wtorek, 20 listopada 2018

Zaskakująco niebezpieczna zabawa - Doctor Who 11: Kerblam!

Hello!
Niektórzy boją się lalek, inni boją się clownów, jeszcze inni pająków. Ja boję się ludzi, którzy są non stop uśmiechnięci, a jeszcze bardziej boję się, gdy ciągle uśmiechnięte są roboty.


W Doctorze Who pojawiły się roboty, które miały dbać o to, aby człowiek był zawsze uśmiechnięty to znaczy szczęśliwy. Roboty w odcinku Kerblam! też mają cały czas uśmiechnięty wyraz twarzy, ale zasadniczo są listonoszami czy może bardziej kurierami, a cała akcja rozgrywa się w ogromnej siedzibie głównej tej firmy doręczającej. 

Kerblam! nie bardzo głębokim i zmuszającym do przemyśleń, ale trzeba przyznać, że ostateczne odsłonięcie i odkrycie, co czy kto, stroi za nadaniem listu o pomoc zajmuje odcinkowi sporo czasu. To trzymanie w niepewności jest trochę udawane, bo nie wierzę, że oglądający nie przypuszczali jak odcinek może się skończyć. To znaczy, że nie kosmici i nie roboty i nie system, ale to ludzie, bo ludzie są błędem systemu, nawalają. I są źli. To, że ludzie są niezbyt dobrzy w całym serialu pojawiło się mnóstwo raz i w tym sezonie ten motyw ukrywania, kto naprawdę stoi za wydarzeniami był już wykorzystany. Pytanie, który z człowieków okaże się tym złym i jak bardzo nie będzie to ta postać, która wyglądała na złego ludzia od samego początku. 


Nie bawiłam się źle oglądając ten odcinek, ale zobaczyłam go rano, recenzję piszę wieczorem i prawie zapomniałam o czym on był. Poza tymi dość oczywistymi wnioskami, które poczyniłam wyżej, można dodać, że widać po scenariuszach każdego kolejnego odcinka bardziej, że są one bardzo pisane na fakt, że Doctor ma teraz trójkę towarzyszy. Dla każdego musi się znaleźć coś do zrobienia i każdy musi odegrać jakąś rolę w fabule, ale mam wrażenie, że żaden z towarzyszy nie ma za bardzo relacji z samą Doctor. Tak naprawdę nie widzimy na ekranie zbyt wielu interakcji pomiędzy nimi. Najbardziej integrują się ze sobą Ryan i Yaz. Dzięki podziałowi ról odcinki mijają naprawdę szybko, ale nie wiem, czy fakt, że tak bardzo widać, jak tworzone są scenariusze to dobrze.


Poza tym spostrzegawczy widz dostrzeże przewijające się w tle plakaty z robotami w mundurach. Muszę napisać, że bardzo mnie te plakaty niepokoiły. A mający jeszcze więcej obaw już nigdy w życiu nie będzie się bawił... nie napiszę czym, bo byłby trochę spoiler. Przekonajcie się sami. 

Trzymajcie się, M

3 komentarze:

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3