Bardzo spodobała mi się formuła zeszłorocznej notki podsumowującej rok więc powtórzę ją i w tym. Założenie jest takie, że podlinkuję 4-5 (w zeszłym roku wyszło mniej więcej po 3, ale w tym nie ma co się oszukiwać, nie ograniczę się do takiej liczby) notki z każdego miesiąca mijającego roku, te które najbardziej mi się podobały, z których napisania jestem najbardziej dumna, mają znaczenie sentymentalne, wywołały poruszenie wśród Was, albo z jeszcze innego, nawet niekoniecznie racjonalnego, powodu dobrze obrazują co działo się na blogu. Wszystko okraszone odpowiednią ilością obrazków z tumblra, także dobranymi miesiącami i świetnie pokazującymi czym w danym czasie interesowałam się najbardziej. Ale i tak jest ich zdecydowanie za mało.
Styczeń. Jednak będą dwa wpisy. Głównie dlatego, że trwała Zima z Hannibalem i że pojawiły się podsumowania i zapowiedzi. Tutaj piszę o pierwszym sezonie serialu "Gdzie pachną stokrotki" chyba najcudowniejszym, a na pewno najbardziej uroczym serialu jaki widziałam. W klasie maturalnej żegnałam się z chórem tu wspominam o moich ostatnich występach.
Luty. Trzy pierwsze notki z tego miesiąca zasługują na szczególną uwagę. Tu piszę o książce Wiktora Hugo "Nędznicy". Nie wiem ile razy już pisałam, że kocham internet za możliwości jakie nam daje. Jedną z nich było obejrzenie transmisji "Orfeusza" z Roundhouse. Jeśli jesteście zaintrygowani zajrzyjcie. Wracam także na chwilę do "Plotkary" za sprawą płyty Leighton Meester "Heartstrings". W lutym pojawiła się także, już niestety nieco mniej entuzjastyczna recenzja drugiego sezonu "Gdzie pachną stokrotki".
Marzec. Był wyjątkowo udanym miesiącem. Tak bardzo, że nie mogę się oprzeć i będzie 8 wyróżnionych notek, ale obiecuję spróbować się powstrzymywać przy kolejnych miesiącach. To właśnie w marcu pojawiła się pierwsza część teledyskowego cyklu "Nie tylko w kinie i teatrze". A w weekendy pojawiały się nieco obszerniejsze notki: Trzy razy "Anna Karenina" na Dzień Kobiet , "Nieśmiali rządzą światem" ("Yves Saint Laurent" i "Saint Laurent"), Co ciekawego może przytrafić się nocą w muzeum?. Ale także Podsumowanie zimy z Hannibalem i z tego jestem dumna, recenzja serialu "Agent Carter" czekam na kolejny sezon, oraz musicalu "Tajemnice lasu" i filmu na pozór dokumentalnego "Co robimy w ukryciu".
Kwiecień. Zaczynam od recenzji "Kopciuszka" . Następnie "Biała jak mleko, czerwona jak krew". I nieco bardziej ogólnie pisałam także o francuskich filmach. Serialem kwietnia był "Daredevil" . W tym miesiącu zrobiłam także TARDIS.
Maj. Upłynął pod znakiem "Upiora w Oprze", między innymi "Phantom od the Opera" Royal Albert Hall i "Love Never Dies" . Zgrzytałam zębami na nowych "Avengers" i nie byłam rozczarowana po "Wieku Adaline" choć to dość średni film. Trochę nie wyszedł mi Sebastian, ale najważniejsze, że K się podoba.
Czerwiec. W tym miesiącu pojawiło się 17 notek, z czego aż 5 na temat trylogii "Diabelskie maszyny". Zaczęły się także "Wakacje z Sherlockiem Holmesem". Poza tym rozpoczęłam także kurs prawa jazdy stwarzając zagrożenie w ruchu lądowym. Zastanawiałam się też dlaczego zaczynamy oglądać seriale i jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych wpisów.
Sierpień. O tym jak "Ant-Man" skradł moje serce piszę tutaj. O genialnym serialu-musicalu "Galavant" tu. Na temat książki i filmu "Zaginiona dziewczyna" kilka uwag można przeczytać tu. I moje wyszywanki- "Matka Boska Cygańska" oraz Kapitan Ameryka i Zimowy Żołnierz.
Wrzesień. W tym miesiącu skończyła się przygoda z najdziwniejszym serialem świata jakim zdecydowanie jest "Hannibal". Odwiedziłam także chyba najpiękniejsze miasto- Toruń w związku z odbywającym się tam Coperniconem. Relacja- Elf, bard, prekursor rapu. I coś z zupełnie innej beczki- wybór cytatów ze "Snu nocy letniej" .
Październik. Miesiąc zmian, przeprowadzek, przyzwyczajania się do nowych warunków. Aż chce się napisać- rozpoczęcie nowego etapu życia. Oczywiście ma to wszystko związek z moimi studiami. Post o pierwszym tygodniu na uczelni to najbardziej czytana i komentowana notka od początku istnienia bloga. Druga część po miesiącu na uczelni jest tutaj. W październiku zakończyłam też Wakacje z Sherlockiem Holmesem, ale wszyscy wiemy, że genialny detektyw powracał i powracał będzie. Warto przypomnieć sobie jeszcze recenzję "Wieżowca" i "Crimson Peak".
Listopad nie był łatwymi miesiącem. Totalnie niesprzyjająca aura i poczucie, że to taki miesiąc przejściowy nie wpływały dobrze na wenę. Jednak pojawiło się kilka wartych przypomnienia tekstów. Na przykład ten: Co robię, gdy oglądam film? Oprócz oglądania filmu oczywiście.. A także kilka recenzji: Really? ("Mr.Robot") , (Nie)zwykła dziewczyna ("Jessica Jones") , Sposób na przeszłość ("Złamane pióro"). Oraz wybór cytatów z "Wyznań gejszy" i Wrażenia po "Koriolanie" . To chyba w sumie nie było tak źle.
Grudzień. Zaczynamy od filmowego "Makbeta" . Na uwagę zasługują także recenzje seriali: "Once Upon A Time" oraz "Doctora Who" i jego odcinka specjalnego. Ale w grudniu pojawiła się także najpopularniejsza notka na blogu ever- recenzja "Przebudzenia mocy". Jakoś nie jest to szczególnie zaskakujące, bo to również jeden z moich ulubionych tekstów. Poza tym nowe "Gwiezdne Wojny" są po prostu super.
Bohaterem roku zostaje BB-8.
Poza tym w ciągu roku brałam udział w wyzwaniu "Czytam literaturę angielską" w ramach którego udało mi się przeczytać 25 książek. Między innymi Sherlockowi Holmesowi udało się załapać na tę listę. Natomiast "100 BBC" zostaje na kolejny rok i będę czytała i zaznaczała kolejne tytuły. W tym roku udało się przeczytać 13 książek z tej listy, co daje w sumie 33. Czyli jeszcze 77 do nadrobienia.
Ponad to oczywiście ogromne zmiany zaszły w moim życiu poza blogiem. Najpierw matura, potem prawo jazdy, przeprowadzka do Gdańska i studia- działo się. I dzieje cały czas, sesja się zbliża. W nieco bardziej osobistych aspektach także zaszły pewne przemiany i na pewno to także proces ciągły. Chyba na początku tego roku nie sądziłam, że te wszystkie zmiany, których miałam świadomość, a których niesamowicie się obawiałam, wyjdą mi aż tak na dobre. W kolejny rok wkraczam zdecydowanie pozytywnie i Wam także tego życzę.
LOVE, M
Dużo się wydarzyło :) Oby 2016 rok był dla Ciebie równie pozytywny, zarówno blogowo jak i prywatnie:).
OdpowiedzUsuńNiedawno poszłam właśnie na "Przebudzenie mocy" i byłam zachwycona filmem :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie roku, w którym jak widać wiele się działo :)
W Nowym Roku życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Będę trzymać kciuki, żeby sesja poszła dobrze :D
bardzo ciekawy i wciągający post. życzę samych sukcesów w nowym roku!
OdpowiedzUsuńhttp://maniamodnegozycia.blogspot.com/