Jak to mówią - karma wraca. Moja wraca w postaci tego, że wytykam błędy w książkach (ostatnio umieściłam na Instagram Stories usterki z książki Miłość made in China - recenzja już niedługo - jeśli jesteście zinteresowani to są zapisane w sekcji Książki), a sama dopiero zauważyłam, że tytuł poprzedniego wpisu zamiast "Sezonem letnim" był "Sezonem LENI". Muszę przyznać, że śmiałam się z tego dobre 10 minut, bo to oczywiste niedopatrzenie z mojej strony, ale sezon leni to nie jest takie nieprawdziwe określenie.
Kochouki: Wakaki Nobunaga
Pierwszą rzeczą, którą trzeba napisać o tym anime, jest to, że jest PRZEPIĘKNE. Pozostałe 5 anime, które oglądałam do tego zestawienia, nie mogą nawet konkurować z Kochouki pod tym względem. Nawet w opisie reklamowym Kochouki zaznaczono, że "estetycznie, aczkolwiek niekoniecznie historycznie, przedstawia losy młodego Ody Nobunagi".
Niestety moja znajomość historii Japonii nie jest zbyt dobra, podobnie jak znajomość innych dzieł kultury, w których postać Ody Noburagi występowała. A z tego, co wyczytałam, wynika, że była to bardzo ważna osoba i nie jest to pierwsze anime jej poświęcone. Z innej jednak strony, gdy usłyszałam to imię i nazwisko, byłam pewna, że je kojarzę. I gdy zbierałam informację do tego wpisu okazało się, że łyżwiarz figurowy Oda Nabunari przedstawia się jako potomek Ody Naburagi.
Wracając jednak do anime, po pierwszych 3 odcinkach trudno stwierdzić, co ono tak naprawdę chce pokazać. Przygody? Knucie i życie w pałacu? Z jednej strony w opisie anime jak najbardziej się określa - "losy od młodzieńca do czasu walki z bratem" - ale z drugiej póki co niezbyt składa się w spójną całość. Tym bardziej, że pojawiają się retrospekcje, a czasami nie wiadomo, ile czasu upłynęło w teraźniejszości. Do tego anime ma narratorkę zza kadru, która ma chyba udowodnić, że Naburaga miał ludzką twarz, ale jej głos pojawia się w przypadkowych momentach i w skrócie jest zupełnie niepotrzebny.
Status: przepiękne anime, ale im bardziej widz przebija się przez warstwę wizualną, tym więcej dostrzega niespójności.
Dr. Stone
Znów dałam się złapać na hype i postanowiłam sprawdzić od razu, o co tyle krzyku wśród fanów anime. Dr. Stone, po opisach, nie wydawało się być anime, które mogłoby mi się spodobać. Ludzie, którzy zostali zamienieni w kamienie prawie 4 tysiące lat wcześniej, nagle zaczynają się budzić i muszą od początku budować cywilizację. To nie brzmi jak przepis na anime, którego byłabym fanką.
I gdybym nie zaczęła go oglądać, popełniłabym ogromny błąd! To naprawdę ciekawe i przezabawne anime. Bohaterów lubi się od pierwszych minut, bo chociaż pierwsza minuta anime jest dość stereotypowa, postaci też nie mają niezwykle rozbudowanych charakterów, to jednocześnie są niezwykli i jedyni w swoim rodzaju, chociaż urwali się ze schematów mózgowca i mięśniaka.
To bardzo wciągające chociaż proste anime. Wid bardzo chce wiedzieć, ile uda się dokonać bohaterom, co wymyślą i jak zrobią to, co wymyślili. Dr. Stone przykuwa uwagę także charakterystyczną oprawą wizualną, nieco podobną do na przykład Ballroom e Youkoso. A przede wszystkim to anime jest bardzo zabawne, czasami w typowo komediowy sposób (chociaż anime nie klasyfikuje się jako komedia i bardzo dobrze), a czasami jest to nieco bardziej wyrafinowany komizm. Muszę też wspomnieć, że główny bohater, młody naukowiec Senkuu, ma bardzo przyjemny głos i jest to głos między innymi Arslana z Arslan Senki, Subaru z Re:Zero, czy Artura z Fire Force, o którym pisałam w czwartek. Aktor, który jest głosami tych postaci, nazywa się Yuusuke Kobayashi.
Status: wzięło mnie z zaskoczenia i chwyciło za serce.
Nakahito Genome
Sama byłam zaskoczona, że to anime znalazło się na liście do sprawdzenia. Nie wiem, co w zapowiedziach przekonało mnie, że warto poświęcać swój czas na anime typu isekai. Przecież wszystkie te anime są mniej więcej takie same, a na dodatek są sezony, że pojawia się po 5-6 takich anime. Nie mam pojęcia, co ludzie w nich widzą.
W Nakahito Genome gracze z różnych lets playów zostają przeniesieni do jednego wielkiego lets playa i muszą wykonywać zadania, które wyznacza im tajemnicza postać z maską alpaki (Mr. Paka) na głowie. Nasi bohaterowie to chodzące stereotypy. Akki to wesołek o dobrym sercu, jest też dziewczyna w okularach, co oznacza, że jest mądra. Mamy chłopaka, który nic nie mówi i tylko śpi, drugiego, który chodzi w masce i boi się dziewczyn. I tym podobne i tak dalej.
Co dobrego można napisać o tym anime: że jest trochę dziwne. Kreskę ma raczej uroczą, ale zdarzają się przebłyski naprawdę ciekawych animacji czy efektów rysunkowych. Ale zasadniczo to nic specjalnego.
Status: może z ciekawości obejrzę ostatni odcinek, ale to wszystko.
Jeśli jest w tym sezonie jeszcze jakieś anime, na które powinnam czy warto zerknąć, koniecznie dajcie mi znać!.
Pozdrawiam, M
Zupełnie nie moje klimaty tym razem. 😊
OdpowiedzUsuń