wtorek, 7 sierpnia 2018

(Nie)spodzianka - Gemina

Hello!
Ostatni bardzo martwi mnie stosunek postów z etykietką książki i etykietką zdjęcia. To znaczy książki mają 99 (teraz już 100) i zdjęcia mają 100. Nie powinno tak być i powinnam to zmienić, ale książki, które czytam ostatnio są lepsze do pokazywania na Instagramie niż pisania recenzji. Taki los, gdy w wakacje nadrabia się klasyki literatury światowej albo czyta książki, które zdecydowanie nie są powieściami i pisanie ich recenzji mogłoby być, nawet nie tyle trudne, co teksty mogłyby okazać się nieinteresujące.

Pewnie dlatego, chociaż w pokoju stoi góra książek, a niektóre z nich powinnam przeczytać rok temu za pisanie pierwszej od dłuższego czasu recenzji zabrałam się, gdy dotarła do mnie Gemina, czyli drugi tom serii Iluminae. I jeśli Moondrive zdecyduje się wydać i trzeci, to będzie to moja jedyna pełna trylogia albo seria. Ale wracając do Geminy i Iluminae. O pierwszym tomie możecie przeczytać tu (Niespodzianka ("Illuminae")), ale w skrócie powtórzę, że zakończenie jest zaskakująco nijakie i robi z ciekawej książki, fabularnie książkę podobną do innych. 

Po pierwsze Gemina jest dużo mniej fotogeniczna w środku niż Iluminae. Po drugie cierpi na dokładnie ten sam problem, co poprzedniczka, czyli fakt, że przez komunikatory i opisy nagrań z kamer nie można przekazać uczuć i emocji. A kłopot jest tym większy, że zmieniamy statek i dostajemy dwójkę nowych bohaterów, których nie znaliśmy wcześniej. Czytelnik potrzebuje więc dodatkowego zaangażowania aby wzbudzić w sobie jakieś odczucia wobec nieznanych postaci.

Kojarzycie takiego mema o przepisywaniu pracy domowej, tylko żeby trochę zmienić aby nikt się nie kapnął? Gemina to trochę taki autoplagiat z Iluminae. Tylko dodali do niej jakieś elementy z Obcego. Naprawdę. Po stacji skoku Haimdall (to nie statek, nie lata, obraca się dookoła dziury w czasoprzestrzeni) grasują jakieś kosmiczne larwy, z których rodzina Nika robiła narkotyki. Całkiem wygodne, wypuścić mózgożerne potworki aby gdzieś po drodze załatwiły bardzo złych ludzi, ale gdy nie są potrzebne można o nich pozapominać. 

Wracając do postaci: znów mamy sytuację, gdy nieciekawa postać dziewczęca Hanna jest na pierwszym planie. Zamiast osobowości ma zbiór cech wynikających z tego, że córką dowódcy statku. Natomiast Nik z mafii, który ma dramatyczną aczkolwiek przewidywalną historię rodzinną i zalążki charakteru jest potraktowany trochę po macoszemu... i wspominałam, że Gemina to trochę powtórzenie Iluminae w innej scenerii? 


Gdzieś po 100-150 stronach bardzo chciałam aby do opowiadania tej historii wrócił rąbnięty komputer z pierwszego tomu, czyli Aidan. Bo w dalszym ciągu to "postać", która ma najwięcej charakteru i jego perspektywa patrzenia na ludzi jest najbardziej interesująca. Poza tym, dzięki Ilumiane wiedziałam, że ta seria to książki dla kogoś mniej więcej w wieku bohaterów (czyli powiedzmy 15-16 lat), bo starszych czytelników będzie denerwowała niekompetencja przeciwników Hanny i Nika. Nie żebym nie kibicowała naszym bohaterom, ale zdecydowanie za łatwo im poszło. Bo znów wracamy do głównego problemu: nic wobec tej fabuły się nie czuje. A powinno chociaż jakieś minimalne zagrożenie, przecież wszyscy (albo i wszyscy razy dwa) mogą zginąć. Ale znów, autorzy chyba się boją, podjąć bardziej odważne decyzje dotyczące eliminowania postaci. Nie będę wchodziła w szczegóły typu prawdopodobieństwo, bo musiałabym napisać dużo rzeczy niezbyt dobrze świadczących o treści, Gemina to trochę powieść tendencyjna, trzeba ją czytać nie zadając zbyt wielu pytań, tylko po prostu jak jest przedstawiona i nie zastanawiać się czemu losy ludzkości zostały powierzone trójce nastolatków.

Z drugiej strony Gemina jest nieco ciekawsza pod względem informowania o tym wielkim planie złego BeiTechu i zakończenie nie jest takie rozczarowujące. Mam nadzieję, że w 3 części bohaterowie z Iluminae i Geminy będą razem, dostaniemy szansę poznać ich lepiej, a szczególnie Ezrę i Nika (nie rozumiem wypychania na pierwszy plan dziewczyn bez charakteru, dajcie im chociaż trochę osobowości), bo zasługują, a już szczególnie Nik. Czekam na 3 cześć, chociaż mam wrażenie, że nietrudno po dotychczasowej historii domyślić się jak to się wszystko skończy. 

Pozdrawiam, M

4 komentarze:

  1. Jakoś po twojej opinii nie czuje się zachęcona do sięgnięcia po książki :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam różnorodne opinie na temat ''Geminy'' i zaczynam się trochę martwić, ponieważ ''Illuminae'' zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie, a drugi tom zbiera przeciętne oceny. Pozostaje nadzieja, że zakończenie tej trylogii wypadnie lepiej na tle poprzedniczek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ogromną nadzieję, że zakończenie okaże się dużo lepsze zarówno od Iluminae jak i Geminy!

      Usuń
  3. Zainteresowała mnie ta seria, bo ślicznie wygląda (a mówią nie oceniaj książki po okładce :P), ale po tym co napisałaś, chyba odechciało mi się w nią inwestować. :(
    Jak kiedyś będzie w bibliotece, to pożyczę, dzięki za notkę!

    OdpowiedzUsuń

Jesteście dla mnie największą motywacją.
Dziękuję.
<3