niedziela, 11 sierpnia 2019

Niespodziewane 13 punktów o drugim sezonie Hoozuki no Reitetsu

Hello!
W zeszłym roku zaliczyłam małą wpadkę z oglądaniem Hoozuki no Reitetsu. Obejrzałam pierwszy sezon, a później jakimś sposobem nie zauważyłam, że drugi sezon podzielony jest na dwie części i obejrzałam tylko tę drugą. Pierwszą połowę miałam nadrobić jeszcze w poprzednie wakacje, nawet powstał wpis, jego tytuł i oznaczyłam sobie te trzynaście punktów do napisania, ale albo tak bardzo załamałam się swoim gapiostwem, albo miałam coś innego do oglądania i to anime nadrobiłam dopiero teraz. 

Hoozuki no Reitetsu

1. Jeśli ktoś myśli, że nawet bardzo ładne, momentami nawet urocze i bardzo zabawne anime jest dla dzieci, powinien obejrzeć dowolny odcinek Hoozuki no Reitetsu, aby zmienić zdanie.
Chociaż wydaje mi się, że tego stereotypu, że anime jest dla dzieci, ostatnio jest chyba mniej w obiegu.

2. Opening jest jak zwykle lekko irytujący. Ending ma za to bardzo ładną piosenkę. Animację też, ale to Hoozuki więc ma zupełnie niepotrzebne dziwne momenty.

3. Odcinki tradycyjnie podzielone są na dwie mniejsze historyjki, które raczej nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Chociaż są chlubne wyjątki.

Hakutaku, Disney Princesses

4. Jak zawsze są też różne nawiązania, czy to do znanych dzieł popkultury czy innych anime. Przy czym wydaje się, że niektóre nawiązania mogą być pokazane bardziej otwarcie niż inne.

5. Jedną irytującą rzeczą w związku z tym, że odcinki zawierają w sobie dwie opowiastki, jest to że często są one jakby urwane, nie mają zakończenia, ale za to często poprowadzone są tak, że powinny mieć jakieś skutki. Niestety prawie nigdy tego nie widzimy. Jeśli pod koniec historii jeden z bohaterów stwierdza na przykład "To teraz pójdę i mu pokażę!" to na 99,9% nie tylko nie zobaczymy, czy poszedł i mu pokazał, ale też nigdy nie dowiemy się, chociażby z relacji innych postaci, czy w ogóle to zrobił.

young Hoozuki, little Hoozuki

6. Zaskakująco dużo w tym sezonie dowiadujemy się o historiach postaci. Na przykład już pierwszy odcinek opowiada o tym, jak Hoozuki stał się demonem, poznajemy także kilka jego przygód zanim został szefem personelu. Poza tym oczywiście poznajemy różne aspekty działania piekła, czasami wyjaśnione w prawie naukowy sposób.

7. Czasami to anime naprawdę wchodzi na następny poziom i w dość dziwny, specyficzny, po prostu charakterystyczny tylko dla całej serii Hoozuki no Reitetsu daje coś na kształt miniwykładów. Co najlepsze, wiedza w nich zawarta jest zaskakująco zgodna z prawdą, a tematy, o których można w anime usłyszeć są ciekawie dobierane.

8. To anime ma też ogromną świadomość bycia anime i twórcy lubią sobie z tego żartować. 

Full Moon

9. Nie można przyczepić się do jakości animacji i ogólnego wyglądu anime, bo jest bardzo ładne, a do tego ma momenty wyjątkowej śliczności. Widać, że twórcy wkładali w nie dużo pracy i mam szczerą nadzieję, że lubili pracować nad tym tytułem, bo efekt jest naprawdę bardzo dobry.

10. To naprawdę, naprawdę nie jest anime, które można pokazać dzieciom.

11. Trudno było napisać te punkty. Założenie było takie, że będzie trzynaście, ale większość spostrzeżeń zawarłam już w poprzednich wpisach. Tutaj i tak kilka powtórzyłam, ale tylko te, które naprawdę zasługiwały na powtórzenie. Dlatego punkt 12 i 13 to po prostu linki do poprzednich wpisów.




Pozdrawiam, M

2 komentarze:

  1. Fani na pewno chętnie obejrzą. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno już nie oglądałam żadnego anime a to wydaje się ciekawe ^^ zapisałam sobie i kiedyś go obejrze :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3