poniedziałek, 29 października 2018

Kawaii - powrót legendarngo magazynu - Druga szansa

Hello!
Miałam tego nie robić. Miałam odpuścić, bo 1) mi samej średnio podobał się poprzedni pierwszy reaktywowany numer magazynu Kawaii, 2) w internecie przeczytałam sporo dużo, dużo mniej pochlebnych opinii o numerze, 3) czytałam też o tym, jak w social mediach twórcy/twórca/ogólnie strona wydawcy odpowiadała na zarzuty i było to delikatnie mówiąc często mało profesjonalne. Ale jakimś cudem jednak się nie zraziłam tak bardzo. Chociaż, gdyby nie to, że pomiędzy pierwszym a tym numerem minęło tak dużo czasu, to pewnie jednak bym się nie zdecydowała. 


Muszę jednak przyznać, że dałam się złapać na okładkę, po czym byłam zła, bo przypomniałam sobie, że mam  domu już zdecydowanie poważniejszą gazetę z analizą filmów i Studia Ghibli i innych japońskich animacji i czytałam też na ten temat książki. Natomiast po tym, gdy zaczęłam czytać uderzył mnie huraoptymistyczny ton niektórych wypowiedzi redakcji, czy też w sekcji listy od czytelników. Bo jak wspomniałam, reakcje części odbiorców wcale takie radosne nie były, a udawanie, że nie pojawiły się żadne głosy krytyczne jest, no cóż, słabe. 

Co do samej zawartości - robienie zestawienie anime z sezonu letniego, gdy od miesiąca trwa sezon jesienny jest bez sensu. Więc nawet nie będę zaczynała tematu jakości przedstawionych opisów poszczególnych anime. Albo będę - otóż niektóre są absolutnie żenujące. Na plus natomiast przegląd Netflixa, przynajmniej jest nieco bardziej na czasie. 

Nie będę rozwodziła się nad każdym tekstem z osobna, ale zwrócę uwagę na kilka cech wspólnych: teksty nie są już tak głupokawato-zabawne jak w poprzednim wydaniu, ktoś chyba zrozumiał, że jak wznawia się magazyn po tylu latach, to czytelnikom też lat przybyło, więc infantylność to zły kierunek. Chociaż tę różnicę pomiędzy Kawaii a Otaku i Arigato można było zauważyć już wcześniej, w tym numerze na pewno jednak wszystkie teksty są równiejsze i nie ma takiego poczucia, że autor jakoś szczególnie narzuca swój punkt widzenia. Ale dalej to bardziej teksty poszczególnych osób niż obiektywne wizje. W tym numerze poświęcono również więcej miejsca recenzjom mang, ale zabrakło informacji o planach wydawniczych polskich wydawców. 

Czytając artykuły o starszych anime, których nie znałam albo coś tylko mniej więcej czytałam, ale nigdy nie oglądałam, są zawsze interesujące, bo zawsze chcę wiedzieć więcej. I to jest największa różnica i najistotniejszy powód, dlaczego one wydają mi się lepsze od tekstów o anime, które znam /i/ oglądam. I tak na przykład artykuł o Tokyo Ghoulu ciekawił mnie średnio. plus dlaczego pisać o samym Tokyo Ghoulu, gdy już wychodzi druga część Tokyo Ghoul;re, ale to odrobinę inna kwestia. Ale ten fakt różnego zainteresowania poszczególnymi tekstami odnosi się też do różnych różności: artykułu o visual kei, pączkarni i wszystkich innych tematów o których nie mam pojęcia, bądź wiem, że istnieją, ale jest na ich temat niewiele opracowań (na przykład kwestia Alicji w Krainie Czarów - w licznych anime można bez trudu zauważyć nawiązania - choć tu akurat w kontekście lokali/kawiarni).

Podsumowując: wrażenie ogólnie pozytywne, ale obawiam się, że jak w przypadku pierwszego numeru, czegoś nie zauważyłam,  o czymś nie wiem i po sprawdzeniu w internecie, co inni piszą na temat Kawaii, okaże się, że powinnam być bardziej surowa w swoich ocenach. 
Przyznam szczerze, że mam teraz ochotę kupić, którąś z dwóch innych magowo-animowych gazet, które kojarzę i sprawdzić, jak zmieniły się od czasu, gdy ostatnio o nich pisałam i jak teraz wypadają na tle magazynu Kawaii

LOVE, M

9 komentarzy:

  1. Ja się nie znam bo to zupełnie nie moja bajka. Ważne, że ogólnie było pozytywnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Korekta u nich chyba nie istnieje, plus chyba nie widzieli tego co recenzuja no ale recka Gunpli była nawet całkiem ok (takie solidne 6/10)

    P.S. Arigato była najlepsze, Kyaa i te drugie bardziej sa jak fanziny (ale byly popularne bo byly TANIE)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie wiem czy to są recenzje czy teksty o czymś, bo takie można napisać bez zobaczenia. Może była ok, bo to materiał sponsorowany.

      Usuń
    2. DOKLADNIE TO
      bo to byla taka duza reklama za ktora zaplacili no i gostek to pisal ktory jako-tako sie na tym znal (tylko kilka bledow ortograficznych)

      Usuń
    3. Haha, o nie, "tylko kilka błędów ortograficznych". XD
      Cieszę się w takim razie, że nie kupiłam żadnego z tych dwóch numerów Kawaii, bo podsumowania sezonu są bezsensowne i "przeterminowane", a jak jeszcze takie kwiatuszki tam są, to szkoda nerwów. :>

      Usuń
    4. W tym jest ich i tak mniej niż w poprzednim, to plus :>
      A ten spis sezonu letniego, gdy przejrzy się cały numer wygląda jeszcze bardziej żenująco niż na początku, nie wiem kto pozwolił, aby te opisy anime poszły do druku w takim kształcie jaki miały.

      Ogólnie, sama nie chciałam się aż tak bardzo czepiać, ale widzę, że się nie da nie czepiać. Trzeciego numeru nie kupię na pewno. Ale nie wykluczam, że przejrzę z ciekawości, aby zobaczyć, czy znów będą te zapowiedzi minionych sezonów :>

      Usuń
    5. Ogolnie odcinaja kupony od znanej "marki" i mysla ze to wystarczy, widac chyba wystarczy skoro juz jest numer 2

      Usuń
  3. Oj nie, to kompletnie nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiedziałam, że jest reaktywowany :o
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3