Hello!
Tegoroczny (czy też raczej tegosezonowy) odcinek specjalny Doctora Who to nie odcinek bożonarodzeniowy, jak było to do tej pory i uwielbiałam tę tradycję, a odcinek noworoczny. I chociaż czas się zmienił, forma mojego pisania o odcinku specjalnym się nie zmienia - to znaczy jest to reakcja minuta po minucie. Lub prawie. To komentarze do tego co widzę na ekranie plus mini podsumowanie. Natomiast recenzja/podsumowanie całego sezonu (za którego pisanie nie mogę się zabrać, bo obawiam się, że mam do napisania więcej uwag niż pozytywów) powinna pojawić się w przyszłym tygodniu. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Całkiem fajny koncept, opowieść mi się podoba.
Zgadzam się z jej opinią o Nowym Roku.
O, tatuś.
Jaka paskuda.
Gdy najciekawszą rzeczą, jaką możesz usłyszeć w odcinku jest Dalek. Dalekowie są straszni, bardzo, ale bardzo intrygujące.
Więcej tatusia. Lepiej żeby miał co robić, a nie stanowił dodatkowe 15 minut, którego potrzebował odcinek, bo jest specjalny.
Takie poważne i ciężkie rozmowy. Wnioskuję, że będzie z tego jakieś poświęcenie?
Kosmita-psychopata.
Kurczę, jednak mnie chyba ten odcinek nudzi. Te dodatkowe 15 minut to dużo.
OO będzie UNIT. Albo i nie. To po co o nim w ogóle wspominać?
Znów tatuś.
Ojojoj. Ale nie chodzi i nie krzyczy EXTERMINATE!
Dalek ma wejście na jakie zasłużył i krzyczy, co powinien.
Co to w ogóle za akcja z wojskiem?
Ponieważ Dalek wyłączył chyba i prąd i wi-fi to młodzi Brytyjczycy muszą się zastanawiać co oznacza rozmowa.
Wiedziałam, że coś będzie z tatusia, ale spodziewałam się, że bardziej tragicznego.
To na tyle. Jak widać odcinek nie był szczególnie zachęcający do wyrażania jakiś emocji i komentowania. Nie żebym była zaskoczona. A Dalekowie naprawdę bywali bardzo intrygujący, a tu pokazano coś bardzo prymitywnego. Czuć, że odcinek ma godzinę, a po tym co napisałam, widać, że nie za bardzo wypełnioną fabułą. Nie ma też magii odcinków bożonarodzeniowych.
Trzymajcie się, M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3