sezony, które da się oglądać to sezon 3 i 4. Pierwsze dwa są istotne aby poznać relacje między Chuckiem i Blair (jak by ktoś jeszcze nie wiedział, to jestem ich ogromną fanką) dwa kolejne da się oglądać, następne o wyższa szkoła jazdy. Dynamika relacji Chucka i Blair zawsze była dużo ciekawsza niż cała postać Sereny. Której w sumie nigdy nie lubiłam, a teraz zauważyłam, że o ile Blair, Chuck, Nate mają jakiś minimalny rozwój charakteru, chociaż trochę się zmieniają, Serena ciągle powtarza te same schematy. Ciągle. Nowy facet - nowe kłopoty. Albo i te same, w sumie.

Moja miłość do sukni Blair jest powszechnie znana, chociaż okazuję ją mniej niż miłość do teledysków.

Jeszcze jedna sprawa: mam wrażenie, że mogą znaleźć się ludzie, którzy traktują ten serial zbyt poważnie i mogą oburzać się na stwierdzenia, że ktoś lubi jakąś parę/wątek/element tej historii, bo jest zły, niemoralny, brzydki. Uwaga siłą tego serialu jest to, jak bardzo daleko znajduje się od od prawdziwego życia. A znajduje się bardzo daleko i tylko w tej odległej krainie wszystkie te rzeczy, które bohaterowie zrobili sobie nawzajem mogłyby zostać wybaczone. Naprawdę. Z jednej strony, liczba wybaczeń i przeprosin w tym serialu osiąga jakieś ogromne numery, z drugiej, wystarczyłoby nie robić tego wszystkiego co robiły te postaci. Ale o to chodzi. My byśmy tego nie zrobili. Oni robią, a my tylko to obserwujemy i zastanawiamy się co z tego wyniknie. Ich kłamanie i oszukiwanie nie leży na naszym sumieniu, a w sumie wszyscy bohaterowie dostają szczęśliwe zakończenia. Naprawdę Plotkara przy pierwszym oglądaniu w odpowiednim wieku jest bardzo wciągająca, przy kolejnym człowiek zastanawia się, że chyba nie ma tak dobrych ludzi, aby powybaczali sobie to wszystko. A jednocześnie, często podkreślane jest wewnątrz serialu, jak bardzo to hermetyczny świat. Więc nie ma co przykładać do niego żadnych szerszych miar, bo w żadnym wypadku to się nie sprawdzi. 

Od 5 sezonu serial osiąga zaś takie poziomy absurdu, że jeśli ktokolwiek kiedykolwiek pomyślał, że ten serial można w jakimkolwiek stopniu odnieść do rzeczywistości to powinien zerknąć na chociaż kilka odcinków. Albo tylko na ten ze ślubem Blair i księcia. Potrzeba odnoszenia serialu do rzeczywistości powinna zniknąć bardzo szybko. Ale za to Blair zostaje księżniczką. Kto nie chciał być księżniczką? 



Z bardziej osobistych doświadczeń: przez sukienkę, którą Blair miała na ślubie z Chuckiem mam słabość do projektów Eliego Saaba. I ogólnie miałam w swoim życiu moment, gdy sukienki były dla mnie bardzo istotnym elementem garderoby, właśnie przez wpływ tego serialu. Gdzieś czytałam, że Blair przez całe 6 sezonów tylko 3 razy ma na sobie spodnie a nie sukienkę/spódnicę, ale ja naliczyłam trochę więcej, chyba z 6 lub 7. I tu kolejny ogólny plus dla Blair, bo ona w jakiś 99 na 100 przypadków wyglądała lepiej niż Serena. W aspekcie stroju. Bo jeśli chodzi o makijaż, to trendy sprzed 7-8 lat obecnie tylko straszą. Plus ogólny wygląd postaci z dwóch pierwszy sezonów, a szczególnie pierwszego straszy. Pamiętam, że już oglądając Gossip Girl po raz pierwszy miałam problemy ze stroną wizualną pierwszych sezonów, teraz byłam już przynajmniej przygotowana na to co nas czeka. 

Z innego worka: w serialu pojawia się Lady Gaga i Florence and the Machine. I pewnie parę innych cameos, których nie poznałam. Czasami też dobór muzyki w tle bywa zaskoczeniem dla oglądającego. Zaskoczeniem na zasadzie: to te piosenki mają już po tyle lat? W sumie serial w 2017 miał 10 lat od czasu premiery. Kolejna kwestia: w jakimś dialogu Blair i Doroty pojawia się Netflix, a ja bardzo się zastanawiałam, czy 6 lat temu ktokolwiek w Polsce wiedział, co to jest. 

Podsumowując, bo biorąc pod uwagę, że i tak nie miałam zbyt wiele do napisania, post wyszedł wyjątkowo długi, nawet po 6 latach, ponownym obejrzeniu, zastanowieniu się można dojść tylko do wniosku, że nie można na temat Plotkary napisać niczego nowatorskiego, bo każdy jaki serial jest widzi i potrzeba by chyba koparki, aby chociaż spróbować zacząć doszukiwać się w nim czegoś, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Co nie zmienia faktu, że jako totalne oderwanie się od rzeczywistości i coś wciągającego w zupełnie inny świat - sprawdza się wspaniale.

PLUS: Obejrzałam też serial Ty (You), który ogłoszony został Plotkarą 2.0 i cały czas rozważam czy o nim napisać czy nie. 

LOVE, M

6 komentarzy:

  1. Ja za to często wracam do książek, do seriali rzadziej ale zdarza mi się powtarzać ulubione odcinki :)
    Nie wpasowuję się w twój sposób podziału - nie oglądałam ani Plotkary ani Przyjaciół 😂 Kiedyś chciałam zacząć plotkarę ale znalazłam wtedy tylko wersję z okropnym lektorem i nie dałam rady
    Nie da się ukryć że sukienki ma świetne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na to dowodów, ale jestem pewna, nie trzeba naprawdę oglądać ani jeden ani drugi serial, aby wpasować się w tym osoby, który by do nich pasował ^^ Naprawdę trudno to wyjaśnić, ale uwierz na słowo coś jest na rzeczy ^^

      Usuń
  2. Uwielbiałam swego czasu ten serial... I to tak dosłownie! :) Na mnie największe wrażenie zrobiła przemiana Jenny :) a raczej aktorki, która grała tę postać - Taylor Momsen :) no i uwielbiam oczywiście Leighton i jej zmagania z muzyką. "Heartstrings" to majstersztyk. Wszystkie utwory kocham i muszę posłuchać jak tylko wrócę z pracy! :)

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam kiedyś o na blogu o Heartstrings, ale prawie zapomniałam, że ten album istnieje! Muszę go sobie koniecznie przypomnieć.

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Też oglądałam go w latach 2012, ale nie potrafiłabym chyba obejrzeć go drugi raz (jestem bardzo sentymentalna i dane rzeczy/seriale/muzyka kojarzą mi się z danym okresem w życiu:)). Niektorzy dziela sie na Przyjaciol lub Plotkarę a jeszcze inni na Plotkarę i 90210:) You zakończyłam kilka dni temu i nawiązanie do Plotkary widzę jedynie w miejscu wydarzeń, czyli Manhattanie i oczywiscie aktor Penn Badgley:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam ,,Plotkarę" dwa razy. Mój ukochany serial :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3