środa, 13 lipca 2022

Jak praca domowa - Thor: Miłość i grom

 Hello!

Thor po powróceniu do formy fizycznej i przeżywaniu kolejnych przygód wraz ze Strażnikami Galaktyki, spotyka na swojej drodze godnego (czy raczej niegodnego) przeciwnika - Gorra Bogobójcę, co sprowadza go na Ziemię. Gdzie odkrywa, że Jane Foster została Potężną Thor. Ponieważ przed wyruszeniem w drogę trzeba zebrać drużynę, zgarniają Walkirię, aby prosić innych bogów o pomoc w pokonaniu Bogobójcy...

Thor: Miłość i grom

Już pisałam, że nie jestem największą fanką Thora i oglądanie tego filmu będzie dla mnie jak praca domowa i cóż... nie pomyliłam się. Gdy Thor: Miłość i grom nie jest zabawnym filmem, jest filmem nudnym. Jestem jedną z nielicznych osób, którym Mroczny świat nie przeszkadza i nie uważam go za najgorszy film Marvela (chociaż może powinnam obejrzeć go ponownie), a prawdę napisawszy - przysypiałam, gdy fabuła nowego Thora przeniosła się w głębię kosmosu bez kolorów i film zrobił się czarno-biały. I naprawdę doceniam grafikę, efekty, stronę wizualną, ale chciało mi się spać.

Drugi problem jest taki, że to kolejny film, który w połowie jest zrealizowany bardzo ciemno. Antagonista filmu - Bogobójca - jest postacią poruszającą się w nocy i korzystającą z cieni, aby tworzyć swoje potwory.  Ukrywa się także najciemniejszej głębi kosmosu. Podsumowując - jest ciemno. 

Co mi się w tym filmie podobało? To, że problemy Thora są takie Thorowe. To znaczy po kosmosie grasuje Bogobójca a Thor jest bogiem, więc to logiczne, że się przejmuje. Chociaż najwyraźniej nie jest to logiczne dla innych bogów, z Zeusem na czele -  wizja tego, że jest szansa w przyszłości poeksplorować inne bóstwa, religie i wierzenia jest ciekawa. Chociaż nie nastawiam się na wiele, bo chociaż Miłość i grom dotyka pewnych aspektów religijności i funkcjonowania bogów, to robi to niesamowicie powierzchownie i ostatecznie nie ma to wiele wspólnego z rozwiązaniem fabuły (nie dowiadujemy się też za wiele o ich dokładnym statusie w MCU). Może tyle, że nawet bogowie nie mogą wszystkiego - ale nie jest to coś, czego nie wiedzielibyśmy wcześniej. 

Jak pisałam, gdy Thor: Miłość i grom nie jest komedią jest nudny i to zostawia mnie z kolejnym problemem. To znaczy - wyraźnie widać, że komedia jest zwyczajnie porzucona w pewnym momencie, ale czy ona w ogóle musiała (i powinna) w tym filmie być od początku? Moim zdaniem nie do końca, ale obawiałabym się, że gdyby potraktować pewne elementy tego filmu poważniej - zacząłby się robić nudny znacznie wcześniej. Ale w tym filmie jest wiele elementów, które powinny były być potraktowane poważniej i dogłębniej!!! Tym bardziej, że to nie jest tak, że nasz antagonista nie ma powodów, aby być złym i w sumie bardzo łatwo zrozumieć jego motywacje. Jasne można to wytłumaczyć zatrutym mieczem, ale może warto byłoby się wysilić w kreowaniu głównego przeciwnika bohaterów.

To nie jest też tak, że nienawidzę komedii i ten film mnie tak zupełnie nie śmieszył. Nie, nie - kozy ciągnące latający statek napędzany mocą młota były zabawne. I nawet urocze. Thor i jego relacja z młotami - często bardzo ciekawie pokazana. Ale czasami czułam się szantażowana, że muszę się zaśmiać. Jasne bożek Bao był uroczy i zabawny, ale czy to nie było aż za fajne? Pod koniec filmu poraziło (hehe) mnie też to, jak bardzo jest on niewychowawczy. Nawet jeśli dzieci strzelają laserem do postaci z cienia i nawet jeśli to są Asgardczycy, to wciąż jest jakieś zabijanie...

Co mi się jeszcze podobało? Fakt, że Thor dostał w końcu jakieś domknięcie i czystą kartę na przyszłość, przy czym nie wiem, czy sposób, w jaki to osiągnięto, na pewno mi się podobał. Jestem przeciwna traumatyzowaniu bohaterów.  A jednocześnie Thor i w ogóle wszystko, co dzieje się w tym filmie, jest takie obojętne. Płaskie i powierzchowne. 

Zapraszam na blogaskowego Facebooka oraz mojego Instagrama (bookart_klaudia)!  

Trzymajcie się, M

8 komentarzy:

  1. Nie do końca moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiąc szczerze Thora oglądałam dla Lokiego i innych postaci pobocznych, bo jakoś sam Thor mnie trochę nudził... tą część pewnie obejrzę ale nie spodziewam się po niej za wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film już za mną. Bardzo nie podobało mi się zakończenie i wyszłam z tego filmu strasznie przymulona. Marsz rację, że wszystko wydawało się taki płaskie. Brakowało mi w nim emocji no i jak już pisałam, jestem rozczarowana zakończeniem. Według mnie mogłoby być lepsze, chociaż wiem, że film opiera się na komiksach, więc tutaj to nie jest wina scenariusza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobał mi się ten film :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się świetnie bawiłam i uważam, że to dobra komedia, ale każdy może odebrać ten film po swojemu.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3