środa, 4 lipca 2018

To jest już koniec - 6 semest zarządzania instytucjami artystycznymi

Hello!
Tak naprawdę zajęcia na zarządzaniu instytucjami artystycznymi zakończyłam miesiąc temu i mogłam już wtedy napisać o zajęciach z minionego, ostatniego semestru tych studiów, tym bardziej, że nie miałam żadnych egzaminów, ba nawet żaden przedmiot nie był na zaliczenie z oceną, a wszyściuteńkie były tylko na zalki. Ale nie napisałam o zajęciach od razu, bo chciałam wszystkie tegoroczne posty o studiach, a będzie ich co najmniej 4, opublikować jeden po drugim, musiałam więc poczekać aż będę po wszystkich egzaminach i egzaminie licencjackim. 
Plan zarządzania naprawdę nie był w tym semestrze zbyt ciężki 8 przedmiotów plus seminarium. Zabieram się więc za końcowe podsumowanie zajęć, jednak przy wrażeniach po pierwszym miesiącu napisałam sporo przydatnych wiadomości ogólnych dotyczących kierunku oraz trochę wyjaśnień dotyczących zajęć o nazwie Words on Stage <O tym, jak Uniwersytet Gdański (nie)radzi sobie z problemami, czyli pierwszy miesiąc 6. semestru ZIA>.


Words on Stage
Gdy wszystko się już wyjaśniło, czyli po jeszcze jakiś 2-3 tygodniach i kilku przypomnieniach znaleziono nam zastępstwa. 30 godzin WoS dostała pewna pani doktor, która pisała swój doktorat o Robercie Redfordzie i nasze zajęcia polegały na tym, że pani ten doktorat czytała. Nie opowiadała, nie zarażała nas swoją pasją tylko go czytała. Albo oglądaliśmy filmy z udziałem Redforda czy też przez niego reżyserowane. Dla mnie były to zajęcia dzięki, którym doszłam do jednego słusznego wniosku, iż Robert Redford zawsze powinien chodzić w błękitnych koszulach, bo w nich wygląda najlepiej. 
Drugie 30 godzin dostała aktorka, z którą mieliśmy zajęcia z autoprezentacji, ale ramach tych zajęć byliśmy 2 razy w teatrze, ale ogólnie robiliśmy mniej więcej podobne rzeczy jak na pierwszych zajęciach.

Fotografia wydarzeń i obiektów artystycznych
To kontynuacja zajęć z poprzedniego semestru. Dalej nieszczególnie fotografowaliśmy cokolwiek artystycznego, ale fakt faktem zdjęcia, które robiliśmy w ramach tych zajęć powychodziły bardzo ładne, zalałam nimi mój Instagram, a w ostatnim wpisie z okazji zmiany pory roku także były zdjęcia zrobione w czasie tych zajęć przez moją koleżankę.

Mowa ciała i autoprezentacja 
Początkowo te zajęcia nie były tak straszne, jak mi się wydawały. Ale niestety stały się z czasem, bo przestaliśmy aż tak dobrze dogadywać się z panią prowadzącą. Także one oraz ich kontynuacja w ramach WoS były dość męczącymi zajęciami. I to nawet dla tych osób, dla których różne formy aktorstwa to łatwizna. Szkoda, bo zapowiadały się sympatycznie, a nie wyszło.

Opracowywanie koncepcji i realizacja krajowych i międzynarodowych imprez artystycznych 
Cudownie długa nazwa a kryje się za nią praca w różnych działach Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Mieliśmy do wyboru dział marketingu, dział edukacji oraz w dziale impresariatu. Ja wybrałam marketing. Robiłyśmy z koleżankami plan promocji dla jednego z tygodni europejskich. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że będą się całkiem dobrze bawiła wymyślając persony albo skojarzenia związane z krajem, którego tydzień będzie dotyczył. Ale z drugiej strony jak zwykle za bardzo huczną nazwą zajęć, poszły niezbyt huczne działania. Szkoda, że każdy nie miał okazji spróbować zobaczyć, jak pracuje każdy dział.

Teatr musicalowy USA 
Zdecydowanie moje ulubione zajęcia w tym semestrze (chociaż końcówka była rozczarowująca), a ich nazwa sama wyjaśnia czemu. Tak naprawdę niekoniecznie były to amerykańskie musicale, zdecydowanie bardziej były to zajęcia o historii musicalu i chociaż nie zapełniły całego mojego głodu wiedzy w tym temacie i tak jestem z nich całkiem zadowolona. Dzięki nim w końcu miałam motywację, aby zapoznać się z Miss Saigon, bo na temat tego przedstawienie robiłam prezentację.

Telewizyjne realizacje dramatów
Czyli zajęcia o teatrze telewizji i nie tylko. Wykłady polegały na zastanawianiu się nad różnicami pomiędzy filmem, po prostu nagranym przedstawieniem teatralnym, a właśnie typem realizacji 'teatr telewizji'. Całkiem to ciekawe, bo niekiedy różnice były drobne, ale kluczowe, a niekiedy bardzo płynne. Sporo też oglądaliśmy, bardzo ciekawych i bardzo dziwnych rzeczy.

Obrazowanie przestrzeni, obrazowanie pojęć, graficzne opowieści
A tak naprawdę historia sztuki po angielsku. Po semestrze zajęć moje wrażenia się nie zmieniły. Mogę dodać, że doktorantka, która prowadziła nam te zajęcia, okazała się naprawdę bardzo spoko i fair osobą, a to także jest ważne w kontaktach student-prowadzący.

Budżety wydarzeń i projektów artystycznych
Zajęcia z praktykiem. Powinny być praktyczne, Ciekawe. Na przykładach. Konkretne. Takie, w trakcie, których coś się liczy i naprawdę sprawdza ceny, a nie zgaduje i wymyśla. A było właśnie tak, znowu kazano nam wymyślać projekt od początku. I zmarnowaliśmy a to czas nie tylko na zajęciach, a także bardzo dużo naszego czasu poza zajęciami. Zdecydowanie nie spełniły one naszych oczekiwań, a bardzo napsuły nam zdrowia. 

Posty związane ze studiami, które jeszcze na pewno się pojawią w najbliższym czasie to: podsumowanie semestru na polskim, całe 3 lata zarządzania instytucjami artystycznymi, coś o pisaniu licencjatu i obronie oraz wpis o 2 latach studiowania 2 kierunków. Jeśli macie jakieś pytania dotyczące, któregoś z tych zagadnień albo dotyczące tego, o czym pisałam dzisiaj to zapraszam do zostawiania komentarzy! 

Pozdrawiam, M

2 komentarze:

  1. Brzmi to bardzo ciekawie, cały kierunek, aż żałuję, że nie słyszałam o nim wcześniej. Najbardziej zainteresował mnie ostatni przedmiot. Szkoda, że okazał się taki... Rozczarowujący? Czytając nazwę miałam podobne wyobrażenia i nastawiłabym się bardzo, bardzo pozytywnie, a tutaj klops.

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3