sobota, 20 października 2018

Wiersz jest hieroglifem, ale nie wiadomo czy krzyżem, czy ołtarzem, czyli wrażenia po trzech tygodniach piątego semestru filologii polskiej

Hello!
Przeglądarki mnie nienawidzą i nie, nie jest to żart w stylu tych dziwnych a popularnych internetowych reklam tylko prawda, która przy dzisiejszym wpisie zapewne okaże się jeszcze prawdziwsza, bo pobiłam swój osobisty rekord długiego tytułu posta. A najlepsze dla wyszukiwarek są te krótkie, proste i spójne. Na moje szczęście działa jedynie to, że długie tytuły prezentują się nawet ładnie w nowym szablonie.


Przechodzę dalej i odpowiadam, czemu wpis pojawia się po trzech tygodniach, a nie jak zwykle po miesiącu. Otóż jeszcze w poprzednim semestrze, a utwierdził się latem, wpadłam na pomysł napisania daily bloga. Tak jak są daily vlogi. Wiem, że w początkach blogosfery blogi-pamiętniki to był ich najpopularniejszy rodzaj, a dziś są to chyba pojedyncze przypadki. O ile jeszcze jakieś są. Ale daily vlogi jako pamiętniki poniekąd funkcjonują. Początkowo chciałam prowadzić go przez cały miesiąc, ale po zrobieniu blogowych planów, okazało się to zupełnie niemożliwe. Przynajmniej w tym semestrze. I tu przechodzimy do głównej idei daily bloga albo podtytułu, którym zamierzam go określić. Mianowicie ten tygodniowy projekt będzie się nazywał Daily Blog - Życie codzienne studentki filologii polskiej. Pisanie o studiach to jedna z moich ulubionych czynności, wiem też, że jest sporo blogów studenckich, ale każdy jeden na który wpadałam, odznaczał się dużym stopniem uogólnień. Ja do tej pory też pisałam o zajęciach ogólnie, ale zawsze chciałam opisać je dokładniej, tylko nie miałam na to czasu. A teraz mam i chcę to wykorzystać. Dlatego też dziś wpis ogólny, a w tygodniu - wpisy szczegółowe. Dla jasności studiuję na Uniwersytecie Gdańskim.

Ponadto wszystkie wpisy związane z Zarządzaniem instytucjami artystycznymi są zebrane w podstronie na górze, gdyby ktoś tu wpadł i to bardziej go interesowało. 

Teoria literatury - wykład i ćwiczenia. Jeśli ktoś mi powie, że moje studia są łatwe to dam mu pierwszy z brzegu tekst z teorii literatury. Ja się wcale nie dziwię, że ten przedmiot jest dopiero na trzecim roku. O ile poetyka była dość poukładana i specjaliści niezbyt się kłócili, to z teorią literatury jest trochę tak, że każdy ma swoją, I weź biedny studencie zapamiętaj kto i co na dany temat mówił, zrozum to i umiej przełożyć wiedzę na praktykę i to nie tylko na tekst literacki, ale ogólnie tekst kultury. Tytuł dzisiejszego wpisu to trochę zmienione zdanie ze szkicu Stanleya Fisha Jak rozpoznać wiersz, gdy się go widzi, który omawialiśmy na tych zajęciach. 

Kultura języka polskiego. Coś, co większość studentów uważa, że powinno być przed wszelkimi zajęciami ze stylistyki, a część studentów ze specjalizacji edytorsko-redaktorskiej miała i o w większym wymiarze godzin, bo sama kultura jest co dwa tygodnie. W każdym razie w największym skrócie to zasady i normy, ortografia, interpunkcja. Póki co mieliśmy tylko zajęcia organizacyjne, ale więcej dowiecie się w tygodniu, bo akurat wypada ten, w którym są. Poza tym są to zajęcia, które ma wiele, jeśli nie wszystkie filologie obce na naszym wydziale. Wiem też, że któryś z młodszych roczników ZIA miał je w planie. 

Młoda Polska - wykład i ćwiczenia. Nie mam silnych emocji związanych z tą epoką, chociaż za symbolicznymi wierszami nie przepadam. Ogólnie to po prosu kolejna epoka przez którą trzeba przejść, dowiedzieć się, co pisarze myśleli i dlaczego tworzyli tak, a nie inaczej i zdać egzamin. Plus trzeba napisać z niej pracę roczną, z której ocena jest osobnym punktem w indeksie i ma swoje punkty ECTS.

Literatura powszechna. Coś czego jednocześnie mamy za mało i za dużo. Za mało, bo zajęcia co dwa tygodnie to niewiele żeby być nawet zorientowanym w literaturze światowej. Za dużo, bo często lektury są obszerniejsze niż na zajęcia z epoki w danym semestrze. Z innej strony, to motywujące zajęcia, dzięki, którym przynajmniej zaczęłam czytać W poszukiwaniu straconego czasu... 

Literatura polska 1939-1989. Zamiast skumulować zajęcia z tej epoki w nawet dwa semestry, są one rozłożone na 3 i odbywają się co dwa tygodnie. To nie działa dobrze na morale studentów, którzy traktują te zajęcia jak taką kulturę języka czy literaturę powszechną, zamiast jak Młodą Polskę. W każdym razie w tym semestrze mamy zajęcia z prozy. 

Specjalizacja edytorsko-redaktorska:

Tekstologia. Podobnie jak na w normalnym ciągu nauki na tekstologii także poruszamy się epokami, czy też bardziej wiekami i w tym semestrze będziemy się zajmować tekstologią tekstów XX wiecznych i współczesnych. 

Ekonomia i organizacja  wydawnictw. Marketing i reklama książki. Brzmi super, ale to wykład, a wykłady z panią profesor, która je prowadzi mają niestety to do siebie, że są nudne. Ale z drugiej strony pani profesor idzie nam bardzo na rękę i dzięki skumulowaniu zajęć nie będziemy ich mieć w styczniu i części grudnia. 

Nowoczesne techniki składu i druku. To zajęcia widmo, gdyż miały być, ale, gdy na nie przyszliśmy, okazało się, że zostały przeniesione na następny semestr. Mają nam wyremontować salę i dać komputerki z super oprogramowaniem. 

Seminarium. W tym roku piszę kolejną pracę licencjacką i mój pomysł na temat został wstępnie zaakceptowany, ale oprócz mojej mamy, grupy z seminarium i dwóch innych osób, nikt o nim nie wie. I mam nadzieję, że prędko się nie dowie. Ale więcej o seminarium w tygodniu. 


Trzeci rok charakteryzuje się tym, że ma się mniej zajęć, a osobiście czuję to nawet podwójnie z oczywistych względów. Mam nadzieję, że podoba Wam się pomysł z Daily blogiem, dajcie mi znać, czy chcecie może, aby napisała o czymś konkretnym związanym ze studiami bądź macie jakieś pytania czy to szczegółowe czy ogólne. Sam projekt startuje w poniedziałek.
LOVE, M



4 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się pomysł z tymi szczegółowymi notkami z poszczególnych dni, bo bardzo fajnie piszesz o studiach i miło się to czyta. Czekam w takim razie do poniedziałku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że będzie się daje dobrze czytało!

      Usuń
  2. Tak sobie poczytałam o twoich zajęciach na studiach i zaczęłam porównywać ze swoimi. No, dobrze. Ja nie byłam na filologii polskiej na licencjacie, dopiero na magisterce na nią wyruszyłam i przyznaję, póki co mnie ten kierunek przeraża (może dlatego, że wymagają wiedzy z licencjatu, której nie mam, bo byłam na innym kierunku. Pozdrawiam cię, poetyko!). W sumie ja też jestem teraz na specjalizacji edytorskiej, ale... zaczynam od zera. I to chyba jedyny plus tych studiów :D! Mogę jeszcze tylko powiedzieć, że miałam wcześniej Literaturę powszechną. To były chyba moje ulubione zajęcia. Ogólnie fajny post, a pomysł na daily bloga jak najbardziej ciekawy. Rzeczywiście teraz rzadko się takie spotyka w sieci, chyba że w wersji vlogowej! Życzę powodzenia ;)

    Pozdrawiam!
    http://demoniczne-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Gdy teraz pomyślę, że na magisterce jest tyle mniej czasu na przerobienie wszystkich epok i są one bardzo ściśnięte to też czuję się przerażona. Podziwiam odwagę, bo zdecydowanie się na zmianę kierunku studiów to trochę szalona decyzja ^^

      Usuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3