Kontynuuję oglądanie dramografii Parka Hyung Sika, a dokładnie skończyłam oglądanie koreańskiego remake'u amerykańskiego Suits, a po polsku W garniturach. Tak naprawdę to jednak trochę przypadek, że ten konkretny aktor w wakacje tak przewija się przez bloga, przy czym fakt, że go lubię jest niezaprzeczalny, bo Suits zdecydowałam się zacząć oglądać, gdy ono wychodziło, czyli w kwietniu. To znaczy, gdy byłam jeszcze w Gdańsku, co oznacza, że oglądałam ten serial przed sesją. I tu od razu jego jeden wielki plus - odcinki są tak ciekawe, że nawet nie zauważasz, gdy czas ci mija i ich zakończenia łapią widza z zaskoczenia.
Ale muszę zaznaczyć jedną rzecz, zanim zacznę się dalej pozytywnie rozpisywać nad Suits. Otóż praktycznie jest to moja pierwsza styczność z dziełem kultury dotyczącym prawniczego świata. To znaczy kiedyś przeczytałam jakąś książkę, chyba nawet recenzja jest gdzieś na blogu, pewnie widziałam jakiś film, w którym byli prawnicy, ale szał na Sposób na morderstwo mnie ominął. A krótko: nie jestem opatrzona i zaznajomiona z tropami, schematami, motywami, jakie wykorzystuje się w tego typu produkcjach. I najważniejsze - nie widziałam amerykańskiego oryginału.
A teraz mogę napisać jak bardzo mi się podobało. Zaczynając od tego jak spójna i zamknięta w ramach sezonu to była fabuła. Nie żeby nie można było przewidzieć do czego może prowadzić zatrudnienie człowieka bez licencji (w roli Go Yeon Woo - Park Hyung Sik) do pracowania w najlepszej w Korei kancelarii prawniczej przez najlepszego w tejże kancelarii adwokata (tutaj Jang Dong Gun jako Choi Kang Seok), ale i tak to jak sezon jest rozpoczęty, poprowadzony i zamknięty bardzo mi się podoba. A to nie jest częste w dramach.
Podobnie same odcinki w zdecydowanej większość charakteryzowały się bardzo przemyślanym planem i oczywiście zdarzały się cliffhangery, ale prawdę powiedziawszy nie były potrzebne, aby zachęcić człowieka do obejrzenia następnego odcinka. Bo kolejne epizody mijały tak szybko, że jeden na raz to było zdecydowanie za mało. Plus nie było niepotrzebnych wątków drugoplanowych i fakt, że wszystko działo się w ramach kancelarii Kang&Ham może być trochę klaustrofobiczny, szczególnie pod koniec serii, ale z drugiej strony sama kancelaria jest trochę bohaterem i zależy nam, aby w firmie się układało. Poza tym Yeon Woo na szczęście widzów ma sporo pracy poza kancelarią.
Nie da się ukryć, że to, na czym stoi Suits, to relacje pomiędzy postaciami, a szczególnie oczywiście pomiędzy Yeon Woo a Kang Seokiem. I to nie do końca jest relacja mistrz-uczeń jest dużo bardziej skomplikowana i przez to ciekawsza. Yeon Woo daje się ponosić emocjom, nie do końca czasami ma ochotę bronić klientów, a czasami prawie otwarcie okazuje, że w sumie to wolałby bronić drugą stronę. Jest bardzo empatyczny, wczuwa się w sytuację i ma ambicję, aby dowiedzieć się o wszystkich okolicznościach. A Kang Seok go pilnuje, żeby po pierwsze nie narobił zbyt wielkich kłopotów, a po drugie pokazuje mu na czym profesjonalna, co prawie równa się ciemna, strona zawodu prawnika oznacza. Bo Kang Seok nie jest aniołkiem, ale jest skuteczny. Nie boi się intryg, ale ma trochę taki swój wiedźmiński kodeks honorowy. A intrygi, zastraszanie i inne rzeczy, które kojarzyłby się bardziej z oskarżonymi niż ich prawnikami też tam są.
Ciekawe, choć mogłyby być lepiej scharakteryzowane, są postaci na drugim planie. Babcia głównego bohatera, która go wychowywała i ich relacja jest taka szczera i ciepła. Pani Kang rozdarta pomiędzy dobrem firmy a zaufaniem do pracowników. Pani Hong, asystentka Choi Kang Seoka, od której dowiadujemy się co oznacza chronić kogoś w takim miejscu jak Kang&Ham. Była też pani prokurator, która zapowiadała się na okropną i nieprzyjemną, wredną i zdradziecką postać, a zaprzeczyła stereotypom. W kancelarii Yeon Woo doświadcza także miłości i wątek jego znajomości z Kim Ji Ną jest całkiem ładny i pasował do rozwoju fabuły, ale nie można się oprzeć wrażeniu, że była ona tam tylko po to, aby główny bohater mógł się w niej zakochać. Bo nie mamy zbyt wielu innych pracowników Kang&Ham pokazanych. Jest jeszcze wróg-przyjaciel Kang Seoka Chae Geun Sik, który wydawał się największym zagrożeniem dla Yeon Woo, największym niespełnionym konkurentem Kang Seoka, ale naprawdę osobą, którą można przestawiać jak się chce. Do czasu.
Koreańskie Suits to bardzo dobry serial, ale daleko mu do wybitności. Ma ciekawych bohaterów, interesujące sprawy, odcinki nie są zapchane niepotrzebnymi wątkami i ogląda się je bardzo dobrze, chemia pomiędzy głównymi bohaterami jest znakomita i grają ich: znakomity i bardzo dobry, ale jeszcze młody, aktorzy. Będę tę dramę dobrze wspominać z cichą nadzieją w sercu, że powstanie kolejny sezon. Bo tam jest jeszcze bardzo dużo potencjału. Na co najmniej 7.
Charakter naszego młodego bohatera był raczej miły i uroczy, choć on sam nie było do końca "naprostowany". Ale czasami go ponosiło ponad przeciętną.
Podobnie same odcinki w zdecydowanej większość charakteryzowały się bardzo przemyślanym planem i oczywiście zdarzały się cliffhangery, ale prawdę powiedziawszy nie były potrzebne, aby zachęcić człowieka do obejrzenia następnego odcinka. Bo kolejne epizody mijały tak szybko, że jeden na raz to było zdecydowanie za mało. Plus nie było niepotrzebnych wątków drugoplanowych i fakt, że wszystko działo się w ramach kancelarii Kang&Ham może być trochę klaustrofobiczny, szczególnie pod koniec serii, ale z drugiej strony sama kancelaria jest trochę bohaterem i zależy nam, aby w firmie się układało. Poza tym Yeon Woo na szczęście widzów ma sporo pracy poza kancelarią.
Znajdź sobie faceta, który patrzy na ciebie tak, jak Park Hyung Sik patrzy na główne bohaterki w dramach.
Nie da się ukryć, że to, na czym stoi Suits, to relacje pomiędzy postaciami, a szczególnie oczywiście pomiędzy Yeon Woo a Kang Seokiem. I to nie do końca jest relacja mistrz-uczeń jest dużo bardziej skomplikowana i przez to ciekawsza. Yeon Woo daje się ponosić emocjom, nie do końca czasami ma ochotę bronić klientów, a czasami prawie otwarcie okazuje, że w sumie to wolałby bronić drugą stronę. Jest bardzo empatyczny, wczuwa się w sytuację i ma ambicję, aby dowiedzieć się o wszystkich okolicznościach. A Kang Seok go pilnuje, żeby po pierwsze nie narobił zbyt wielkich kłopotów, a po drugie pokazuje mu na czym profesjonalna, co prawie równa się ciemna, strona zawodu prawnika oznacza. Bo Kang Seok nie jest aniołkiem, ale jest skuteczny. Nie boi się intryg, ale ma trochę taki swój wiedźmiński kodeks honorowy. A intrygi, zastraszanie i inne rzeczy, które kojarzyłby się bardziej z oskarżonymi niż ich prawnikami też tam są.
Ciekawe, choć mogłyby być lepiej scharakteryzowane, są postaci na drugim planie. Babcia głównego bohatera, która go wychowywała i ich relacja jest taka szczera i ciepła. Pani Kang rozdarta pomiędzy dobrem firmy a zaufaniem do pracowników. Pani Hong, asystentka Choi Kang Seoka, od której dowiadujemy się co oznacza chronić kogoś w takim miejscu jak Kang&Ham. Była też pani prokurator, która zapowiadała się na okropną i nieprzyjemną, wredną i zdradziecką postać, a zaprzeczyła stereotypom. W kancelarii Yeon Woo doświadcza także miłości i wątek jego znajomości z Kim Ji Ną jest całkiem ładny i pasował do rozwoju fabuły, ale nie można się oprzeć wrażeniu, że była ona tam tylko po to, aby główny bohater mógł się w niej zakochać. Bo nie mamy zbyt wielu innych pracowników Kang&Ham pokazanych. Jest jeszcze wróg-przyjaciel Kang Seoka Chae Geun Sik, który wydawał się największym zagrożeniem dla Yeon Woo, największym niespełnionym konkurentem Kang Seoka, ale naprawdę osobą, którą można przestawiać jak się chce. Do czasu.
Koreańskie Suits to bardzo dobry serial, ale daleko mu do wybitności. Ma ciekawych bohaterów, interesujące sprawy, odcinki nie są zapchane niepotrzebnymi wątkami i ogląda się je bardzo dobrze, chemia pomiędzy głównymi bohaterami jest znakomita i grają ich: znakomity i bardzo dobry, ale jeszcze młody, aktorzy. Będę tę dramę dobrze wspominać z cichą nadzieją w sercu, że powstanie kolejny sezon. Bo tam jest jeszcze bardzo dużo potencjału. Na co najmniej 7.
Trzymajcie się, M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3